Forum Bieganie.pl

Nikt nie oglada?
Ja wczoraj po raz pierwszy od lat sledzilem caly etap na zywo. I bylo warto. Dzialo sie, oj, dzialo!
W sumie 21.7km po kocich lbach, rozpadajace sie rowery, wywrotek cala masa itp.
BTW niestety Majka tez zaliczyl wywrotke, ale wstal jak feniks z popolow, dogonil grupe i dojechal w czolowce
W rezultacie poprawil sie w generalce i teraz jest chyba 6-y!

A jak Degenkolb po sensacyjnie wygranym etapie sie poplakal, to tez sie wzruszylem...

Sikor - ogląda, ogląda Ale ja czekam na Alpy. Średnio lubię oglądać etapy sprinterskie, więc leci tak po prostu w tle.

Sikor pisze:Nikt nie oglada?

Jak można nie oglądać najważniejszego wydarzenia sportowego w tym roku?

Wczorajszy etap to była miazga. Krew, pot i łzy to mało powiedziane.
Emocji co nie miara ale trochę racji ma Darek Baranowski że to jednak przesada. To nie klasyk tylko 3 tygodniowy tour. Zwykły pech na tym etapie mógł wyeliminować każdego, choćby Majkę:

Ogląda się, ogląda. Krew, pot, łzy - to ktoś ze Smashing Pąpkins też tam jedzie?
Ale skoro już jadą jutro w te Alpy (też nie mogę się doczekać), to może żeby dodać jeszcze pikanterii (skoro orgi tak czują te klimaty) to można/trzeba kolarzy puścić np. z takiego L’Alpe d’Huez bokiem trasy na kozach czasowych - jak się bawić to się bawić
Myślę że spokojnie byłoby to bardziej emocjonujące niż taka przykładowa jazda na zawodach Sellaronda Hero a i jakie przetasowania były by wśród czołówki wyścigu (tej żyjącej)

Logadin pisze:Sikor - ogląda, ogląda Ale ja czekam na Alpy. Średnio lubię oglądać etapy sprinterskie, więc leci tak po prostu w tle.

Rozumiem, ale ten etap, do Roubaix, przez kocie lby, to zupelnie inna para kaloszy. To byla czysta masakra

BTW a ja sie przejmuje, ze w czasie IM Frankfurt trzeba przejechac 2x 500m po kocich lbach

Oczywiście, że się ogląda
Tylko nie każdy komentuje to, byłoby nie było, na forum biegowym

Jaca_CH pisze:Oczywiście, że się ogląda
Tylko nie każdy komentuje to, byłoby nie było, na forum biegowym

Ale w podforum o nazwie "Cykliści & triathloniści" to jakby jednak jest na miejscu, prawda?

Sikor pisze:Ale w podforum o nazwie "Cykliści & triathloniści" to jakby jednak jest na miejscu, prawda?

Jak najbardziej No i "Miejscówka dla twardzieli" po wczorajszym etapie szczególnie się kwalifikuje.

Aczkolwiek ja nie rozumiem co jest fajnego w tym szaleństwie na brukach, na szczęście nikt nie każe mi tam jechać
Czekam na Alpy i Pireneje

Jaca_CH pisze:

Sikor pisze:Ale w podforum o nazwie "Cykliści & triathloniści" to jakby jednak jest na miejscu, prawda?

Jak najbardziej No i "Miejscówka dla twardzieli" po wczorajszym etapie szczególnie się kwalifikuje.

Jak widzialem, ze oni tam grzali ciagle >40km/h po bruku, to odechciewa mi sie wsiadac na rower w ogole.
Nie jestem tego godny po prostu

Aczkolwiek ja nie rozumiem co jest fajnego w tym szaleństwie na brukach, na szczęście nikt nie każe mi tam jechać
Czekam na Alpy i Pireneje

Pewnie, gdyby to od zawodnikow zalezalo, to by tego etapu nie bylo, ale trzeba przyznac, ze wprowadza on duzy element niepewnosci do calosci, a to dodaje wiele do atrakcyjnosci

A co do gor, to: GO MAJKA!

Sikor pisze:A co do gor, to: GO MAJKA!

Nie wyglądało to wczoraj dobrze Kilku "no nejmów" przyjechało przed Rafałem.
Oby to był właśnie ten najsłabszy dzień

Słabo to wygląda że jest zupełnie sam z drużyny w górach.

Chłopaków trzeba podziwiać, "ciężka" praca.
Tutaj klasyfikacja generalna https://www.flashscore.pl/kolarstwo/tou ... e-france/#

Moje pedałowanie jak do tej pory to sukces życiowy 33km, ale do domu zawsze wracam po 20. kilometrze.

Ja jednak po czasach Armstronga juz nigdy nie wróciłem do oglądania. Nie chodzi o doping, ale o tą walkę z tym jednym wielkim mistrzem, tak jak po erze Jordana nie wróciłem do oglądania koszykówki. Oni byli swoistym benchmarkiem.

Jaca_CH pisze:

Sikor pisze:A co do gor, to: GO MAJKA!

Nie wyglądało to wczoraj dobrze Kilku "no nejmów" przyjechało przed Rafałem.
Oby to był właśnie ten najsłabszy dzień

Oby! Ten wypadek na bruku na pewno mu nie pomogl. A dzien przerwy nie wystarczyl.
No nic, jeszcze kawalek wyscigu przed nami, wiele sie moze zdarzyc

Kwiato wyprowadził swoich liderów że praktycznie stanął, słowami Jarońskiego -kwintesencja zmęczenia -, pierwszy raz w swoich startach TdF widać że jedzie w górach, zobaczymy czy starczy mocy do końca wyścigu.
Rafała szkoda, bo zawsze serce szybciej biło jak z przodu jechał.