Trening - powrót po przerwie/chorobie
: 31 maja 2025, 09:46
Hej, proszę o porady jak dobrać tempo poszczególnych jednostek treningowych.
Biegam od ponad 10-ciu lat, miałam w międzyczasie wzloty i upadki, chyba jak każdy ( stan zdrowia, przepracowanie, brak czasu itp.) ale zawsze stawałam na nogi dość szybko. Moje życiówki to 20.20 - 5km, 10km - 42.13. Połowki i maratonu nie biegłam.
Do tej pory biegałam easy po ok 5.30-5.50, BC2 4.20-4.40, interwały 3.40-4.10. W sierpniu 2023 moja forma zaczęła spadać, niestety przez pare miesięcy służba zdrowia nie potrafiła mi pomóc i wskazać przyczyny pogorszenia stanu zdrowia. Odstawiłam bieganie na dwa miesiące w maju 2024 i wznowiłam w lipcu, powoli budowałam wytrzymałość i szło coraz lepiej, w październiku znów byłam w stanie biegać na dawnych prędkościach. Stan zdrowia znów zaczął się pogarszać, ale tym razem zrobiło się poważnie o czym pisałam tutaj : viewtopic.php?f=53&t=65808. (bardzo mocnne osłabienie nóg, uniemożliwiające bieganie, początkowa diagnoza-nerwica) Po kilku miesiącach walki z wiatrakami, usłyszałam trafną diagnozę - neuroborelioza, która wywołała zapalenie rdzenia. Przerwa od biegania marzec - maj, leczenie antybiotykiem dożylnie -3tygodnie, hospitalizacja, sterydy przez miesiąc i rehabilitacja 2 tygodnie.
Od maja wznowiłam treningi, ale nie wiem jak dobrać prędkości, bo nigdy nie byłam w takim miejscu jak obecnie. Biegam "na pałę" raz szybciej, raz wolniej. Jednego dnia pokonuję 5km w tempie 5.00/km wychodzi mi bieg z narastająca prędkością bo zaczynam po 5.20/5.30 (z zamiarem utrzymania tego tempa), a kończe po 4.20 i mam przypływ eurofii, że jednak ta forma nie leży i nie kwiczy, ale kolejny trening nie napawa optymizmem i przypomina walkę o przetrwanie. Ciężko utrzymać mi jakiekolwiek sensowne tempo i muszę robić przerwy.
Wprowadziłam ostatnio interwały i tutaj też mam problem jak dobrać prędkości. Dwa tygodnie temu pobiegłam 6x400 po 1.40/400m - pod koniec walka o przetrwanie, ale jakoś dałam radę, kolejny trening 6x500/ 2.08 - efekt podobny - pod koniec ledwo łapałam oddech, nogi ciężkie. Odnoszę wrażenie, że forma stoi w miejscu, albo nawet spada zamiast rosnąć. Mam świadomość tego, że nogi jeszcze nie wróciły do normy i potrzeba czasu, ale ciężko mi się jakoś odnieść do obecnej sytuacji i poskładać jakiś plan, bo w takim miejscu jak dziś nie byłam nigdy.
I stąd moje pytanie - Jak dobrać poszczególne prędkości i jak układac sobie treningi? Czym się kierować? I czy taka huśtawka jest normalna? Jednego dnia 5/6km przy czym ostatnie dwa 4.30/4.20, a na kolejnym treningu minimalnie wyższa prędkość na interwale i walczę o życie... Czy za bardzo mnie ponosi i niepotrzebnnie się przemęczam ? Dodam, że biegam co drugi dzien (przed chorobą 6x w tygodniu) i staram się dużo spać 7-9h, więc dbam o regenerację. Kompletnie nie wiem jak się za to bieganie zabrać w obecnej sytuacji. Proszę o porady, za które z góry dziękuję
Biegam od ponad 10-ciu lat, miałam w międzyczasie wzloty i upadki, chyba jak każdy ( stan zdrowia, przepracowanie, brak czasu itp.) ale zawsze stawałam na nogi dość szybko. Moje życiówki to 20.20 - 5km, 10km - 42.13. Połowki i maratonu nie biegłam.
Do tej pory biegałam easy po ok 5.30-5.50, BC2 4.20-4.40, interwały 3.40-4.10. W sierpniu 2023 moja forma zaczęła spadać, niestety przez pare miesięcy służba zdrowia nie potrafiła mi pomóc i wskazać przyczyny pogorszenia stanu zdrowia. Odstawiłam bieganie na dwa miesiące w maju 2024 i wznowiłam w lipcu, powoli budowałam wytrzymałość i szło coraz lepiej, w październiku znów byłam w stanie biegać na dawnych prędkościach. Stan zdrowia znów zaczął się pogarszać, ale tym razem zrobiło się poważnie o czym pisałam tutaj : viewtopic.php?f=53&t=65808. (bardzo mocnne osłabienie nóg, uniemożliwiające bieganie, początkowa diagnoza-nerwica) Po kilku miesiącach walki z wiatrakami, usłyszałam trafną diagnozę - neuroborelioza, która wywołała zapalenie rdzenia. Przerwa od biegania marzec - maj, leczenie antybiotykiem dożylnie -3tygodnie, hospitalizacja, sterydy przez miesiąc i rehabilitacja 2 tygodnie.
Od maja wznowiłam treningi, ale nie wiem jak dobrać prędkości, bo nigdy nie byłam w takim miejscu jak obecnie. Biegam "na pałę" raz szybciej, raz wolniej. Jednego dnia pokonuję 5km w tempie 5.00/km wychodzi mi bieg z narastająca prędkością bo zaczynam po 5.20/5.30 (z zamiarem utrzymania tego tempa), a kończe po 4.20 i mam przypływ eurofii, że jednak ta forma nie leży i nie kwiczy, ale kolejny trening nie napawa optymizmem i przypomina walkę o przetrwanie. Ciężko utrzymać mi jakiekolwiek sensowne tempo i muszę robić przerwy.
Wprowadziłam ostatnio interwały i tutaj też mam problem jak dobrać prędkości. Dwa tygodnie temu pobiegłam 6x400 po 1.40/400m - pod koniec walka o przetrwanie, ale jakoś dałam radę, kolejny trening 6x500/ 2.08 - efekt podobny - pod koniec ledwo łapałam oddech, nogi ciężkie. Odnoszę wrażenie, że forma stoi w miejscu, albo nawet spada zamiast rosnąć. Mam świadomość tego, że nogi jeszcze nie wróciły do normy i potrzeba czasu, ale ciężko mi się jakoś odnieść do obecnej sytuacji i poskładać jakiś plan, bo w takim miejscu jak dziś nie byłam nigdy.
I stąd moje pytanie - Jak dobrać poszczególne prędkości i jak układac sobie treningi? Czym się kierować? I czy taka huśtawka jest normalna? Jednego dnia 5/6km przy czym ostatnie dwa 4.30/4.20, a na kolejnym treningu minimalnie wyższa prędkość na interwale i walczę o życie... Czy za bardzo mnie ponosi i niepotrzebnnie się przemęczam ? Dodam, że biegam co drugi dzien (przed chorobą 6x w tygodniu) i staram się dużo spać 7-9h, więc dbam o regenerację. Kompletnie nie wiem jak się za to bieganie zabrać w obecnej sytuacji. Proszę o porady, za które z góry dziękuję