Ból na zewnątrz stopy/podeszwy
: 26 mar 2019, 23:54
Hejka,
3 tygodnie temu postanowiłem zacząć biegać na bieżni. Jestem ogólnie wytrenowany, kupę czasu spędziłem na siłowni i najogólniej jestem w formie. Zacząłem wszystko na spokojnie... tempo 11.2km/h i w długą - w pierwszym tygodniu biegałem sobie dystans nie przekraczający 5 kilometrów, nie było to problematyczne, dlatego na kolejnych treningach chciałem zwiększyć ten dystans do 8-10km... i właśnie wtedy poczułem ból od spodu stopy z zewnętrznej strony jakbym stanął na kamieniu. Kłucie... ściskanie, niemniej stwierdziłem że to po prostu ubita pięta i kontynuowałem bieg jeszcze przez 2 kilometry. Zszedłem z bieżni kulejąc. Nie mogłem praktycznie stanąć... owszem, gdy stanąłem na palcach wszystko było okej, lub na wewnętrznej stronie stopy - nic nie odczuwałem, ale gdy przeciążałem stopę w zwyczajny sposób... była katorga. Przez pierwsze dni oszczędzałem się i ograniczałem chodzenie do niezbędnego minimum. Po trzech tygodniach nic mnie nie boli.

Zaopatrzyłem się w piłeczkę golfową i regularnie rozmasowuję to miejsce, roluję również achillesa. Ból minął ale czuję takie... strzelanie w tym rejonie jeszcze. Nie przebadałem się wtedy, ale chciałbym się dowiedzieć co to mogło być i co najważniejsze... jaką profilaktykę wdrożyć w rozgrzewkę/rozciąganie aby to się nie ponowiło - powtórzyło. Bieganie sprawia mi mnóstwo frajdy i dbam o rozciąganie przed wejściem na bieżnie - rozciągam łydki, rozgrzewam stawy skokowe, czworogłowe uda i wykonuję obroty kolanami - w jedną, drugą, w przeciwne strony... niemniej coś mi się przytrafiło i sam nie wiem co zrobić aby to się nie powtórzyło, zależy mi na realizowaniu się w tym i poprawie czasów. Jakieś porady? :uuusmiech:
Pozdrawiam serdecznie
3 tygodnie temu postanowiłem zacząć biegać na bieżni. Jestem ogólnie wytrenowany, kupę czasu spędziłem na siłowni i najogólniej jestem w formie. Zacząłem wszystko na spokojnie... tempo 11.2km/h i w długą - w pierwszym tygodniu biegałem sobie dystans nie przekraczający 5 kilometrów, nie było to problematyczne, dlatego na kolejnych treningach chciałem zwiększyć ten dystans do 8-10km... i właśnie wtedy poczułem ból od spodu stopy z zewnętrznej strony jakbym stanął na kamieniu. Kłucie... ściskanie, niemniej stwierdziłem że to po prostu ubita pięta i kontynuowałem bieg jeszcze przez 2 kilometry. Zszedłem z bieżni kulejąc. Nie mogłem praktycznie stanąć... owszem, gdy stanąłem na palcach wszystko było okej, lub na wewnętrznej stronie stopy - nic nie odczuwałem, ale gdy przeciążałem stopę w zwyczajny sposób... była katorga. Przez pierwsze dni oszczędzałem się i ograniczałem chodzenie do niezbędnego minimum. Po trzech tygodniach nic mnie nie boli.

Zaopatrzyłem się w piłeczkę golfową i regularnie rozmasowuję to miejsce, roluję również achillesa. Ból minął ale czuję takie... strzelanie w tym rejonie jeszcze. Nie przebadałem się wtedy, ale chciałbym się dowiedzieć co to mogło być i co najważniejsze... jaką profilaktykę wdrożyć w rozgrzewkę/rozciąganie aby to się nie ponowiło - powtórzyło. Bieganie sprawia mi mnóstwo frajdy i dbam o rozciąganie przed wejściem na bieżnie - rozciągam łydki, rozgrzewam stawy skokowe, czworogłowe uda i wykonuję obroty kolanami - w jedną, drugą, w przeciwne strony... niemniej coś mi się przytrafiło i sam nie wiem co zrobić aby to się nie powtórzyło, zależy mi na realizowaniu się w tym i poprawie czasów. Jakieś porady? :uuusmiech:
Pozdrawiam serdecznie