Krew w moczu po bieganiu
: 30 maja 2022, 15:00
Witam!
To mój pierwszy post na Forum - niniejszym więc chciałbym powitać Szanowne Forumowiczki i Forumowiczów.
Od razu przechodzę do tematu. Najpierw parę słów o sobie. Biegam z niewielkimi przerwami od 2004 roku. W międzyczasie zaliczałem zawody na różnych dystansach, od dyszki po ultramaratony. Obecnie biegam raczej rekreacyjnie ale nadal regularnie.
10 lat temu (sierpień 2012 roku) pierwszy raz pojawił się u mnie krwiomocz po bieganiu. Krwiomocza wystąpił przy pierwszym sikaniu po powrocie z biegania. W moczu była żywa krew, taka czerwona, nie brązowa. Po drugim czy trzecim oddaniu moczu objaw ustąpił, mocz był znowu przezroczysty/żóławy. Oczywiście następnego dnia udałem się do lekarza, zrobiono mi badanie USG układu moczowego i kilkukrotne badanie moczu. Ani jedno ani drugie nie wykazało żadnych nieprawidłowości. Żadnych kamieni nerkowych czy nowotworu pęcherza. Nie otrzymałem też ostatecznie pewnej diagnozy co mogło być powodem krwawienia - jedną z wersji był "piasek w nerkach", drugą "pęknięcie naczynka krwionośnego". Dostałem polecenie, żeby żyć normalnie i obserwować.
Od tamtego czasu krwiomocz pojawiał się u mnie regularnie, w odstępach kilku-kilkunastu miesiącznych, łącznie chyba 7-krotnie. Za każdym razem powtarzał się DOKŁADNIE taki sam scenariusz:
1) Krwiomocz występował zaraz po bieganiu, po powrocie do domu. Przy czym nie ma tu wyraźnego związku z intensywnością treningu, raz zdarzyło się to po ciężkim treningu tempowym ale zazwyczaj były to jakieś wolne dyszki, czasem wręcz trucht
2) Ogólnie związek z wysiłkiem fizycznym jest ewidentny. W żadnym wypadku kriowmocz nie wystąpił samoistnie - ZAWSZE po bieganiu. Więc krwawienie - skądkolwiek by nie pochodziło - musi mieć jakiś związek z ruchem, wysiłkiem.
3) W trakcie oddawania krwiomoczu występowało uczucie pieczenia
4) Po 2-gim czy 3-cim oddaniu moczu - objawy zawsze ustępowały
5) Za każdym razem udawałem się do lekarza i otrzymywałem skierowanie na USG oraz badanie moczu. Za każdym razem wyniki były poprawne i nie wykazywały zmian.
6) Po obejrzeniu wyników lekarzom trudno było określić przyczynę krwawienia. Zazwyczaj pojawiała się wersja o "piasku w nerkach niewidocznym w USG" lub krwiawieniu z jakiegoś naczynka krwionośnego - ale bez pewności. Wraz z upływem lat malała szansa na to, że przyczyną RACZEJ jest nowotwór - gdyż przez te 10 lat musiałby mocniej dać o sobie znać.
7) Potem następował dłuższy (najczęściej około półtoraroczny) okres zupełnego spokoju, gdzie biegałem zawody, lżejsze i cięższe treningi. Po czym... Następował powrót do punktu 1)
Opisuję to wszystko tak doładnie gdyż bardzo chciałbym poznać przyczynę tej dolegliwości, zdiagnozować ją. Ktoś powie, że krwiomocz raz na rok to nic wielkiego i trzeba się nauczyć z tym żyć - i tyle. Że "taka już moja uroda". Ale ja mimo wszystko chciałbym dowiedzieć się co mi dolega i jak mogę chociażby minimalizować szansę wystąpienia krwiomoczu. Każdy kto doświadczył krwiomoczu wie, że kiepskie doświadczenie i fatalnie działa na psychikę.
Czy ktoś z szanownych Forumowiczów może doświadczał podobnych dolegliwości i mógłby się ze mną tym podzielić? Oczywiście może być również na priv. Byłbym bardzo wdzięczny.
Pozdrawiam
Brodaty
To mój pierwszy post na Forum - niniejszym więc chciałbym powitać Szanowne Forumowiczki i Forumowiczów.
Od razu przechodzę do tematu. Najpierw parę słów o sobie. Biegam z niewielkimi przerwami od 2004 roku. W międzyczasie zaliczałem zawody na różnych dystansach, od dyszki po ultramaratony. Obecnie biegam raczej rekreacyjnie ale nadal regularnie.
10 lat temu (sierpień 2012 roku) pierwszy raz pojawił się u mnie krwiomocz po bieganiu. Krwiomocza wystąpił przy pierwszym sikaniu po powrocie z biegania. W moczu była żywa krew, taka czerwona, nie brązowa. Po drugim czy trzecim oddaniu moczu objaw ustąpił, mocz był znowu przezroczysty/żóławy. Oczywiście następnego dnia udałem się do lekarza, zrobiono mi badanie USG układu moczowego i kilkukrotne badanie moczu. Ani jedno ani drugie nie wykazało żadnych nieprawidłowości. Żadnych kamieni nerkowych czy nowotworu pęcherza. Nie otrzymałem też ostatecznie pewnej diagnozy co mogło być powodem krwawienia - jedną z wersji był "piasek w nerkach", drugą "pęknięcie naczynka krwionośnego". Dostałem polecenie, żeby żyć normalnie i obserwować.
Od tamtego czasu krwiomocz pojawiał się u mnie regularnie, w odstępach kilku-kilkunastu miesiącznych, łącznie chyba 7-krotnie. Za każdym razem powtarzał się DOKŁADNIE taki sam scenariusz:
1) Krwiomocz występował zaraz po bieganiu, po powrocie do domu. Przy czym nie ma tu wyraźnego związku z intensywnością treningu, raz zdarzyło się to po ciężkim treningu tempowym ale zazwyczaj były to jakieś wolne dyszki, czasem wręcz trucht
2) Ogólnie związek z wysiłkiem fizycznym jest ewidentny. W żadnym wypadku kriowmocz nie wystąpił samoistnie - ZAWSZE po bieganiu. Więc krwawienie - skądkolwiek by nie pochodziło - musi mieć jakiś związek z ruchem, wysiłkiem.
3) W trakcie oddawania krwiomoczu występowało uczucie pieczenia
4) Po 2-gim czy 3-cim oddaniu moczu - objawy zawsze ustępowały
5) Za każdym razem udawałem się do lekarza i otrzymywałem skierowanie na USG oraz badanie moczu. Za każdym razem wyniki były poprawne i nie wykazywały zmian.
6) Po obejrzeniu wyników lekarzom trudno było określić przyczynę krwawienia. Zazwyczaj pojawiała się wersja o "piasku w nerkach niewidocznym w USG" lub krwiawieniu z jakiegoś naczynka krwionośnego - ale bez pewności. Wraz z upływem lat malała szansa na to, że przyczyną RACZEJ jest nowotwór - gdyż przez te 10 lat musiałby mocniej dać o sobie znać.
7) Potem następował dłuższy (najczęściej około półtoraroczny) okres zupełnego spokoju, gdzie biegałem zawody, lżejsze i cięższe treningi. Po czym... Następował powrót do punktu 1)
Opisuję to wszystko tak doładnie gdyż bardzo chciałbym poznać przyczynę tej dolegliwości, zdiagnozować ją. Ktoś powie, że krwiomocz raz na rok to nic wielkiego i trzeba się nauczyć z tym żyć - i tyle. Że "taka już moja uroda". Ale ja mimo wszystko chciałbym dowiedzieć się co mi dolega i jak mogę chociażby minimalizować szansę wystąpienia krwiomoczu. Każdy kto doświadczył krwiomoczu wie, że kiepskie doświadczenie i fatalnie działa na psychikę.
Czy ktoś z szanownych Forumowiczów może doświadczał podobnych dolegliwości i mógłby się ze mną tym podzielić? Oczywiście może być również na priv. Byłbym bardzo wdzięczny.
Pozdrawiam
Brodaty