Sikor napisał(a):
A zakret to czesto jest bardzo dobry powod do hamowania

to wlasnie zakrety na szosie oddzielaja mężczyzn od chłopców

i tak apropos hamowania lub nie - z punktu widzenia terenu plaskiego czy nawet pofaldowanego uzywanie hamulcow na zjazdach jest rzeczywiscie pozbawione sensu. nachylenie max kilka %, prosta droga lub z lekkim lukiem. tu z reguły sie dokreca a nie hamuje

natomiast w gorach zjazdy charakteryzuja sie tym ze... mają zakrety. oczywiscie tu jest dosc prosta zasada - czym bardziej glowna droga tym mniejsze zakrety, ew. zakrety ulozone w sensowne szykany (np zjazd do Wisly od strony poludniowej, Krowiarki do Zawoi, caly zjazd grzbietem od Gubałówki, z Zęby etc). przy czym jest dosc oczywiste ze kolarz raczej unika glownych drog - a te boczne, szczegolnie te bardzo boczne, dojazdowki do malych osiedli itd - krotko mowiac sa takie, ze bywa ze zakrety sa zrobione na wąziutkiej drodze bez ladu i skladu, nachylenie 10% i na takiej drodze puszczenie hampli na 5 sekund to 60kmh

a deniwelacji np. 200-300m. wtedy nie zgrzac hamulcow jest w zasadzie niemozliwoscia. nie wazne czy bedzie sie ryzykowac, czy jechac bardzo zachowawczo. wtedy owszem, pulsacyjna metoda przod-tyl jest dobrym rozwiazaniem, ale mowiac wprost - trzeba miec solidnie wyczuty rower i cos juz miec pozjezdzane (szczegolnie ze modulacja w tarczach w szosie jest jednak slabsza niz canti, dla mnie to nie jest zaden minus, ale trzeba miec swiadomosc ze jest)

ps: lubie ten segment
https://www.strava.com/segments/20614791w sensie ze go lubie i lubie sie jednak nim pochwalic

tutaj sam zjazd nie jest megatrudny - trudnosc sprawia, ze wszystkie zakrety sa "zakmniete", droga jest wąska a ruch - w przeciwienstwie do tdp - otwarty. ale jak ktos lubi zobaczyc na co moze sobie pozwolic, to bardzo zapraszam!!!
