(...) spożywanie nadmiaru alkoholu będzie negatywnie wpływało na Twoje zdrowie.
Wytłuściłem specjalnie - ten jeden wyraz to znakomity pretekst dla alkoholika, by dalej pić - dla typowego pijącego to zdanie jest kluczowe - pijący tylko to zdanie wyłowi z tekstu - znów "szukanie potwierdzenia" w sensie "JA
NIE PIJĘ NADMIERNIE, PIJĘ MAŁO więc jednak
MOGĘ PIĆ!"
BARDZIEJ MĘSKI: MIT (...) może upośledzać produkcję testosteronu.
To bzdura, a nie mit, a tekst o testosteronie jest półprawdą, no chyba że kogoś współbiesiadnik kopnie w jaja uszkadzając mu jądra.
Otóż alkohol nie upośledza produkcji "testosteronu całkowitego", natomiast powoduje redukcję testosteronu dostępnego, zwanego "testosteronem wolnym". Tylko ów "wolny", będący bardzo małą częścią całkowitego, jest możliwy do wykorzystania przez organizm - reszta jest zupełnie nieaktywna, a nieaktywność jest w większości związana z białkiem SHBG (sex hormone binding globuline), wiążącym testosteron - SHBG jest z definicji białkiem, ale działa jak hormon płciowy.
Alkohol zaburza czynność wątroby, a wątroba odpowiada za gospodarkę hormonalną, w tym produkcję SHBG - u pijących SHBG rośnie, nawet do poziomów kobiecych, obniżając poziom testosteronu wolnego, również nawet do poziomów kobiecych.
Przy piciu alkoholu pojęcia "dużo", "mało", "nadmiernie" są absolutnie WZGLĘDNE! Dwa piwa w tygodniu (w tygodniu, nie dziennie) mogą powodować zmiany w zachowaniu organizmu - a teraz
wnioski z mojego osobistego doświadczenia:
- 1. Alkohol daje skutki krótkoterminowe - czyli to co się dzieje w organizmie w ciągu jednego czy dwóch dni po spożyciu nawet jednego piwa (500ml 5%).
2. Alkohol daje skutki długoterminowe - czyli to co się dzieje w organizmie w ciągu kilku dni, nawet tygodnia po wypiciu nawet jednego piwa.
3. Skutki długoterminowe przy piciu regularnym (jedno, dwa piwa tygodniowo) przez kilka miesięcy utrwalą się, czyli zostaną na długo nawet po zaprzestaniu picia (to już jest uzależnienie - naprawdę, to już uzależnienie!)
4. Najważniejsze - skutki krótkoterminowe i skutki długoterminowe wzajemnie się nakładają, ale maksima "nałożeń", dające maksymalnie negatywne skutki, stają się nieskorelowane czasowo z dniami spożycia - a inaczej, pijący zaobserwuje coś takiego:
- a) wypiłem wczoraj, dziś nie czuję się wcale gorzej, jutro też nie, często czuję się dzień po wypiciu nawet lepiej (wniosek pijącego: alkohol nie szkodzi)
b) wypiłem wczoraj, dziś czuję się źle (wniosek: nie wiem dlaczego, po ostatnim wypiciu nic mi nie było, więc to chyba nie alkohol)
c) nic nie piłem przez kilka dni, a dzisiaj czuję się koszmarnie (wniosek: skoro nie piłem, a czuję się źle, to znaczy, że to nie wina alkoholu, a stanu zdrowia, przetrenowania itp., więc jak wypiję nic się nie stanie)
Odczucia a, b, c będą ciągle powracać - brak korelacji czasowej "picia ze złym samopoczuciem" powoduje,
że pijący nie wierzy, że to przez alkohol i pije dalej...
Odstawienie alkoholu przy regularnym piciu przez długi okres (powtarzam, nawet jednego czy dwóch piw tygodniowo) nie zlikwiduje skutków długotrwałych. Złe samopoczucie będzie powracało nieregularnie nawet przez dwa, trzy miesiące - znowu bez korelacji czasowej z piciem ("
no przecież nie piję ani grama alkoholu od trzech tygodni, więc nie pieprzcie mi, że kiepskie samopoczucie, trwające dzień, dwa, czasem trzy z rzędu, to wina alkoholu, bo go nie piję, to musi być jakiś inny problem z moim zdrowiem")
Jeżeli ktoś pije alkohol regularnie, albo
zaczął pić regualrnie rok czy kilka lat temu, uważa że pije mało, "tyle co wszyscy", nawet "dużo mniej niż wszyscy" i czuje takie rzeczy jak:
- - bóle mięśni, stawów kości, nieskorelowane z wysiłkiem lub nieproporcjonalne do wysiłku (nie biegałem, wszystko boli, leciutka przebieżka, wszystko boli - o co kaman?)
- bóle całego ciała po wysiłku, tak duże, że trudno zasnąć,
- drętwienie kończyn,
- odwrócenie rytmu dnia (aktywność nocą, niechęć do aktywności w dzień, przesypianie dnia)
- spadek wytrzymałości w długotrwałym wysiłku i utrata chęci do wysiłku (pierwsza myśl: to napewno przetrenowanie)
- problemy z układem pokarmowym, dziwne zaparcia, coś dziwnego w jelitach, problemy z wypróżnianiem (ale o co chodzi? odżywiam się jak zawsze, no może z jednym wyjątkiem... aaa, ten wyjątek na pewno mi szkodzi (jakieś warzywo, owoc włączony niedawno do diety))
- dni bardzo dziwnego samopoczucia, czuję się bardzo spokojny, wyluzowany, organizm działa jak "samochód zablokowany na pierwszym biegu", można tylko spokojnie truchtać, nie sposób zmusić się do biegu (no co jest grane? chyba psychika mi siada, albo cały organizm?)
- w owe "dziwne dni" mierzę sobie temperaturę i wychodzi 35.0 stC - ledwo dobija do dolnej skali termometru (rtęciowy). mierzę elektronicznym, dalej 35.0 (umieram? co jest grane!)
- cokolwiek dziwnego w zachowaniu swojego organizmu, czego rok, kilka lat temu nie odczuwał, a co dopada nazbyt często i coraz bardziej gwałtownie jak na efekt starzenia się organizmu (gdybym się starzał w takim tempie, to za kilka lat będę miał problemy ze zwykłym chodzeniem)
to gorąco zalecam całkowite zaprzestanie picia alkoholu - uwaga: na pół roku - i obserwowanie skutków! Z małym zastrzeżeniem - przez pierwsze dwa, trzy miesiące
te dolegliwości nie ustąpią, a bardzo często się nasilą - jeżeli jednak po tych kilku miesiącach znikną, to
polecam wpoić sobie na całe życie odstraszającą niechęć do alkoholu w dowolnej ilości - ale bez demonizowania, że "alkohol nie istnieje" (istnieje, istniał, istnieć będzie), bo udawanie że nie istnieje lub straceńcza walka z nim (na swoim podwórku się da, po za nim to walka z wiatrakami), to robienie z alkoholu "groźnego bóstwa" co to "rządzi światem i jest okrutne", więc będzie to odłam tej samej religii (alkoholizmu), tylko z innymi obrzędami.
Na koniec - wspomniałem o upośledzeniu funkcji wątroby, a co za tym idzie gospodarki hormonalnej - UWAGA: to upośledzenie z reguły w ogóle nie jest widoczne w standardowych testach wątrobowych - wyniki będą mieścić się w normie, ale wątroba będzie pracować inaczej - ALE nawet niewielkie "hormonalne inaczej" dla organizmu przystosowanego do pewnego "hormonalnego standardu" zaburzy jego funkcjonowanie w bardzo odczuwalny sposób.
Warto jedna robić badania wskaźników wątrobowych regularnie, sprawdzając ich zmianę co miesiąc lub dwa po całkowitym odstawieniu alkoholu, badać sobie testosteron całkowity, wolny (to dwa osobne badania) i poziom SHBG, a najlepiej porównać bieżące wyniki prób wątrobowych z wynikami z czasu, gdy w ogóle się nie piło alkoholu.
Tyle wypocin alkoholika - zaznaczam, że opieram się na własnym doświadczeniu i eksperymentach na samym sobie - więc proszę mi walić prosto z mostu, jeżeli gdzieś pieprzę bzdury :)
P.S.Cholera, to się nadaje na artykuł - powinienem kosić kasę za takie teksty ;-)