Strona 1 z 6
Bieganie a słodycze
: 30 lip 2018, 10:11
autor: bosybiegacz
Witajcie, przeszedłem na dietę, ale ciężko jest mi odmówić sobie czegoś słodkiego. Czy biegając codziennie wieczorem godzinę, i jedząc tabliczkę czekolady raz na 2 dni mocno mogę przytyć, czy raczej moja waga nie zmieni się?
Re: Bieganie a słodycze
: 30 lip 2018, 10:26
autor: mpruchni
Jeżeli musiałeś przejść na dietę, to masz skłonności do tycia, a skoro masz skłonności do tycia, to jedząc jedną czekoladę na tydzień możesz przytyć. Ale oczywiście każdy jest inny: na przykład ja bym się bardziej martwił o zęby
Ponadto nie chciałbym Cię zniechęcać, ale jeśli będziesz biegał codziennie przez godzinę, jeszcze szybciej niż zęby popsują Ci się nogi lub psychika - nie podejmuję się zgadnąć co pierwsze.
Re: Bieganie a słodycze
: 30 lip 2018, 10:33
autor: rolin'
Jak z tymi czekoladami będziesz z bilansem kalorycznym na minus to waga będzie malała, jak będziesz na plus to waga będzie rosła.
Re: Bieganie a słodycze
: 30 lip 2018, 10:48
autor: Skoor
Z codziennym bieganiem godzinkę to znowu złamiesz nogę
mpruchni pisze:Jeżeli musiałeś przejść na dietę, to masz skłonności do tycia, a skoro masz skłonności do tycia, to jedząc jedną czekoladę na tydzień możesz przytyć.
Może przytyć, jak poza tą tabliczką czekolady czyli ekstra ok. 250kcal/dzień będzie normalnie wpierdzielał wg. zapotrzebowania. Ot cała filozofia.
Re: Bieganie a słodycze
: 30 lip 2018, 13:06
autor: mpruchni
Skoor pisze:Ot cała filozofia.
O dziwo nie cała. Żaden problem znaleźć dwie osoby, które przy tej samej ilości spożywanych kalorii i diecie, wieku, tym samym wzroście i podobnej aktywności będą się bardzo różniły co do wagi.
Re: Bieganie a słodycze
: 30 lip 2018, 13:47
autor: Skoor
mpruchni pisze:O dziwo nie cała. Żaden problem znaleźć dwie osoby, które przy tej samej ilości spożywanych kalorii i diecie, wieku, tym samym wzroście i podobnej aktywności będą się bardzo różniły co do wagi.
Przeczytaj to jeszcze raz, zastanów się i wyjaśnij mi czym jest ta "o dziwo
nie cała"
Skoor pisze:Może przytyć, jak poza tą tabliczką czekolady czyli ekstra ok. 250kcal/dzień będzie normalnie wpierdzielał wg. zapotrzebowania. Ot cała filozofia.
Jeśli bilans będzie dodatni - tyjesz. Jeśli ujemny - chudniesz. Jeśli na zero - utrzymujesz wagę. Według Ciebie jest inaczej?
Re: Bieganie a słodycze
: 30 lip 2018, 14:03
autor: michalslomiany
Skoor pisze:Jeśli bilans będzie dodatni - tyjesz. Jeśli ujemny - chudniesz. Jeśli na zero - utrzymujesz wagę. Według Ciebie jest inaczej?
Nie znam się, więc się wypowiem (ale w formie pytania):
w jednym z blogów nasza koleżanka z forum pisze o problemach z tarczycą rzutujących na kwestię wagi. Czy mimo, że matematyka swoje, to nie ma opcji, żeby waga swoje (tło hormonalne lub jakiekolwiek inne)? Zatrzymywanie wody w organizmie? Cokolwiek?
Re: Bieganie a słodycze
: 30 lip 2018, 14:16
autor: mpruchni
Skoor pisze:mpruchni pisze:O dziwo nie cała. Żaden problem znaleźć dwie osoby, które przy tej samej ilości spożywanych kalorii i diecie, wieku, tym samym wzroście i podobnej aktywności będą się bardzo różniły co do wagi.
Przeczytaj to jeszcze raz, zastanów się i wyjaśnij mi czym jest ta "o dziwo
nie cała"
Musiałbym napisać słowo w słowo, to co już zacytowałeś
Skoor pisze:
Skoor pisze:Może przytyć, jak poza tą tabliczką czekolady czyli ekstra ok. 250kcal/dzień będzie normalnie wpierdzielał wg. zapotrzebowania. Ot cała filozofia.
Jeśli bilans będzie dodatni - tyjesz. Jeśli ujemny - chudniesz. Jeśli na zero - utrzymujesz wagę. Według Ciebie jest inaczej?
No chyba, ze chodzi Ci o magiczne "jeśli masz schudnąć - schudniesz, jeśli masz przytyć - przytyjesz". Nie tylko "według mnie" - zapewniam Cię wręcz, że jest inaczej.
Np ja mogę zjeść znacznie powyżej zapotrzebowania i skończy się to "co najwyżej" problemami żołądkowymi. Rzadko się zdarza, żebym idąc ze znajomymi do baru czy restauracji jadł mniej niż oni, raczej więcej, a mam BMI w bardzo dolnych partiach normy - wbrew pozorom dla faceta to niekoniecznie takie fajne. Są takie osoby i tyle - przypuszczam, że Kobuszewski, Zborowski albo Przybora też się jakoś specjalnie nie odchudzali - po prostu tak mają (mieli). Ale oczywiście częściej bywa przeciwnie - chociaż tutaj z reguły winien jest człowiek.
Re: Bieganie a słodycze
: 30 lip 2018, 14:28
autor: Skoor
Tak jak są ludzie którzy mówią: "jem nie więcej niż 2000kcal dziennie" w rzeczywistości jedzą 3000, tak musi być ich całkowita odwrotność która twierdzi, że je nie mniej niż 2000 a w rzeczywistości zjada... nie wiem... niech będzie 1800kcal...
Mierzyłeś w jakiś sposób swoje zapotrzebowanie i ilość przyjmowanych kalorii? Bo może się okazać, że instynktownie jesz tyle ile Ci w danym momencie potrzeba, a nawet jak zjesz o te 500kcal czy nawet 1500kcal jednego dnia to dopalasz to spontaniczną aktywnością na przestrzeni tygodni i wychodzisz na zero.
Energia nie znika tylko zmienia postać, w jakiś sposób ją wydatkujesz lub magazynujesz, możesz ją jeszcze wydalać jak masz problemy z trawieniem. Innej drogi nie ma.
Re: Bieganie a słodycze
: 30 lip 2018, 14:39
autor: Arek Bielsko
to, że jesz tyle co inni i oni tyja, a Ty nie, to nie jest żadna magia... to jest NEAT
NEAT - Non Exercise Activity Thermogenesis, czyli spalanie podczas codziennych czynności
W zależności od typu budowy ciała wartość NEAT wynosi:
– 700–900 kcal – ektomorfik,
– 400–500 kcal – mezomorfik,
– 200–400 kcal – endomorfik,
widocznie jesteś ekto- więc możesz wpierniczać więcej niż inni,
lub - co tez możliwe - masz źle (o ile w ogóle) policzone zapotrzebowanie kcal policzone...
Re: Bieganie a słodycze
: 30 lip 2018, 14:49
autor: rubin
michalslomiany pisze:w jednym z blogów nasza koleżanka z forum pisze o problemach z tarczycą rzutujących na kwestię wagi. Czy mimo, że matematyka swoje, to nie ma opcji, żeby waga swoje (tło hormonalne lub jakiekolwiek inne)? Zatrzymywanie wody w organizmie? Cokolwiek?
Nie wiem, czy o mnie piszesz?
Sama chętnie dotrę do wiarygodnych źródeł na ten temat, bo dopiero zaczynam ogarniać to zagadnienie. Hashimoto z niedoczynnością tarczycy powoduje istotne spowolnienie metabolizmu - a to, przy nieprzemyślanym odżywianiu może powodować dość szybki wzrost wagi. )
Łatwo wpaść w błędne koło - nadmierna redukcja kalorii żeby schudnąć, czy chociaż utrzymać wagę --> problemy z kortyzolem i innymi hormonami + osłabienie --> dalsze zwalnianie metabolizmu itd. Do tego niedoczynność sprzyja też zatrzymywaniu wody.
Hormony hormonami, ale też i tu jest miejsce na odrobinę matematyki. Przybieranie na wadze tak samo jest spowodowane nadwyżką energetyczną, tylko że tutaj ta nadwyżka nie wynika z ogromnych porcji jedzenia, czy braku ruchu, tylko z zaburzonych przemian metabolicznych. I receptą nie jest samo w sobie ograniczanie jedzenia, czy "dowalanie do pieca" z treningami, tylko doprowadzenie organizmu do równowagi hormonalnej, homeostazy, podkręcaniu metabolizmu.
Tutaj i nadmiar kalorii i niedobór będzie wpływał destrukcyjnie. Nadmiar - wiadomo, niedobór - będzie rodził katastrofę błędnego koła.
Re: Bieganie a słodycze
: 30 lip 2018, 14:55
autor: mpruchni
Arek Bielsko pisze:
W zależności od typu budowy ciała wartość NEAT wynosi:
– 700–900 kcal – ektomorfik,
– 400–500 kcal – mezomorfik,
– 200–400 kcal – endomorfik,
Jak więc widać różnica między max a min jest ponadczterokrotna - można więc powiedzieć, że ci, co mają 900 mają z
jakiegoś powodu lepsze spalanie, a ci co mają 200 mają z
jakiegoś powodu słabsze, żeby kolega Skoor był matematycznie usatysfakcjonowany. A możemy również umówić się, że
jakiegoś nic nie znaczy i otrzymać w konkluzji, ze niektórzy mają większe skłonności do tycia, inni mniejsze, a inni ich nie mają. Co zresztą widać, jak się wyjdzie na ulicę i rozejrzy wokół.
Re: Bieganie a słodycze
: 30 lip 2018, 14:59
autor: Skoor
Tu nie chodzi o moją matematyczną satysfakcję a o to, że jeśli będziesz jadł poniżej zapotrzebowania to będziesz chudł, jeśli powyżej będziesz tył. Ty nie tyjesz bo jesz poniżej zapotrzebowanie, kto inny je powyżej i tyje.
Jak już wcześniej napisałem
Cała filozofia.
Re: Bieganie a słodycze
: 30 lip 2018, 15:30
autor: mpruchni
Skoor pisze:poniżej zapotrzebowania
To niewiele znaczy w świetle postu powyżej.
Jeżeli ja jem całą pizzę, a ktoś inny, o zbliżonych do moich, na pierwszy rzut oka, warunkach pół i ja nie tyję, a on tak (a tak jest), to można to obszernie tłumaczyć, tak, jak Ty, używając, gdzie się inaczej nie da, ogólników, a można uznać, że jedni mają tak, a inni inaczej. Co można zresztą stwierdzić
empirycznie - z czym tu dyskutować?
Przy czym wydaje mi się, ze odbiegamy od pytania autora wątku
Re: Bieganie a słodycze
: 30 lip 2018, 15:45
autor: Skoor
A jesteś pewny, że "on" jak wróci do domu to nie dopchnie tej połówki pizzy czekoladą i ciasteczkiem?
Zresztą nie wiem czy nie mówimy o dwóch różnych rzeczach bo ja już się powoli gubię. Ja twierdzę, że jest jakieś zapotrzebowanie kaloryczne i każdy ma swoje, nieważne czy wynosi ono 2000kcal, 2500 czy 5000. Każdy ma swoje i już. Dalej twierdzę, że jak mam zapotrzebowanie 2500 i zjem 2000 (przez dłuższy czas oczywiście) to będę chudł, a jak 3000 to będę tył. Ty natomiast (a przynajmniej mam takie wrażenie) zakładasz, że można mieć zapotrzebowanie kaloryczne 2500 jeść 3000 i nie tyć tak?
Lubię dyskusje i nie koniecznie muszą być one na temat.