Cześć wszystkim,
Dokładnie 3 tygodnie temu robiąc śniadanie po mocnym treningu poczułem nagłe ukłucie w rejonie ścięgna achillesa. Ścięgno zaczęło boleć i pojawiło się charakterystyczne skrzypienie. Na drugi dzień spróbowałem zrobić trening, co oczywiście nie było najmądrzejszym wyborem. Dwa dni później po 4 km truchtu wróciłem z bólem do domu i zapisałem się do ortopedy, do którego udałem się równo tydzień po rozpoczęciu urazu. Lekarz zdiagnozował u mnie suche zapalenie ścięgna achillesa - powiedział, że nie jest to zbyt drastyczny uraz, zrobił USG, sama struktura ścięgna w porządku, zalecił odpoczynek przez co najmniej tydzień. Przesiedziałem nakazany tydzień i wyszedłem na pierwszy trening testowy - od kilku dni nic nie bolało, nie trzeszczało, codziennie rolowanie achillesa, rozciąganie, okłady z lodu, byłem dobrej myśli. Niestety jak tylko zacząłem biec, ból powrócił. Odczekałem zatem kolejne 4 dni i podjąłem kolejną próbę biegu. Tym razem bolało znacznie mniej, nie czułem wymuszenia zmiany techniki biegu, było lekkie kłucie w ścięgnie, ale przetruchtałem 5 km. Po biegu wróciło skrzypienie, jednak na drugi dzień ustało. Zrobiłem jednodniową przerwę i jeszcze raz wyszedłem na 5 km, efekt był identyczny, dałem radę, nie było to najprzyjemniejsze, po biegu znów skrzypiała noga. Dzisiaj rano, po kolejnym dniu odpoczynku, liczyłem, że będzie mnie stać już na więcej, jednak po 4 km wiedziałem, że czas kończyć. Zatem po raz kolejny trening był krótki i towarzyszył mu umiarkowany ból. Godzinę po zakończonym biegu pojawiło się znów trzeszczenie odczuwalne, gdy mocniej naciągnę stopę.
Przed kontuzją biegałem po 100 km/tydz, stąd takie 5km biegi uważam za mało obciążające, wydaje mi się również, że dobrze jest uaktywniać nogę, żeby dać jej się przyzwyczaić na nowo do obciążenia. Jednak zastanawiam się, czy to na pewno najlepsze podejście - chciałbym biegać już regularnie i próbować w jakiś sposób dodatkowymi ćwiczeniami wzmacniać ścięgno/łydkę. Czy to rozsądne podejście? Czy jednak ból pojawiający się przy biegu oraz trzeszczenie są okolicznościami absolutnie wykluczającymi z biegania? Może ktoś, kto miał nieprzyjemność przechodzić przez taką kontuzję miałby jakąś cenną radę

Pozdrawiam