Nie znam Fernandy i moja uwaga od razu podkreślę, nie dotyczy jej, ale pomyślałem, że to może być dobre miejsce do skomentowania pewnego paradoksu jaki obserwuję.
Zawodnicy biegający po różnych niezwykłych miejscach mają tę "przewagę" nad nami, "szarakami"

- że doświadczają różnych ekstremalnych przeżyć estetyczno-sportowych.
Mam jednak takie wrażenie, że mają problem z opowiadaniem. Często są albo zamknięci w sobie, albo są krótko mówiąc "nudziarzami" - tzn nie są w stanie ciekawie opowiadać. (Kuba, lubię Twoje relacje, to nie jest uwaga do Ciebie

)
Wśród tych znanych biegaczy nie znam szczerze mówiąc (ale chętnie poznam) jakichś relacji pokazujących coś co byłoby jakimś ciekawym opisem rzeczywistości czy własnych odczuć, czegoś co by mnie jakoś zainspirowało do spróbowania zrobienia czegoś podobnego. Nie mają ducha podróżnika-reportażysty.
Mamy wiele osób piszących blogi o maratonie i one jakoś ludzi inspirują (a może to sama magia maratonu) ale jeśli chodzi o te długie wysiłki, niezwykłe przyrodniczo miejsca to mam z tym problem.
Ale nie będę taki zupełnie nie konstruktywny.

Kiedyś, kiedy zacząłem odwiedzać bieganie.pl (to był chyba rok 2001 czy 2002) dosłownie wcisnęła mnie w krzesło relacja ze Swiss Alpine Marathon z Davos.
Jej autor opisał wszystko tak niezwykle, że w tamtym czasie myślałem o tym Davos jako o czymś gdzie koniecznie muszę kiedyś pojechać (narazie sie nie udało) ale jego opis był niezwykle sugestywny i szczery i przebijał cokolwiek co do tej pory kiedykolwiek udało mi się przeczytać. To było napisane jeszcze w czasach kiedy autorzy nie myślał o autokreacji, o klikalności na FB, być może to dawało im jakąś przewagę a może to niezwykłość tego, konkretnego autora.
Autorem opowieści o której mówię, jest Paweł Zach, do dzisiaj opowieść Pawła jest dla mnie ideałem relacji z ultra.
Wszystkim polecam .......tekst chyba pochodzi z 2002 roku, potem w 2009 pokazywaliśmy go jeszcze raz - link