Znowu kolano i piszczel
: 07 sty 2007, 11:25
Witam !
Forum czytam juz od dluzszego czasu, ale dopiero teraz postanowilem sie zalogowac. Czytajac
wiele ciekawych, rzeczowych odpowiedzi na pytania i problemu wielu osob postanowilem , ze i
ja sprobuje rzucic swoj problem na forum. Swoja zabawe z bieganiem zaczalem ponad rok temu.
W obecnej chwili biegam okolo 10-15 km cztery razy w tygodniu (wszystko zalezy od tego na
ile pozwoli praca i dom). Ale przejde do sedna sprawy. Kolo dwoch tygodni temu zaczela bolec
mnie piszczel w polowie swojej dlugosci po wewnetrznej stronie oraz "guzowatosc kosci
piszczelowej", ktorej klujacy bol promieniuje na cale kolano (tylko prawa noga).
Dolegliwosci te mialem juz wczesniej. Kolano bolalo mnie w ten sposob zanim zaczalem jeszcze
swoja przygode z bieganiem. Oczywiscie bylem u ortopedy, zrobilem rtg i nic nie wykazalo,
ale i tak przepisal mi nagrzewanie i jakies prady. Bole przeszly mi "samoistnie " jakies dwa
trzy miesiace po tej terapii. Natomiast piszczel zaczela mnie bolec jakies cztery miesiace
po tym jak zaczalem biegac. Rowniez udalem sie do ortopedy (innego). Oczywiscie tez rtg. Tym
razem opis zawieral "nawarstwienie okostnowe grubosci 1,5 mm dlugosci 3,5 cm w 1/3 dolnej
czesci piszczeli po stronie przysrodkowej". Lekarz powiedzial, ze to nic takiego, zapisal
masci i na tym sie skonczylo. Bol znowu ustapil sam po jakims czasie. A teraz, jak na zle,
jak juz znowu zaczelo mi sie tak dobrze biegac, zaczalem widzec razultaty mojego wysilku,
obie dolegliwosci powrocily i na dodartek razem ! "Najlepsze" jest to, ze nie boli mnie w
momencie nacisku nogi na podloze , ale w momencie zwalniania nacisku. Do tego bol troche
ustepuje po jakis pierwszych 30 minutach biegu i pozniej jest nawet znosny. Ale te pierwsze
pol godziny to katorga ! Mozliwosci wyboru ortopedow juz sie wyczerpaly, a niestety nie
znajde czasu zeby jezdzic do duzego miasta oddalonego o spory kawalek drogi. Dodam jeszcze,
ze jestem dosyc ciezkim facetem (95 kg przy 181 cm wzrostu). Uprawiam takze sporty silowe. W
pracy moje nogi tez nie maja zbytniego odpoczynku (niewygodne, "tarde" buty, dodatkowe
obciazenie, czasami w granicach 25 -30 kg i tak czasami trzeba "smigac" kilka godzin).Buty
,w ktorych biegam sa renomowanej firmy z amortyzacja.
Z gory dziekujeza kazda rade !
Forum czytam juz od dluzszego czasu, ale dopiero teraz postanowilem sie zalogowac. Czytajac
wiele ciekawych, rzeczowych odpowiedzi na pytania i problemu wielu osob postanowilem , ze i
ja sprobuje rzucic swoj problem na forum. Swoja zabawe z bieganiem zaczalem ponad rok temu.
W obecnej chwili biegam okolo 10-15 km cztery razy w tygodniu (wszystko zalezy od tego na
ile pozwoli praca i dom). Ale przejde do sedna sprawy. Kolo dwoch tygodni temu zaczela bolec
mnie piszczel w polowie swojej dlugosci po wewnetrznej stronie oraz "guzowatosc kosci
piszczelowej", ktorej klujacy bol promieniuje na cale kolano (tylko prawa noga).
Dolegliwosci te mialem juz wczesniej. Kolano bolalo mnie w ten sposob zanim zaczalem jeszcze
swoja przygode z bieganiem. Oczywiscie bylem u ortopedy, zrobilem rtg i nic nie wykazalo,
ale i tak przepisal mi nagrzewanie i jakies prady. Bole przeszly mi "samoistnie " jakies dwa
trzy miesiace po tej terapii. Natomiast piszczel zaczela mnie bolec jakies cztery miesiace
po tym jak zaczalem biegac. Rowniez udalem sie do ortopedy (innego). Oczywiscie tez rtg. Tym
razem opis zawieral "nawarstwienie okostnowe grubosci 1,5 mm dlugosci 3,5 cm w 1/3 dolnej
czesci piszczeli po stronie przysrodkowej". Lekarz powiedzial, ze to nic takiego, zapisal
masci i na tym sie skonczylo. Bol znowu ustapil sam po jakims czasie. A teraz, jak na zle,
jak juz znowu zaczelo mi sie tak dobrze biegac, zaczalem widzec razultaty mojego wysilku,
obie dolegliwosci powrocily i na dodartek razem ! "Najlepsze" jest to, ze nie boli mnie w
momencie nacisku nogi na podloze , ale w momencie zwalniania nacisku. Do tego bol troche
ustepuje po jakis pierwszych 30 minutach biegu i pozniej jest nawet znosny. Ale te pierwsze
pol godziny to katorga ! Mozliwosci wyboru ortopedow juz sie wyczerpaly, a niestety nie
znajde czasu zeby jezdzic do duzego miasta oddalonego o spory kawalek drogi. Dodam jeszcze,
ze jestem dosyc ciezkim facetem (95 kg przy 181 cm wzrostu). Uprawiam takze sporty silowe. W
pracy moje nogi tez nie maja zbytniego odpoczynku (niewygodne, "tarde" buty, dodatkowe
obciazenie, czasami w granicach 25 -30 kg i tak czasami trzeba "smigac" kilka godzin).Buty
,w ktorych biegam sa renomowanej firmy z amortyzacja.
Z gory dziekujeza kazda rade !