Hehehe weganin od 3 lat, wcześniej wegetarianim od 4.R-X pisze:Chwila, chwila - wypisałeś 5 prób, z których 4 wyglądają na porażki - a jaka jest szansa, że "obecnie weganin" nie zakończy się kolejną porażką, co już sugerują wszystkie słowa po "nie 100%"?Psammer pisze:Może jeszcze nie biegam ale trenuję inne rzeczy i oto moje propozycje:
Sam przechodziłem przez diety:
- bez węglowodanów
- 1 posiłek dziennie
- 1 dzień w tyg bez jedzenia
- przerwa w jedzeniu 15:00-7:00
(...)
Obecnie weganin (nie 100%) i zbyt lubię to jedzenie żeby je teraz ograniczać :-P
Ludziom chcącym coś zmienić w odżywaniu zabroniłbym używania słowa "dieta", bo to słowo większości kojarzy się z czymś przejściowym, co trzeba przemęczyć, przecierpieć, ale osiągnie się w końcu upragniony cel "diety" i można ją będzie wreszcie "zakończyć"... No fajnie, tylko co zrobić po osiągnięciu celu i zakończeniu tej "wrednej, znienawidzonej diety", kiedy to wszyscy naokoło zajadają się smakołykami?
Jeżeli się ciągle coś zmienia, ciągle "nowa dieta", to też jest jakiś "sposób na życie", ale może to grozić "zmęczeniem ciągłymi zmianami" - i znowu powstaje myśl o "zakończeniu", tym razem o "zakończeniu zmian" - no i co potem?
Jak coś zmienić, to na całe życie, nazywając to po prostu "moim odżywianiem się", całkowicie bezterminowym.
To nie były porażki. Już opisuję:
- bez węglowodanów - w skrócie nie jest zdrowe
- 1 posiłek dziennie - skuteczne aby schudnąć czy uniezależnić się od uczucia głodu (w moim przypadku) ale długofalowo niezdrowe (jak dostarczyć wszystkich składników odżywczych w jednym posiłku?)
- 1 dzień w tyg bez jedzenia - spoko tylko za dobre ostatnio rzeczy robimy do jedzenia czy to dla mnie czy dla 2 dzieci
- przerwa w jedzeniu 15:00-7:00 - j/w
Masz w 100% racje co do słowa „dieta” - to oznacza tymczasowe.
A i dlaczego nie 100% weganizm? Bo to nie religia. Gdy jest tylko pizza z serem do jedzenia to zjem i tyle. No big deal.