Strona 1 z 1

znow ten brzuch ...

: 28 lip 2019, 10:22
autor: LadyE
Witajcie!

problem mam odkad pamietam i nie tylko kiedy biegam. po prostu nagle okazuje sie ze musze skorzystac z toalety i juz nie ma bata. pojawia sie goraczka, dreszcze - moj nie uprawiajacy zadnego sportu brat ma podobno tak samo. problem dotyczy i zoladka i pecherza. moj rekord to 3x przymus natychmiastowego skoku w krzaki na siusiu na dystansie 10km. sprowadza sie to do tego ze juz na pare godzin przed biegiem nie moge absolutnie niczego wypic - bez picia z kolei zdarza sie ze z odwonienia musze schodzic z trasy (dreszcze, gesia skorka, bol glowy). gorzej z jedzeniem. jestem w stanie zrobic udany trening tylko biegnac na czczo. w pozostalych przypadkach potrafia mnie dopaść takie bole ze nie jestem w stanie nawet truchtac. w dniu kiedy planuje wieczorny trening - obiad jem o 12 w poludnie i do wieczora np. do godziny 21 nie powinnam nic juz jesc. w kwietniu z powodu malej ilosci jedzenia musialam przerwac bieg - mialam zawroty glowy. w czerwcu - zjadlam nie za duze sniadanie - bieg zakonczylam po 13km. na trasie ratowano mnie 3 roznymi lekami. przeszlam kilkanascie km czekajac az zoladek sie uspokoi. nie bylam w stanie nawet truchtac. bol brzucha nie do opisania. nastepnego dnia rano zwrocilam nawet sniadanie.

przyklad z wczoraj (start na 10km):
rano na sniadanie buleczka z jajecznica. drugi posilek o godzinie 17 - buleczka z niewielka iloscia wedzonego lososia i garstka orzeszkow w czekoladzie.
okazalo sie ze nawet taka ilosc jedzenia sprawila ze nie bylam w stanie swobodnie oddychac.
start mial byc o 21. juz na rozgrzewce okazalo sie ze jedzenie podchodzi mi do gardla, lapie mnie kolka, mam problemy z oddychaniem (jak przy przejedzeniu). postanowilam mimo wszystko wystartowac. i znow kolka, bol brzucha, odbijanie jedzenia, dreszcze itd. zeszlam po 2km. nie bylam w stanie juz nawet truchtac. kiedy dotarlam do biura zawodow okazalo sie ze mam pelen pecherz - po wizycie w toalecie wiekszosc objawow jakby ktos reka odjal.

podsumowujac na zmiane dokuczaja mi zoladek i pecherz. nie jestem w stanie zaplanowac sobie najprostszego treningu bo nigdy nie wiem czy nagle nie bede musiala przerwac biegu i nie bede w stanie nawet truchtac. kiedys umowilam sie z kolezanka na trening - 3x zwiedzalam toalety a i tak do domu myslalam ze nie doczlapie.

czasami juz nie wiem co mam jesc, ile czasu robic przerwy od jedzenia, od picia.

wiele lat temu powiedziano mi ze mam zespol jelita drazliwego i mam po prostu nauczyc sie z tym zyc. niedawno badalam sie pod katem celiakii - mam wszystkie objawy, ale wyniki nic nie wykazaly. nie wiem juz do kogo isc - wiem tylko tyle ze moje problemy nie sa zwiazane z bieganiem bo i bez niego u mnie wystepuja. w mojej rodzinie nie jestem tez jedyna ktora to ma (brat, tata, tyle ze im to az tak bardzo nie przeszkadza). bede wdzieczna za jakiekolwiek wskazowki do kogo z tym pojsc. lekarze mnie olewaja a ja mimo ze biegam juz lata nie moge zaczac w koncu trenowac.

dodam jeszcze tylko ze bywa ze po takich biegach jak wczoraj - mocnych i wieczornych, gdy zdarzalo mi sie brac leki by jakos ten zoladek okielznac, bole brzucha utrzymywaly sie pozniej przez pare dni. zupelnie tak jakby ktos mnie po nim porzadnie skopal.

Re: znow ten brzuch ...

: 28 lip 2019, 13:29
autor: beata
Tylko moim zdaniem to nie żołądek, a właśnie jelita. Trudno coś napisać, ale jeśli problem rzeczywiście występuje rodzinnie, to ja bym się jednak skupiła na zdiagnozowaniu tego, a nie rozwiązaniu problemu, jak z tym trenować. Może macie jakąś niezdiagnozowaną, przewlekłą chorobę, wadę? To się zdarza, a nie musi być jaka mega poważna, tzn. da się z tym żyć, ale jak sama widzisz, życie - zwłaszcza sportowe - mocno utrudnia.
Może to coś z nerwem błędnym? Bo skoro i pęcherz i jelita, to stawiałabym na przyczynę bardziej neurologiczną. Ale nie wiem, jak sobie z tym radzić. Może udaj się do dobrego neurologa i może coś wymyśli?
Swoją drogą, bułka z łososiem i orzeszki w czekoladzie to wg mnie średnio dobrane połączenie. Ale, jak ostatnim razem biegłam w Biegu Powstania (bo o nim chyba piszesz) - a było to z 10 lat temu, zjadłam o normalnej, obiadowej porze normalny obiad, i przebiegłam bieg w 40 min. I w ogóle bez problemu mogę biegać jakieś 2h po obiedzie, po lżejszym nawet 1.5h mi wystarczy. Epizodycznie zdarza mi się, że muszę szybko szukać krzaków, ale ponieważ jest to kilka razy w roku, to się tym nie przejmuję. No i nie towarzyszy temu żaden ból, po prostu, krew odpływa z jelit, a jednocześnie poprawia się perystaltyka, jelita trochę się wytrzęsą i stąd taki efekt.

Re: znow ten brzuch ...

: 28 lip 2019, 16:01
autor: katekate
Diagnostyka - gastro i kolonoskopia, a jeśli wszystko będzie ok, to może psycholog, czasem to zwykła nerwica, albo nerwica natręctw

Sama miałam ogromne kłopoty z jelitami, po badaniu okazało się, że to przewlekły stan zapalny. Drastyczna zmiana diety w moim przypadku pomogła.

Re: znow ten brzuch ...

: 29 lip 2019, 15:45
autor: j.nalew
buleczka z niewielka iloscia wedzonego lososia i garstka orzeszkow w czekoladzie.
4 godziny przed zawodami
- ryba wędzona - tłuszcz
- orzechy - tłuszcz
- czekolada - tłuszcz

Po takim posiłku przed zawodami, które biegnę na maksa, też miałabym problem.

Spróbuj prostych węgli - ryż z powidłami (dodaję 10 g odżywki białkowej, 5 g masła), kajzerki 2 z dżemem, miodem (plus 5 g masła). To mój standardowy posiłek 4-4,5 h przed zawodami lub mocnym treningiem, później już nic. To mi daje praktycznie gwarancję, że mnie nie przeczyści :lalala: .