Kontuzja płaszczkowatego a rower
: 03 kwie 2021, 18:29
Cześć wszystkim,
jakieś 2 tygodnie temu przypałętała mi się kontuzja mięśnia płaszczkowatego w prawej łydce. Przypuszczam, że nadmiernie go obciążałem w ostatnim czasie, bo oprócz tego, że ćwiczyłem trochę podbiegów (takich górskich, na odcinkach, na których wcześniej często przechodziłem do marszu), to i ogólnie zacząłem sporo ćwiczyć łydki, celem wzmocnienia, nieco zaniedbując rozciąganie. Kontuzja pojawiła się w trakcie lekkiego rozbiegania, mięsień jakby stracił elastyczność, miałem wrażenie ciągłego przykurczu, a bieg względnie normalnym tempem nie był możliwy bez bólu.
Przez pierwsze kolejne dni odczuwałem lekki ból nawet podczas chodzenia; pomagało przestawienie się na chodzenie "z dużego palca".
Teraz jest już lepiej, tym niemniej ciągle czuję, że jestem gdzieś w okolicy środka drogi (o ile nie wcześniej) do pełnej sprawności, a przynajmniej do powrotu do treningów biegowych. Codziennie się roluję i rozciągam, przypuszczam, że problem może leżeć w punktach spustowych, bo podczas rolowania bolesnych miejsc mam wrażenie "uskoku" pomiędzy bolącym a niebolącym odcinkiem łydki.
Zastanawiam się czy by nie włączyć roweru do treningów, przynajmniej teraz, żeby nie stracić resztek kondycji - mniejszy problem z tym, że go aktualnie nie posiadam i musiałbym albo od kogoś pożyczyć, albo zanabyć drogą kupna Większy problem natomiast jest taki, że nie jestem pewien czy przypadkiem trening na rowerze nie będzie nadmiernie angażował mięśni łydek i tym samym opóźni powrót do biegania. Bieganie jest jednak zdecydowanym priorytetem i jeżeli miałoby to w negatywny sposób wpływać na regenerację łydki, to raczej dam sobie z tym spokój.
Gdyby ktoś chciał coś doradzić, bardzo proszę.
jakieś 2 tygodnie temu przypałętała mi się kontuzja mięśnia płaszczkowatego w prawej łydce. Przypuszczam, że nadmiernie go obciążałem w ostatnim czasie, bo oprócz tego, że ćwiczyłem trochę podbiegów (takich górskich, na odcinkach, na których wcześniej często przechodziłem do marszu), to i ogólnie zacząłem sporo ćwiczyć łydki, celem wzmocnienia, nieco zaniedbując rozciąganie. Kontuzja pojawiła się w trakcie lekkiego rozbiegania, mięsień jakby stracił elastyczność, miałem wrażenie ciągłego przykurczu, a bieg względnie normalnym tempem nie był możliwy bez bólu.
Przez pierwsze kolejne dni odczuwałem lekki ból nawet podczas chodzenia; pomagało przestawienie się na chodzenie "z dużego palca".
Teraz jest już lepiej, tym niemniej ciągle czuję, że jestem gdzieś w okolicy środka drogi (o ile nie wcześniej) do pełnej sprawności, a przynajmniej do powrotu do treningów biegowych. Codziennie się roluję i rozciągam, przypuszczam, że problem może leżeć w punktach spustowych, bo podczas rolowania bolesnych miejsc mam wrażenie "uskoku" pomiędzy bolącym a niebolącym odcinkiem łydki.
Zastanawiam się czy by nie włączyć roweru do treningów, przynajmniej teraz, żeby nie stracić resztek kondycji - mniejszy problem z tym, że go aktualnie nie posiadam i musiałbym albo od kogoś pożyczyć, albo zanabyć drogą kupna Większy problem natomiast jest taki, że nie jestem pewien czy przypadkiem trening na rowerze nie będzie nadmiernie angażował mięśni łydek i tym samym opóźni powrót do biegania. Bieganie jest jednak zdecydowanym priorytetem i jeżeli miałoby to w negatywny sposób wpływać na regenerację łydki, to raczej dam sobie z tym spokój.
Gdyby ktoś chciał coś doradzić, bardzo proszę.