kolano - co robić
: 11 mar 2018, 22:15
Cześć,
Proszę o radę.
Krótkie wprowadzenie: staż biegowy mam stosunkowo niewielki - kilka miesięcy kilka lat temu, kilka miesięcy latem ub. roku, po drodze dyszka, myśli o starcie w półmaratonie. Treningi 3x w tyg, nigdy więcej jak 40 km / tydzień. BMI dobre, jetem raczej wysportowany, mam 36 lat. Buty wg mnie ok. Kolana trochę szpotawe, stawiam stopy na zewnątrz, ale są neutralne.
Pół roku temu trochę się przeciążyłem, bolała stopa około miesiąca, całkowicie przeszło. Zaczęły się problemy z prawym kolanem. Żadnego urazu, po prostu w pewnym momencie ból w miejscu na zdjęciu zaczął delikatnie narastać. Boli w tym zagłębieniu obok rzepki i nasila się przy większym zgięciu, wyczuwam, że w tym miejscu pracuje mięsień / więzadło. Generalnie kolano trochę chrupie. Natężenie pozwalające kontynuować trening. Po następnych kilku treningach wiedziałem, że samo jednak nie przejdzie.
2 tyg przerwy, próba, po ok 2 km ból pozwalający kontynuować, 2-3 dni po treningu utrudnione chodzenie. Maści, odpoczynek. Badania manualne u ortopedy w Luxmedzie nic nie stwierdziły (wygięcia nogi w żadną stronę nie inicjują bólu). USG w Luxmedzie nic nie wykazało.
Fizjoterapeuta w Ortorehu stwierdził zapalanie więzadła rzepki, ale raczej nic strasznego. Stwierdził, że warto popracować nad wyprostowaniem stóp (żeby stawiać równolegle, bo to ma na pewno wpływ na kolana). Rolowałem się na wałku, rozciągałem.
Co kilka tygodni lekkie próby na miękkim, na śniegu (trucht), to samo, po ok. 2 km lekki ale ciągły ból. Po krótkim odpoczynku ból jakby mijał, tak, że mogę znów biec, ale jednak wraca, trochę szybciej, po ok. 1 km.
Wg mnie to nie ITBS.
Nawet bez biegania, w domu, po kilku próbach wypadu nogi w przód ten sam ból. Przy chodzeniu natomiast zero problemu.
Rezonans w Luxmedzie nic nie wykazał.
Co radzicie? W tym roku biegałem 5 razy, łącznie zrobiłem 10 km. Już nawet nie chodzi o bieganie. Chciałbym latem bez trwogi pograć z synem w piłkę. Dojrzałem do tego, żeby nie patrzeć na koszty i np zgłosić się do Caroliny. Ale może jednak macie jakieś podejrzenia / wskazówki? Będę wdzięczny. Teoria wpływu na kolana krzywo stawianych stóp do mnie przemawia, ale fakt, że po kilku miesiącach intensywność bólu raczej się nie zmniejsza wg mnie może wskazywać na inny, mechaniczny problem.
Kilka lat temu miałem podejrzenie problemów z łąkotką, ale po krótkim epizodzie ból nigdy nie powrócił i w badaniach manualnych to by chyba bolało?
Proszę o radę.
Krótkie wprowadzenie: staż biegowy mam stosunkowo niewielki - kilka miesięcy kilka lat temu, kilka miesięcy latem ub. roku, po drodze dyszka, myśli o starcie w półmaratonie. Treningi 3x w tyg, nigdy więcej jak 40 km / tydzień. BMI dobre, jetem raczej wysportowany, mam 36 lat. Buty wg mnie ok. Kolana trochę szpotawe, stawiam stopy na zewnątrz, ale są neutralne.
Pół roku temu trochę się przeciążyłem, bolała stopa około miesiąca, całkowicie przeszło. Zaczęły się problemy z prawym kolanem. Żadnego urazu, po prostu w pewnym momencie ból w miejscu na zdjęciu zaczął delikatnie narastać. Boli w tym zagłębieniu obok rzepki i nasila się przy większym zgięciu, wyczuwam, że w tym miejscu pracuje mięsień / więzadło. Generalnie kolano trochę chrupie. Natężenie pozwalające kontynuować trening. Po następnych kilku treningach wiedziałem, że samo jednak nie przejdzie.
2 tyg przerwy, próba, po ok 2 km ból pozwalający kontynuować, 2-3 dni po treningu utrudnione chodzenie. Maści, odpoczynek. Badania manualne u ortopedy w Luxmedzie nic nie stwierdziły (wygięcia nogi w żadną stronę nie inicjują bólu). USG w Luxmedzie nic nie wykazało.
Fizjoterapeuta w Ortorehu stwierdził zapalanie więzadła rzepki, ale raczej nic strasznego. Stwierdził, że warto popracować nad wyprostowaniem stóp (żeby stawiać równolegle, bo to ma na pewno wpływ na kolana). Rolowałem się na wałku, rozciągałem.
Co kilka tygodni lekkie próby na miękkim, na śniegu (trucht), to samo, po ok. 2 km lekki ale ciągły ból. Po krótkim odpoczynku ból jakby mijał, tak, że mogę znów biec, ale jednak wraca, trochę szybciej, po ok. 1 km.
Wg mnie to nie ITBS.
Nawet bez biegania, w domu, po kilku próbach wypadu nogi w przód ten sam ból. Przy chodzeniu natomiast zero problemu.
Rezonans w Luxmedzie nic nie wykazał.
Co radzicie? W tym roku biegałem 5 razy, łącznie zrobiłem 10 km. Już nawet nie chodzi o bieganie. Chciałbym latem bez trwogi pograć z synem w piłkę. Dojrzałem do tego, żeby nie patrzeć na koszty i np zgłosić się do Caroliny. Ale może jednak macie jakieś podejrzenia / wskazówki? Będę wdzięczny. Teoria wpływu na kolana krzywo stawianych stóp do mnie przemawia, ale fakt, że po kilku miesiącach intensywność bólu raczej się nie zmniejsza wg mnie może wskazywać na inny, mechaniczny problem.
Kilka lat temu miałem podejrzenie problemów z łąkotką, ale po krótkim epizodzie ból nigdy nie powrócił i w badaniach manualnych to by chyba bolało?