Nawracający ból w przyśrodkowej części piszczeli po wewnętrznej stronie podudzia.
: 02 cze 2023, 13:34
Dzień dobry.
Mam 43lata od 5 lat biegam.
Niestety, ciągnie się za mną ta sama nawracająca kontuzja - czyli ból w przyśrodkowej części piszczeli mniej więcej w polowe wysokości między kostką a kolanem od wewnętrznej strony nogi.
Ponad rok temu zatrzymało mnie to gdy doprowadziłem lewa nogę do stanu ostrego i pauzowałem zima 4 miesiące. Bolało nawet przy codziennym chodzeniu.
Odwiedziłem kilku ortopedów, w tym sportowych, naczyniowca, neurologa , miałem badaniaRTG, USG i RM.
Nic. Żaden lekarz nie stwierdził przyczyny ani jakiś nieprawidłowości, owszem wykryto stan zapalny okostnej ale dla czego tak się dzieje nikt nie miał odpowiedzi, stad skierowania do naczyniowca i neurologa - wszytko z noga jest OK. Trudno jest w mojej małej miejscowości jak i większych ościennych miejscowościach (Lubuskie) znaleźć prawdziwego fizjoterapeutę. Chodziłem na fizjoterapie ( bez oglądania co mi jest przydzielono standard: prądy, laser, pole magnetyczne) – w końcu czasem samo przeszło i wróciłem do treningów.
A teraz mniej więcej półtorej roku później dokładnie to samo zaczyna mi się pojawiać w dokładnie tym samym miejscu ale drugiej (prawej) nogi.
I już wiem, że nie pomoże mi tu żaden ortopeda, mimo wszystko i tak poszedłem do dwóch lekarzy ortopedów, jestem już po RTG i USG, na którym nie stwierdzono nic nieprawidłowego.
Jeden z lekarzy oczywiście powiedział wyklepane SHIN SPLINTS (ale nogi nawet nie dotknął) pod które można podciągnąć wszystko co dzieje się przy piszczeli. Jedyna szansa jest w dobrym fizjoterapeucie, chodzę aktualnie do jednego, który choć definicje Shin splints zna to nie wie czy u mnie to to, a jeśli to jednak shnin splints co z tym robić, wiec robimy eksperymenty.
Nie wiem już gdzie szukać pomocy.
Porzuciłem treningi biegowe miesiąc temu jak tylko poczułem, że to się znowu rozkręca. Wydaje mi się że zareagowałem dużo szybciej niż ostatnio. Nie biegam , biorę leki przeciw zapalne przypisane przez ortopedę, poprawy jednak nie ma.
Rozmasowuje nogę kilka razy dziennie, obkładam lodem kiedy tylko mogę ( zwykle 2 raz dziennie) .
Od dawna regularnie robię gimnastykę 5x w tygodniu, dwa razy dziennie roluje nogi a rozciągam się po każdym biegu.
Mimo to coś robię źle, czegoś za mało.
Po przygodnie z przed ponad roku gdy walczyłem z lewą nogą dołożyłem ćwiczenia, które znalazłem w intrenecie, które mają zapobiegać tej kontuzji, robię je bardzo regularnie jednak nic to nie dało bo wróciło to na prawej nodze. Co zatem robić by to wyleczyć, jak zapobiegać?
Stąd moja nadzieja i próba do Was o pomoc. Co robić, gdzie szukać, kogo pytać?
Ps. Żeby nie przedłużać wstępu w celu głębszego, uczciwszego przestawienia mojego „zawodniczego-amatorskiego” życia resztę dopisze poniżej.
Od roku współpracuje z grupa w ramach programu BBL gdzie prowadzi nas trener nauczyciel wychowania fizycznego, były świetny zawodnik.
Trener rozpisuje naszej małej kilku osobowej grupie treningi na zasadach koleżeńskiej współpracy.
Efekty są - wszyscy się poprawiamy i czujemy, że treningi przynoszą pozytywne rezultaty ( w tym roku PB 10km 39:08 półmaraton 1:27:27). Niestety jest to współpraca koleżeńska wiec nie jest tak kompleksowa by mówić tu o gimnastyce, rozmowach o przeciwdziałaniu kontuzją czy innych ćwiczeniach poza treningami biegowymi.
Ważę 66-68kg mam 175cm wzrostu, nie zwiększyłem objętości treningowej a wręcz odwrotnie przy współpracy z trenerem jest mniej długich biegów za to bardziej tempowe, tygodniowy kilometraż spadł do mniej więcej 40-50km na tydzień.
Mam 43lata od 5 lat biegam.
Niestety, ciągnie się za mną ta sama nawracająca kontuzja - czyli ból w przyśrodkowej części piszczeli mniej więcej w polowe wysokości między kostką a kolanem od wewnętrznej strony nogi.
Ponad rok temu zatrzymało mnie to gdy doprowadziłem lewa nogę do stanu ostrego i pauzowałem zima 4 miesiące. Bolało nawet przy codziennym chodzeniu.
Odwiedziłem kilku ortopedów, w tym sportowych, naczyniowca, neurologa , miałem badaniaRTG, USG i RM.
Nic. Żaden lekarz nie stwierdził przyczyny ani jakiś nieprawidłowości, owszem wykryto stan zapalny okostnej ale dla czego tak się dzieje nikt nie miał odpowiedzi, stad skierowania do naczyniowca i neurologa - wszytko z noga jest OK. Trudno jest w mojej małej miejscowości jak i większych ościennych miejscowościach (Lubuskie) znaleźć prawdziwego fizjoterapeutę. Chodziłem na fizjoterapie ( bez oglądania co mi jest przydzielono standard: prądy, laser, pole magnetyczne) – w końcu czasem samo przeszło i wróciłem do treningów.
A teraz mniej więcej półtorej roku później dokładnie to samo zaczyna mi się pojawiać w dokładnie tym samym miejscu ale drugiej (prawej) nogi.
I już wiem, że nie pomoże mi tu żaden ortopeda, mimo wszystko i tak poszedłem do dwóch lekarzy ortopedów, jestem już po RTG i USG, na którym nie stwierdzono nic nieprawidłowego.
Jeden z lekarzy oczywiście powiedział wyklepane SHIN SPLINTS (ale nogi nawet nie dotknął) pod które można podciągnąć wszystko co dzieje się przy piszczeli. Jedyna szansa jest w dobrym fizjoterapeucie, chodzę aktualnie do jednego, który choć definicje Shin splints zna to nie wie czy u mnie to to, a jeśli to jednak shnin splints co z tym robić, wiec robimy eksperymenty.
Nie wiem już gdzie szukać pomocy.
Porzuciłem treningi biegowe miesiąc temu jak tylko poczułem, że to się znowu rozkręca. Wydaje mi się że zareagowałem dużo szybciej niż ostatnio. Nie biegam , biorę leki przeciw zapalne przypisane przez ortopedę, poprawy jednak nie ma.
Rozmasowuje nogę kilka razy dziennie, obkładam lodem kiedy tylko mogę ( zwykle 2 raz dziennie) .
Od dawna regularnie robię gimnastykę 5x w tygodniu, dwa razy dziennie roluje nogi a rozciągam się po każdym biegu.
Mimo to coś robię źle, czegoś za mało.
Po przygodnie z przed ponad roku gdy walczyłem z lewą nogą dołożyłem ćwiczenia, które znalazłem w intrenecie, które mają zapobiegać tej kontuzji, robię je bardzo regularnie jednak nic to nie dało bo wróciło to na prawej nodze. Co zatem robić by to wyleczyć, jak zapobiegać?
Stąd moja nadzieja i próba do Was o pomoc. Co robić, gdzie szukać, kogo pytać?
Ps. Żeby nie przedłużać wstępu w celu głębszego, uczciwszego przestawienia mojego „zawodniczego-amatorskiego” życia resztę dopisze poniżej.
Od roku współpracuje z grupa w ramach programu BBL gdzie prowadzi nas trener nauczyciel wychowania fizycznego, były świetny zawodnik.
Trener rozpisuje naszej małej kilku osobowej grupie treningi na zasadach koleżeńskiej współpracy.
Efekty są - wszyscy się poprawiamy i czujemy, że treningi przynoszą pozytywne rezultaty ( w tym roku PB 10km 39:08 półmaraton 1:27:27). Niestety jest to współpraca koleżeńska wiec nie jest tak kompleksowa by mówić tu o gimnastyce, rozmowach o przeciwdziałaniu kontuzją czy innych ćwiczeniach poza treningami biegowymi.
Ważę 66-68kg mam 175cm wzrostu, nie zwiększyłem objętości treningowej a wręcz odwrotnie przy współpracy z trenerem jest mniej długich biegów za to bardziej tempowe, tygodniowy kilometraż spadł do mniej więcej 40-50km na tydzień.