Strona 1 z 4

Komentarz do artykułu Kto jedzie na Puchar Europy...

: 16 cze 2008, 23:48
autor: bieganie.pl

: 17 cze 2008, 03:08
autor: wojtek
Czy to byl glos z ubikacji w PZLA ?

: 17 cze 2008, 08:48
autor: MichalJ
Oni to umieją wszystko wyjaśnić

: 17 cze 2008, 08:57
autor: Nagor
No, to w sumie jasne, że skoro przebiegł tylko 3km z pięciu, to sie mniej zmęczył niż ci, którzy przebiegli całe 5. Ale co by było, gdyby np. Kaczmarek zszedł po 2? Też wysłaliby mniej zmęczonego. A w ogóle zgodnie z ta logiką, to może wysłac kogoś, kto w ogóle tam nie biegł? Co jak co, ale przynajmniej będzie wypoczęty.

: 17 cze 2008, 10:57
autor: wysek
Mocne slowa... Teraz tylko czekac az Arturowi nie pojdzie za dobrze na pucharze i kasliwe komentarze murowane. Ale co sie dziwic jak zawodnicy, ktorzy zostawiaja serce na bierzni tylko po to zeby zapewnic sobie wyjazd na ten puchar, a taki Artur, ktory ma plecy nie dosc, ze robi za pacemakera to jeszcze jedzie. Jak Artur nie pokaze klasy wtedy slowa dzialacza beda mniej warte anizeli nic...

: 17 cze 2008, 11:28
autor: zloty1988
nie ma co gdybac, zobaczymy kto ma racje po pucharze europy, ale zdrowe zasady kwalfikacji sa niezbedne!!! nawet dla swietego spokoju ludzi z pzla.

: 17 cze 2008, 11:30
autor: wysek
zloty1988 pisze:nie ma co gdybac, zobaczymy kto ma racje po pucharze europy, ale zdrowe zasady kwalfikacji sa niezbedne!!! nawet dla swietego spokoju ludzi z pzla.
Dokladnie wygralby Artur i nie byloby o czym gadac; )

: 17 cze 2008, 12:21
autor: sredniak
to po co te pieprzenie ze jedzie na puchar ten kto wygra kusego? to niech bedzie jasno napisane ze jedzie ten kogo pzla uwaza za najlepszego albo jedzie ten kto jest najmniej zmieczony <lol>

: 17 cze 2008, 12:31
autor: Adam Klein
Bardzo żałuję, że tak sie stało, że Artur staje się chcąc nie chcąc "bohaterem" tej historii. My oczywiście mogliśmy to przemilczeć ale bieganie.pl to nie będzie strona która będzie przemilczywała sytuacje które są kontrowersyjne.
Tu nie chodzi o to, że on ma "plecy".
On nie ma żadnych pleców.
To jego trener ma "plecy" i przydatność jego trenera trzeba udowodnić.
Ten trener nie ma na razie żadnych sukcesów.
Jest także trenerem Rafała Wójcika ale wg mnie stał się nim w taki sam sposób w jaki stał się trenerem Artura i Radka - poprostu trzeba mu było dać zawodnika który ma szasne zrobić jakiś wynik.
I dostał Rafała któremu niestety nie udała się kwalifikacja na Olimpiadę, szkoda, ale jeśli by zrobił 2:12 to tylko dzięki własnej pracy a nie myśli trenerskiej Trenera Kozłowskiego (Tomasza Kozłowskiego - nie mylić z Arturem :) - to też nie rodzina).
I tak samo jest z Arturem i Radkiem Kłeczkiem - stosunkowo młodzi, perspektywiczni zawodnicy którzy dają szansę na to, że będzie można się pochwalić tym, że doprowadziło się ich do jakiegoś dobrego wyniku.
Jeśłi Artur i Radek zrobią dobre wyniki to wg mnie tylko POMIMO treningu z trenerem kadry maratończyków. A nie dzięki.


Zastanówcie się chwilę (wy, zawodnicy) kto się liczy w Polsce jeśli chodzi o trenerów - kto ma dziś sukcesy w biegach długich lub średnich poza okresem juniorskim?

Trener Król - bezdyskusyjnie.
.nic
.nic
.nic
Tomek Lewandowski ? - narazie może jeszcze za krótki okres działa ale trzeba się mu przyglądać.

Jeśli chodzi o Maraton to liczy się:
Grzegorz Gajdus - co pokazały kwalifikacje olimpijskie
Piotr Mańkowski, Grzegorz Stefanko mają tylko jednego zawodnika więc nie można w ich przypadku mówić o powtarzalności choć na pewno mają lepsze "papiery" niż Tomasz Kozłowski.


Jakie zawodnicy mają korzyści z trenowania u trenera kadrowego?
Wyjazdy na zgrupowania obozy itd.
A czy wiecie, że Michał Smalec który zrobił w ciągu roku postęp wielki jest trenowany przez jego tatę bez żadnego kierunkowego wykształcenia, na obozy żadne nie jeździ.

Ci z was, którzy myślą o naprawdę poważnym bieganiu powinni zastanowić się który trener daje im szanse na zrobienie wyniku ?
Nie wierzcie w jakieś mamienie obozami, odżywkami itd.
Musicie wybrać najlepszego z najlepszych i starać się dostać do niego.
Jeśli nie możecie - znajdźcie jakiegoś młodego człowieka, zawodnika trenera - ale otwartego. I pojedżcie do trenera Króla, pojedźcie do Grzegorza Gajdusa. Może się zgodzą aby ten wasz "trener" został ich "asystentem" - uczcie się od nich.
Bo jak nie to będziecie przez cały czas biegali na średnim poziomie i po iluś latach stwierdzicie że zmarnowaliście kilka lat życia.
Oczywiście, jeśli bieganie traktujecie zawodowo - jeśłi to tylko fun - to nie ma sprawy.

: 17 cze 2008, 12:35
autor: Adam Klein
A - jeśłi ktoś powie, ze liczy się trener Rolbiecki to nie wiem czy jego sukcesy wykraczają poza okres Juniorski.
Nasz kraj od lat szczyci sie wybitnymi Juniorami (w każdej dyscyplinie sportu). Tylko to się potem na seniorów nie przekłada.

: 17 cze 2008, 12:40
autor: Adam Klein
A - trener Jakubowski też sukcesy ma, lub miał - sorry. :)

: 17 cze 2008, 12:46
autor: zloty1988
Tylko po co te emocje, czytajac wiekszosc komentarzy na forum odnosze wrazenie jakby wiekszosc chciala wylac swoj zal. Ten sam problem (sukcesy juniorow, porazki seniorow) jest wspolny dla niemal wszysktich dyscyplin w sporcie, wiec problem tkwi w bledach w szkoleniu oraz zapewnieniu przejscia z wieku juniora do mlodziezowca (zapewnienie zaplecza, utrzymania i przede wszystkim perspektyw po zakonczeniu kariery zawodniczej co wiaze sie rowniez z sytuacja gospodarcza kraju, itd itp). Jezeli lekka nie bedzie traktowana jako sport w pelni profesjonalny (organizacja+sponsorzy=pieniadze) to nie ma co marzyc o jakichkolwiek wynikach. Na koniec, jak reprezentanci naszego kraju maja odnosic sukcesy, gdy byly minister sportu jest oskarzony o korupcje? (zreszta byly chodziaz i czlowiek "spoza ukladu")

: 17 cze 2008, 12:56
autor: wojtek
I tutaj pojawial sie dobry temat na artykul - jak rozni sie szkolenie w innych krajach od szkolenia w Polsce ?
Czesto pada przyklad Hiszpanii .
Aby nie skrecic zanadto na temat klimatu ( bo to jednak system wygrywa ) , mozna podac chocby przyklad o wiele mniejszych Czech , gdzie sukcesy sportowe sa niewspolmiernie wyzsze od polskich a system polityczny byl ten sam .

: 17 cze 2008, 13:02
autor: zloty1988
Do wieku mlodziezowca organizacyjnie wszystko przebiega calkiem dobrze, ale pozniej jest wielka dziura i wiekszosc zawodnikow nie wie na co sie zdecyodwac: niepewna przyszlosc w sporcie czy studia, a nastepnie praca zawodowa? Od niedawna pojawila sie trzecia opcja - wyjazd za granice, ktora jest coraz czesciej brana po uwage.

: 17 cze 2008, 13:34
autor: bebej
Winna jest chyba ustawa o sporcie dzieci i młodzieży która wyłaczyła dorosłych sportowców, a własciwie ich kluby z rywalizacji o kasę. Kluby nie maja interesu albo pieniedzy aby inwestowasc w zdolnych młodziezowców, ale nie kadrowiczów - zawodnik sam sie nie utrzyma , no chyba ze jest Pawłem Czapiewskim. Im gorzej i im biedniej tym wieksza podejrzliwośc i tendencja do szukania winnych Tyle w temacie.