Większość biegających w Polsce osób to biegacze długodystansowi. Z uwagi na niewielką liczbę imprez lekkoatletycznych, na których mogą startować sprinterzy-weterani popularność sprintu wśród starszych biegaczy jest niewielka. Tymczasem trening sprinterski wcale nie musi być mniej interesujący od treningu długodystansowców.
Skupiając się na tej wypowiedzi może zwrócę uwagę na dość ważny fakt.
Dlaczego tych imprez oraz samych sprinterów-weteranów jest coraz mniej.
Jak już wspomniano regeneracja weteranów jest coraz gorsza a sam trening sprinterski to notoryczne kuszenie losu.
Treningi typu płotki, wieloskoki czy odcinki biegane z ogromną prędkością.
Trochę poznałem sprinterów w ostatnich czasach.
Prawie wszyscy narzekali: a to w pachwinach boli a to jeszcze gdzie indziej.
Wielu z nich cierpi na nadciśnienie.
U długasów o nadciśnieniu jakoś nigdy nie słyszę choć spotykam ich wielu.
Nie chcę tu robić za jakiegoś znawcę tematu ale te komentarze, które słyszę decydują, że zdecydowanie sprinterstwo mi nie podchodzi.
Bieganie z kartką - szok.
Podczas biegu jakikolwiek element mi przeszkadza.
Uwielbiam matematykę i inne ścisłości a mimo to cieszę się, że wymyślono zegarki z możliwością wpisania treningu.
W trakcie treningu nie chce mi się liczyć który odcinek właśnie pokonuję.
W trakcie treningu wolę wyłączyć myślenie i dać się ponieść wspomnieniom lub marzeniom

Biegam dla zdrowia a nie dla medali.
Jak jakiś wpadnie to super ale co komu po medalu jak startują 3 osoby albo czasem nawet trzeba biegać z inną kategorią coby nie było widać, że człowiek goni się na zawodach sam ze sobą :P