Forum Bieganie.pl

Witam. Na początek powinienem się przestawić. Tomasz lat 26. Waga 91kg 181cm. Biegam od lipca 2016 roku dość systematycznie i jedyne co mi się udało to zrzucić 9kg nadmiernej masy i jak stanęło tak stoi. Nie będę oszukiwać lubię zjeść i cały czas myślę że przez to mam " januszowy brzuszek". Co wy doświadczeni biegacze możecie mi polecić żeby zrzucić jeszcze kilka kilogramów. Co do biegania to biegam na ile czas pozwala staram się miesięcznie robić tak od 70 do 120km miesięcznie wiem że wiele osób powie że to dystans na jeden raz no ale nie dla wszystkich Czy stosujecie jakieś suplementy przed bieganiem redukujące tłuszcz czy przyspieszające metabolizm? Czy to bajka którą wyrzucić z glowy ? Może głodówka ? Mam nadzieję że coś pomożecie

To bajka.

Na głodówce wytrzymasz do kolacji.

Musisz z głową obciąć kalorie, ale żeby to zrobić to musisz mniej nakładać na talerz. Samo się nie zrobi. Trzeba trochę pocierpieć.

Chudnie się przez deficyt kaloryczny, każdy zjeść lubi ale czasem jednak trzeba się hamować. Nic samo łatwo nie przyjdzie. Dodaj warzywa, zapełnią żołądek a mają mało kcal.

Co z tego, że będziesz biegał i spalał kcal jak zbyt duży posiłek znów wygeneruje nadwyżkę kaloryczną?

Policz sobie kalorie jakie zjadasz bez oszukiwania choć przez 3-4 dni. Wyciągnij wnioski. Życzę powodzenia i wytrwałości. Sama schudłam 14 kg.

A ja polecam wizytę u dietetyka. Sama chodziłam i bardzo sobie cenię. Zrobiła mi badania masy ciała i wiem, że mam za dużo tkanki tłuszczowej a wszystkie inne parametry w normie.
Mi pomogło picie ziół - u mnie pokrzywa. Dużo warzyw i o dziwo jadłam za mało posiłków. Ma być ich 5. W tym posiłek to równiez wypicie soku warzywnego lub zjedzenie owoca:)
Mięso grilowane lub pieczone, unikać smażenia. Ogranicz cukier, zobacz ile słodzisz herbatę, kawę.

A mięso smażone to w czym przeszkadza? Bo zawsze mnie to zastanawiało.

rolin' pisze:A mięso smażone to w czym przeszkadza? Bo zawsze mnie to zastanawiało.

Specjalista żywienia jest ze mnie jak z koziej d... trąba, ale mięso smażone jest zazwyczaj na tłuszczu. Oleju, maśle, smalcu - i to też się zjada. Zobacz sobie z ciekawości ile jest tłuszczu w kurczaku z KFC (to akurat przypadek skrajny).
Pieczenie lub grillowanie raczej ten tłuszcz wytapia, a nie powoduje, że potrawa wchłania go jeszcze więcej.

Tłuszczu w kurczaku z KFC jest tyle bo ma panierkę i większość tego tłuszczu wsiąka w nią "Suche" mięso ciągnie go dużo mniej, ale generalnie i tak wolę podsmażyć coś na suchej patelni lub tylko przesmarowanej jakimś olejem.

Dokładnie, jak pisali powyżej. Ja na patelce grillowej grilluje mięso dodając odrobinę wody:) Po co dodatkowo dostarczać sobie tłuszczy poprzez smażenie mięsa czy ryb na oleju czy oliwie.

Noooo... w zasadzie to i tłuszcz się przyda i warto go trzymać na pewnym stałym poziomie.

Ale jak dodamy do bilansu tłuszcz, na którym smażymy to nie ma problemu. Więc po co zawsze odradzać smażenia potraw. Tłuszcze i tak trzeba zjeść w jakiś sposób.

Lepiej sobie dodać masełka czy smalcu do kotlecika zamiast dodatkowego ziemniaczka na talerzu.

rolin' pisze:Ale jak dodamy do bilansu tłuszcz, na którym smażymy to nie ma problemu. Więc po co zawsze odradzać smażenia potraw. Tłuszcze i tak trzeba zjeść w jakiś sposób.

Tłuszcz tłuszczowi nie równy - co innego tłuszcz smażony, co innego tłuszcz pochodzący z orzechów, ryb, awokado, siemienia lnianego, oleju lnianego itp.

https://polki.pl/dieta-i-fitness/zdrowe ... tykul.html

Tłuszcz jest bardzo wrażliwy na wysoką temperaturę. Podczas obróbki termicznej (np. smażenie) tłuszcze podlegają procesom autooksydacji, czyli utleniania. Powstają wówczas związki wykazujące właściwości toksyczne (nadtlenki, produkty polimeryzacji)

Wcześniej wspomniane nadtlenki mają właściwości wolnych rodników, które szybko atakują pozostałe nienaruszone kwasy tłuszczowe i czynią z nich kolejne wolne rodniki. Związki te mogą uszkadzać komórki, unieczynniać enzymy, a także przyczyniać się do rozwoju miażdżycy i nowotworów oraz wywoływać uszkodzenia nerek i wątroby.

U osoby trenującej wolnych rodników i tak jest więcej niż u osoby nietrenującej (https://www.doz.pl/czytelnia/a2204-Para ... _rodnikow_) więc po co sobie dokładać.

I tu się zgodzę, ale nie ma co być dietowym faszystą i czasem coś smażonego można sobie zjeść.

Przecież nie jemy smażonego codziennie po dwa razy. Dlatego nie rozumiem tego "unikania" smażonych potraw.