Strona 1 z 2
Komentarz do artykułu Wilson Kipketer: Kiedyś złamię "trójkę" w maratonie!
: 01 gru 2013, 19:23
autor: bieganie.pl
Re: Komentarz do artykułu Wilson Kipketer: Kiedyś złamię
: 02 gru 2013, 02:39
autor: Adam Klein
Mnie zaskoczyły jego maratońskie ambicje. W przeciwieństwie do wielu zawodników, którzy po zakończeniu kariery przestali biegać całkowicie on tego nie robi, czyli widać, że to bieganie musi być dla niego jakoś fajne. Swój chłop.

Re: Komentarz do artykułu Wilson Kipketer: Kiedyś złamię
: 02 gru 2013, 06:10
autor: bebej
Fajna rozmowa. "Prawda czasu, prawda ekranu" Kot przerobiony na zająca i Kenijczyk na Duńczyka

Re: Komentarz do artykułu Wilson Kipketer: Kiedyś złamię
: 02 gru 2013, 13:05
autor: Rolli
Latwo powiedziec: "trenuj to, co jest dla ciebie najlepsze"... Niektorzy szukaja cale zycie i nie znajda co to jest. Mial szczescie, ze jego trener szybko odpowiednia droge znalazl.
Fajny artykul. Zaraz jade do hali i atak na 800m.
Re: Komentarz do artykułu Wilson Kipketer: Kiedyś złamię
: 02 gru 2013, 14:14
autor: wojtek
Re: Komentarz do artykułu Wilson Kipketer: Kiedyś złamię
: 02 gru 2013, 17:31
autor: MikeWeidenbaum
Hmm, nie chcę w żaden sposób umniejszać Wilsonowi, bo starty w maratonach traktuje pewnie czysto rozrywkowo, ale mimo wszystko, nie wydają się wam te jego maratońskie osiągi "za niskie" jak na tak wybitnego średniodystansowca? Przykładowo Kszczot jakiś czas temu pobiegł dychę w 32 minuty i pewnie to nie było na maksa (pamiętam wywiad z nim po tym biegu i mówił że dopiero dzień wcześniej skończył obóz), czyli wynik z dużo wyższego poziomu niż 3:20 w maratonie. Oczywiście nie wiadomo co Kipketer robił przez te kilka lat i jak trenował, ale przecież nawet obserwując amatorów obecnie biegających długie dystanse, którzy jako juniorzy trenowali średnie, to widać że sporo "zostaje" w nogach, nawet po wielu latach i wielu kilogramach w górę

.
Czy może to kwestia tego, że wśród 800-metrowców są zawodnicy bardziej "tlenowi" i bardziej "beztlenowi" (duże uogólnienie oczywiście) i Kipketer należał do tych drugich?
Re: Komentarz do artykułu Wilson Kipketer: Kiedyś złamię
: 02 gru 2013, 18:40
autor: Piotr-Fit
Swój chłop
Ciekawie wyjaśnił o korzyściach z pracy z pewnym siebie człowiekiem.
Również fajnie, że zwrócił uwagę na to, że na różne osoby różne metody mogą działać, i zadaniem trenera/coacha
jest znalezienie sposobu dotarcia do zawodnika.
Re: Komentarz do artykułu Wilson Kipketer: Kiedyś złamię
: 02 gru 2013, 20:24
autor: zoltar7
Adam Klein pisze:Mnie zaskoczyły jego maratońskie ambicje. W przeciwieństwie do wielu zawodników, którzy po zakończeniu kariery przestali biegać całkowicie on tego nie robi, czyli widać, że to bieganie musi być dla niego jakoś fajne. Swój chłop.

I nie ma kompleksów... Nie wstydzi się, że Wielki Mistrz musi się przyłożyć

, aby złamać 3h. Inni byli wyczynowcy z krótszych dystansów, w oczywisty sposób słabsi od niego, to w ogóle nie podejmują wyzwania, bo myślą, że jak nie polecą na 2h30 to się skompromitują...

Dla niego to musi być po prostu fun, biega na luzie bez spinki na "mega wynik".
btw Mi przypadło do gustu to zdanie:
Na tym właśnie polega problem wielu ludzi. Nie pasują im Ci z charakterem.
To prawda uniwersalna.
Re: Komentarz do artykułu Wilson Kipketer: Kiedyś złamię
: 03 gru 2013, 12:08
autor: Rolli
MikeWeidenbaum pisze:
Czy może to kwestia tego, że wśród 800-metrowców są zawodnicy bardziej "tlenowi" i bardziej "beztlenowi" (duże uogólnienie oczywiście) i Kipketer należał do tych drugich?
Dla 800-metrowca jest 10km dluzsze jak maraton. A jezeli on jest jeszcze 400/800m typem, to nigdy sie nie zdecyduje na odcinki dluzsze jak 5000m.
Re: Komentarz do artykułu Wilson Kipketer: Kiedyś złamię
: 03 gru 2013, 15:24
autor: MikeWeidenbaum
Rolli pisze:[
Dla 800-metrowca jest 10km dluzsze jak maraton.
Możesz rozwinąć tę myśl?
Re: Komentarz do artykułu Wilson Kipketer: Kiedyś złamię
: 03 gru 2013, 15:35
autor: Adam Klein
MikeWeidenbaum pisze:Hmm, nie chcę w żaden sposób umniejszać Wilsonowi, bo starty w maratonach traktuje pewnie czysto rozrywkowo, ale mimo wszystko, nie wydają się wam te jego maratońskie osiągi "za niskie" jak na tak wybitnego średniodystansowca? Przykładowo Kszczot jakiś czas temu pobiegł dychę w 32 minuty
Nie ma co porównywać Wilsona z lat wyczynowych i teraz. Kszczot jest trenującycm zawodnikiem, który z treningu który robi pobiegł 10k. Maratonu z takiego treningu się nie pobiegnie. A żeby pobiec na swoim poziomie to już trzeba "tyrać". Wilson przecież nie tyra, robi to rekreacyjnie, widać, przecież też, że waży więcej.
Re: Komentarz do artykułu Wilson Kipketer: Kiedyś złamię
: 06 gru 2013, 14:23
autor: wojtek
O ile pamietam Sebastian Coe pobiegl na dyche(szosa) ponizej 29 minut
Re: Komentarz do artykułu Wilson Kipketer: Kiedyś złamię
: 06 gru 2013, 18:31
autor: MikeWeidenbaum
wojtek pisze:O ile pamietam Sebastian Coe pobiegl na dyche(szosa) ponizej 29 minut
Z tego co ja znalazłem to Coe w 1991 (rok po oficjalnym zakończeniu kariery, no ale jego najlepsze lata to 80-84) pobiegł maraton w 2:58, a jego reprezentacyjny kolega i rywal Steve Cram, w 1999 roku, 5 lat po zakończeniu zawodowej kariery nabiegał 2:35.
No ale oni obaj byli raczej typowymi "tlenowymi" średniakami, biegali też na najwyższym poziomie 1500 m.
Jeszcze raz podkreślę, nie chcę w żaden sposób dyskredytować Kipketera, po prostu myślę że "Emerytowani średniacy na długich dystansach" to dość ciekawy temat.
Re: Komentarz do artykułu Wilson Kipketer: Kiedyś złamię
: 07 gru 2013, 05:08
autor: wojtek
Coe zapoczatkowal (jakos bez specjalnej kontynuacji) trening z duza objetoscia cwiczen. Doskonalenie aparatu ruchowego jest kluczowym rozwiazaniem na drodze do sukcesu.
Sam kiedys cwiczylem do 6 godzin dziennie, biegajac do maratonu max 150km/tydzien. Bardzo sie sprawdzilo!
Re: Komentarz do artykułu Wilson Kipketer: Kiedyś złamię
: 07 gru 2013, 10:43
autor: Remus
MikeWeidenbaum pisze:Z tego co ja znalazłem to Coe w 1991 (rok po oficjalnym zakończeniu kariery, no ale jego najlepsze lata to 80-84) pobiegł maraton w 2:58, a jego reprezentacyjny kolega i rywal Steve Cram, w 1999 roku, 5 lat po zakończeniu zawodowej kariery nabiegał 2:35.
Co ciekawe Cram przed ustanowieniem swoich najlepszych wyników na średnich dystansach miał już na swoim koncie pokonaną połówkę w 1:05:38.