Niby fajnie, gratuluję.
Ale wolałbym oglądać tych zawodników na MŚ w Pekinie.
Szkoda, że jest tak, jak jest. Układ mógłby być bezpośredni tzn. zamiast brać od nas tj. podatników kasę na wojsko, by dopiero ono dawało ją biegającym "żołnierzom", lepiej by było, by ta kasa była kierowana do zawodników bez wojska i by nas reprezentowali na prawdziwych zawodach. Czemu piszę, że prawdziwych? Ano wojskowe mistrzostwa świata, świetnie. Ile sklasyfikowanych drużyn? Aż dziewięć.
http://korea2015mwg.org/sports/ma/results?rsc=MAM400101
Nasi walczą np. z niemieckimi żołnierzami. Ciekawe, czy to też żołnierze tylko z nazwy. Czasy; 2;32 do 2: 41 sugerują, ze to raczej ambitni amatorzy. Amerykańce nawet się nie załapali do sklasyfikowanej 10-tki.
Ot tyle.
Doceniam wysiłek chłopaków, ale sytuacja nie jest normalna. Powinni trenować w klubach, otrzymywać za to kasę i ścigać się z innymi zawodowcami. A tutaj ścigają się z innymi niby żołnierzami i ambitnymi amatorami. Po to, by wojsko pochwaliło się, że wśród dziewięciu armii świata mieliśmy najlepszych żołnierzy maratończyków.
A na MŚ nie było żadnego z nich. Wolałbym ekscytować się ich startem w Pekinie, nawet gdyby byli na kilkunastej pozycji (choć maraton był dosyć wolny i mogłoby być lepiej). Wszyscy mielibyśmy okazję oglądać ich tv, a nie czytać krótkie notatki o sukcesie w niewiele znaczącej, branżowej imprezie.
Paranoja.