bosak pisze:"A sportowy wie"
Ale kto to jest ten sportowy? Czy ty naprawdę uważasz, że lekarz kardiolog "nie sportowy" to dureń, który nie wie skąd mogą wynikać przerosty komór sercowych? Trzeba mieć jakieś specjalne kwalifikacje (których na dziś nie ma) i tytuł "sportowy"?
Zastanów się ile, jakikolwiek lekarz, przyjmuje "sportowych" pacjentów w porównaniu do "nie sportowych"? To są bzdury dymane sztucznie. Lekarz to lekarza. Albo ci pomoże, albo nie. A widziałeś kiedyś zawód naprawiacza rowerów? A jednak są tacy co je naprawiają. Czy to są "lekarze" rowerowi?
Może się zdziwisz, ale akurat mechanik rowerowy to jest zawód, i co więcej, jak ktoś siedzi w temacie, to wie który serwis jest dobry, a do którego lepiej nie dawać np amortyzatora do przeglądu, za to spokojnie można iść z napędem, bo zrobią go dobrze. A na pewno nie da się drogiego roweru do przeglądu w serwisie pana Mietka, który zajmuje się rowerami miejskimi i transportowymi. Bo taki pan Mietek może być świetnym mechanikiem, ale ma na co dzień do czynienia z zupełnie innymi rozwiązaniami technicznymi i sportowy rower może co najwyżej popsuć. Mam nadzieję że ta analogia jest jasna.
Lekarze mają swoją wąską specjalizację, i pamiętam, że kiedyś z wypowiedzi dr Religi wynikało, że on nie bardzo wiedział skąd się bierze miażdżyca. On tylko operował serca i był w tym bardzo dobry, a mechanizm schorzeń niespecjalnie go interesował.
Tak samo typowy lekarz, który przyjmuje głównie starszych ludzi, ewentualnie takich mało aktywnych jak zobaczy przerośniętą komorę serca, to nie wpadnie mu często nawet do głowy spytać czy pacjent trenuje.
I to nie chodzi o to czy jest durniem czy nie, po prostu zawód lekarski wymusza wąską specjalizację, bo jest za dużo wiadomości do przyswojenia, żeby ogarnąć jakiś szerszy horyzont.
Idąc za twoją logiką, lekarz to lekarz, mogę iść do urologa zapytać o hemoroidy. W końcu to blisko.