Ścięgno achillesa
: 12 maja 2025, 07:27
Kurcze rozciegno zaczyna odpuszczać przyplątał się achilles i to na drugiej nodze !
Nie wiem o co dokładnie tu chodzi ale wczoraj poszedłem pobiegać. Zwykły powolny bieg typu easy. Bez jakichś zrywów podbiegów przebieżek itp. Biegło mi się komfortowo i na ostaynie 2 km zaczęło mnie uwierać jakby rwać w achillesie - taki dyskomfort bo nawet bolem tego bym nie nazwał. Ok se myślę te 2 km to już dobiegnę (gdyby to był początek biegu, to na wszelki wypadek bym go skrócił, ale to też tylko dlatego że jestem ostatnio przewrażliwiony na pkt kontuzji). Przez te 2 km nic się wiecej nie wydarzyło, nic nie pogorszyło. Skończyłem bieg i czułem że achilles jest lekko obolały jak go naciskałem palcem. Lekko pobolewał tylko przy schodzeniu ze schodów ale przy normalnym chodzeniu nic nie czułem. I tak w sumie cały dzień od biegu (wcześnie rano biegałem) nic się nie działo. W sumie też cały dzień nie maiłem już ruchu.
Wieczorem robiłem coś przy aucie ale.to tylko wokół niego chodziłem nie wyginałem nogi ani nic. Jak wracałem do domu to czułem że mam zesztywniałego tego achillesa. W domu patrzę na kostkę a tam jedna wielka opuchlizna. No dziś ta opuchlizna zeszła i został delikatny punktowy obrzęk z bocznej strony ścięgna. Bardziej to tak wygląda jakbym tam przywalił w coś, no ale nic takiego się nie wydarzyło.
I teraz ja zgłupiałem bo nie wiem.co się stało
To ścięgno ani na sekundę nigdy wcześniej nie dało o sobie znać. Tu też nie była to sytuacja że długo biegałem z bólem że chwile po biegu nie mogłem chodzić. Tylko spuchło po 12 godzinach od biegu...
Nie było żadnego ostrzeżenia wcześniej że coś sie dzieje złego... A zawsze jak łapałem jakieś kontuzje, to przynajmniej 2-3 treningi wcześniej coś się już działo...
Chociaż po przemyśleniu myślę, że może to kwestia nowych butów. Niedawno kupiłem nowszy model tego co mam. Może zbyt dużo przebiegłem w tych butach były nierozbiegane i mi narobiły szkody. Chociaż to nie był pierwszy trening w tych butach tylko 5.
Nie wiem o co dokładnie tu chodzi ale wczoraj poszedłem pobiegać. Zwykły powolny bieg typu easy. Bez jakichś zrywów podbiegów przebieżek itp. Biegło mi się komfortowo i na ostaynie 2 km zaczęło mnie uwierać jakby rwać w achillesie - taki dyskomfort bo nawet bolem tego bym nie nazwał. Ok se myślę te 2 km to już dobiegnę (gdyby to był początek biegu, to na wszelki wypadek bym go skrócił, ale to też tylko dlatego że jestem ostatnio przewrażliwiony na pkt kontuzji). Przez te 2 km nic się wiecej nie wydarzyło, nic nie pogorszyło. Skończyłem bieg i czułem że achilles jest lekko obolały jak go naciskałem palcem. Lekko pobolewał tylko przy schodzeniu ze schodów ale przy normalnym chodzeniu nic nie czułem. I tak w sumie cały dzień od biegu (wcześnie rano biegałem) nic się nie działo. W sumie też cały dzień nie maiłem już ruchu.
Wieczorem robiłem coś przy aucie ale.to tylko wokół niego chodziłem nie wyginałem nogi ani nic. Jak wracałem do domu to czułem że mam zesztywniałego tego achillesa. W domu patrzę na kostkę a tam jedna wielka opuchlizna. No dziś ta opuchlizna zeszła i został delikatny punktowy obrzęk z bocznej strony ścięgna. Bardziej to tak wygląda jakbym tam przywalił w coś, no ale nic takiego się nie wydarzyło.
I teraz ja zgłupiałem bo nie wiem.co się stało
To ścięgno ani na sekundę nigdy wcześniej nie dało o sobie znać. Tu też nie była to sytuacja że długo biegałem z bólem że chwile po biegu nie mogłem chodzić. Tylko spuchło po 12 godzinach od biegu...
Nie było żadnego ostrzeżenia wcześniej że coś sie dzieje złego... A zawsze jak łapałem jakieś kontuzje, to przynajmniej 2-3 treningi wcześniej coś się już działo...
Chociaż po przemyśleniu myślę, że może to kwestia nowych butów. Niedawno kupiłem nowszy model tego co mam. Może zbyt dużo przebiegłem w tych butach były nierozbiegane i mi narobiły szkody. Chociaż to nie był pierwszy trening w tych butach tylko 5.