Strona 1 z 4

Henryk Szost - Nie biegam drugich zakresów

: 01 kwie 2008, 08:54
autor: bieganie.pl

: 01 kwie 2008, 10:30
autor: archie
Super wywiad :oczko:
Mnie najbardziej zainteresował fragment
o nie bieganiu 2 zakresu w treningu Henia Szosta
No cóż dla jednych to podstawowy środek w treningu do maratonu
dla innych niekoniecznie ...

: 01 kwie 2008, 11:06
autor: darek rosa
Bardzo interesująca, dobrze poprowadzona rozmowa.Gratuluję Bieganiu utrzymywaniu od początku wysokiego poziomu i szybkości reakcji na wydarzenia. Trzymam kciuki.

: 01 kwie 2008, 12:08
autor: Adam Klein
Ale dostaliśmy ochrzan ;) od Grzegorza Gajdusa że Henryk powinien spać a nie "szlajać" się z nami po nocy po Warszawie. :)

: 01 kwie 2008, 13:40
autor: tomasz
Mnie najbardziej zaciekawiło to:
Wychodziło, ze mój organizm pobudza się przy wyższych prędkościach - 3:17, 3:13, nawet 3:10
Czyli każdy z nas ma indywidualnie pewną intensywność, w której pobudza się o wiele bardziej przez co trening jest efektywniejszy?

: 01 kwie 2008, 13:47
autor: Adam Klein
Ja jak rozumiem, to akurat w tym momencie wytrenowania był na takim poziomie, że przy tych prędkościach rosło stężenie mleczanu powyżej jakichś zakładanych poziomów (czy w więszym tempie).

My z Nagórem chwilę się też zastanawialisy nad stosunkowo niskim zakwaszeniem po ukończeniu Półmaratonu. Nawet już na ten temat odbyłem rozmowy z Grzegorzem Gajdusem i Deckiem i opiszę w wolnej chwili ich komentarze.

: 01 kwie 2008, 14:02
autor: zeli
bardzo ciekawy wywiad. miło posłuchać najlepszych w Polsce.

: 01 kwie 2008, 14:09
autor: tomasz
FREDZIO pisze:Ja jak rozumiem, to akurat w tym momencie wytrenowania był na takim poziomie, że przy tych prędkościach rosło stężenie mleczanu powyżej jakichś zakładanych poziomów (czy w więszym tempie).
Czyli taki jakby indywidualny próg mleczanowy (MLSS)?

No dobrze, ale u Henia (na pewnym aktualnym poziomie) 3:15-3:10/km pobudza go o wiele lepiej niż 3:30-3:20/km.
Istotą treningu pod progiem jest podnoszenie tego progu, a w konsekwencji bigeanie szybciej na tym samym LA.
Ale tutaj chyna nie chodzi o to, że podnosimy prędkość na tym samym LA - tu chodzi o to, że pewna intenstwność "pobudza" organizm efektywniej. Z kolei jeśli ta "pobudzająca" intensywność jest toższama z tym co napisałeś (cytat) to można wysnuć wniosek, że najefektywniej trenuje się pod właśnie jakimś indywidualnym progiem mleczanowym. Zatem trening Canovy. No chyba, że to "pobudzenie" to nie żaden próg. Nie wiem kombinuję :oczko:


Poza tym Heniek pisał jeszcze o fosfokreatynie. To też ciekawe bo myślałem, że tylko u sprinterów to ważne przy interwale intensywnym.

: 01 kwie 2008, 14:59
autor: KRZYSIEKBIEGA
Hm do Kenijczyka bym go raczej nie porównał, chociażby z racji samej wagi. Jakby nie patrzeć jest jednym z cięższych zawodowców w Polsce. Kenijczyk przy jego wzroście waży z 5-10 kilo mniej.
Uważam że w maratonie główną rolę odgrywa waga i konstrukcja mu nie wytrzyma biegania maratonu szybciej niż 2:12.
Aczkolwiek może zdarzyć się wyjątek....
Przykład: Paul Tergat 182 cm wzrostu-waga 62 kilo

: 01 kwie 2008, 15:48
autor: tomasz
Ale Ty pesymista jesteś :ojnie:

P.S - nie waga, ale masa ciała. Waga to jest przyrząd do mierzenia masy. :oczko:

: 01 kwie 2008, 15:56
autor: wojtek
Do udowodnienia w Debnie

: 01 kwie 2008, 15:56
autor: Adam Klein
tomasz pisze:Istotą treningu pod progiem jest podnoszenie tego progu
Tomasz - nigdzie nie znajdziesz na to dowodu. Tylko w jednym tekście Ryszarda.

: 01 kwie 2008, 16:11
autor: wysek
A coz to za dowod ?

: 01 kwie 2008, 16:14
autor: tomasz
Dobra zostawmy to - co jednak z tym "pobudzeniem"? Bo jak rozumiem jest to intensywność, która przynosi najwięcej korzyści.

: 01 kwie 2008, 16:45
autor: Adam Klein
wysek pisze:A coz to za dowod ?
Że trening POD progiem.
Zostawmy :)