Strona 1 z 2
" - Brałem" - spowiedź Eddyego Hellebuycka
: 29 cze 2011, 02:06
autor: Adam Klein
Re: " - Brałem" - spowiedź Eddyego Hellebuycka
: 29 cze 2011, 08:28
autor: Kshysiek
Czytałem parę miesięcy temu oryginalny tekst w Runner's World i szczęka mi opadła. Tam był w sumie niezły instruktaż jak zacząć z EPO. Zacząłem zupełnie inaczej patrzeć na świat elity biegowej.
Czy rzeczywiście EPO jest niewykrywalne już po 48 godzinach od wstrzyknięcia? Bo praktyka opisana tam jest przerażająca. Jedziesz przez kilka tygodni na takim wspomagaczu i przestajesz brać zaledwie parę dni przed startem. A krwinek masz że ho ho!
Jeśli do tego doda się możliwość zakupu EPO z różnych podejrzanych miejsc - Chiny, Rosja, po przystępnych cenach, to świat dopingu robi się paskudnie bliski.
Niech mnie ktoś oświeci. Czy dziś - w 2011 roku też da się tak ładować i kontrola nic nie wykrywa????
Re: " - Brałem" - spowiedź Eddyego Hellebuycka
: 29 cze 2011, 10:58
autor: Balon
Mam podobne zdanie.
Tekst z jednej strony ciekawy, pokazuje jak wygląda życie "sportowego oszusta".
Ale z drugiej strony może kogoś zachęcić do brania.
Re: " - Brałem" - spowiedź Eddyego Hellebuycka
: 29 cze 2011, 11:09
autor: brujeria
Tekst jest bardzo ciekawy. Mam też pytanie analogiczne do tego zadanego przez Kshysika.
Re: " - Brałem" - spowiedź Eddyego Hellebuycka
: 29 cze 2011, 11:21
autor: blink
To jest tak, jak z alkoholem na drogach. Jakie musiałyby być kontrole, żeby to wszystko wykryć. Spraraliżowałoby to ruch drogowy - przecież wiadomo, że wszyscy piją...
Re: " - Brałem" - spowiedź Eddyego Hellebuycka
: 29 cze 2011, 11:23
autor: Svolken
Nie wszyscy piją. I nie wszyscy biorą.
Re: " - Brałem" - spowiedź Eddyego Hellebuycka
: 29 cze 2011, 16:14
autor: lukpol
Opowiadal mi Jarek Janicki ktory kilka razy biegal na Comradesie z Shwedcowem, ze wszyscy podejrzewali ale kontrole Shwedcow przechodzil negatywnie. W 2008 roku kiedy Jarek byl drugi na Comradesie jego start przez miejscowych byl oceniony jako slaby bo przegral az 13 minut z Shwedcowem ?
Re: " - Brałem" - spowiedź Eddyego Hellebuycka
: 29 cze 2011, 16:36
autor: Gife
Za żadne skarby nie dałbym sobie wstrzyknąć, wziąć do buzi czy czopek w dupę wsadzić za cenę lepszego wyniku
Jestem na punkcie chemii tak wyczulony, że wolę bardziej dać "do pieca" na treningu na czysto i się przetrenować niż brać to "gówno"
Re: " - Brałem" - spowiedź Eddyego Hellebuycka
: 29 cze 2011, 17:10
autor: flashfire
Gife pisze:Za żadne skarby nie dałbym sobie wstrzyknąć, wziąć do buzi czy czopek w dupę wsadzić za cenę lepszego wyniku
Jestem na punkcie chemii tak wyczulony, że wolę bardziej dać "do pieca" na treningu na czysto i się przetrenować niż brać to "gówno"
doping biorą maniacy dla których liczy się przede wszystkim zwycięstwo i jak brać żeby nie wpaść...
jak dla mnie w tym miejscu kończy się sport
Re: " - Brałem" - spowiedź Eddyego Hellebuycka
: 29 cze 2011, 19:17
autor: wojtek
Mysle ze EPO warto brac.
Jesli biegamy dla zdrowia i poprawy samopoczucia i nie ma ( nie ma ?) efektow ubocznych, totalny odlot na prywatnej trasie biegowej moze zaowocowac optymizmem skierowanym do calego swiata. By nie miec kaca moralnego polecam wstrzemiezliwosc w wystepach oficjanych.
Nie ma rzeczy czarnych lub bialych , mamy mieszanki kolorow.
Na podobnych zasadach uwielbiam pobyt w miekkiej komorze hiperbarycznej. Jak na razie zakazany jedynie dla zawodowych koni wyscigowych ( w przeddzien zawodow)
Re: " - Brałem" - spowiedź Eddyego Hellebuycka
: 29 cze 2011, 22:14
autor: beata
Ha, dobre. U Eddyego mieszkałam (zresztą, nie tylko ja), będąc w latem 1995 roku w Alberquerque. Shawn, jego żona - zresztą druga - była wówczas w ciąży, a na wakacjach w słynnym domu przebywała też dwójka dzieci z poprzedniego związku, z Belgii.
Oprócz nas mieszkał tam wówczas też Brytyjczyk - pewnie właśnie Peter, nie pamiętam, i kilkoro czarnych biegaczy. Zadziwiał mnie ich trening - najpierw dość długo i dokładnie rozciągali się na dywanie w salonie, a później wychodzili przed dom i od razu "grzali na maksa", biegając często pętle wokół pobliskiego kompleksu sportowego ze stadionem, albo po pustyni.
Eddy mówił niewiele, choć wydawał się sympatyczny. Był natomiast strasznie filigranowy i wręcz "zasuszony" - wówczas 48kg wagi, mało jadł, i bardzo dużo biegał, często po górach. Co roku wygrywał lokalne zawody o charakterze biegu górskiego - bieg najwyższy szczyt w okolicy, Sandia Crest, (około 3200 m npm , pewnie z 1000m przewyższenia na dystansie około 8 mil).
Re: " - Brałem" - spowiedź Eddyego Hellebuycka
: 29 cze 2011, 22:18
autor: beata
Start do jednego z biegów ulicznych, w jakich brałam udział będąc w Alberquerque, stojąc na linii startu z Eddym
.
Eddy - nr 9, ja nr 3 ...
Re: " - Brałem" - spowiedź Eddyego Hellebuycka
: 30 cze 2011, 04:19
autor: wojtek
Eddiego przedstawil mi Marek Jakubowski podczas olimpiady w Atlancie.
Re: " - Brałem" - spowiedź Eddyego Hellebuycka
: 30 cze 2011, 07:33
autor: Adam Klein
beata pisze:Start do jednego z biegów ulicznych, w jakich brałam udział będąc w Alberquerque, stojąc na linii startu z Eddym
.
Eddy - nr 9, ja nr 3 ...
Kurcze, Beata, nieźle. W ogóle fajnie wyglądałaś.
Re: " - Brałem" - spowiedź Eddyego Hellebuycka
: 30 cze 2011, 08:51
autor: beata
Adam Klein pisze:W ogóle fajnie wyglądałaś.
Eee, osobiście uważam, że teraz wyglądam fajniej
.
Fotek z Eddym mam jeszcze kilka. Ciekawy to był gość, choć teraz - po przeczytaniu artykułu - przestaje mnie dziwić, że rzeczywiscie trochę się izolował, w zasadzie albo biegał albo przebywał z rodziną w swojej części domu. Do kuchni wchodził na krótko, jadł w milczeniu i szybko. Pogadać z nim to raczej się nie dawało, już prędzej z Shawn.