Maciej_2032 pisze:Oczywiście.
Problem zaczął się jakieś 3 lata temu. Po uszkodzeniu więzadła krzyżowego przedniego i prawie dwuletniej absencji w biegach i innych aktywnościach sportowych postanowiłem coś ze sobą zrobić. Zostałem zakwalifikowany do rekonstrukcji ACL. Stwierdziłem, że najpierw przetrenuje jakiś okres czasu w celu zwiększenia stabilności i siły mm itd itd. i jeśli nie bd poprawy wtedy zdecyduje się na zabieg. Zacząłem ostro trenować siłownia 5 x tygodniowo przez 3 mc na wszystkie partie ciała. Po upływie 3 mc i odczuwaniu można powiedzieć pełnej stabilności w stawie kolanowym zacząłem biegać. Trenowałem 5x tyg biegałem 3x. przez kolejne 3 mc byłem gotowy do rundy wiosennej jak żaden z kolegów. W tym momencie zaczęły się schody. Dystanse, które mogłem pokonać zaczęły spadać ( biegałem po 40 km tyg średnio ). Zaczęło pojawiać się drętwienie, ale człowiek biegł mimo wszystko w celu osiągnięcia wyznaczonego treningu. Pozostawałem w takim błędnym kole bardzo długo. Dystans spadł aż do takiego stopnia że po upływie 15 min nie byłem w stanie dalej biec. To samo tyczyło się meczy. Studiowałem w tym czasie fizjoterapie. Pytając rożnych profesorów nikt nie wiedział o co biega... albo nie chciał wiedzieć, aby coś podpowiedzieć. Wystarczył odpoczynek i regeneracja w tym okresie prawdopodobnie ( ostry stan ciasnoty). Niestety runda trwała braki personalne zmuszały do gry... pod koniec rundy ból był tak mocny, że nie byłem w stanie wyjść bez bólu na 2 piętro. W obrębie przyśrodkowej części goleni pojawił się obrzęk i bardzo duża tkliwość. Przy próbie ostukania ból ( zapalenie okostne). w tedy stwierdziłem, że już chyba za dużo. Zaprzestałem aktywności fiz, zacząłem coś sam robić ze sobą. Zacząłem szukać książek, artykułów itd itd. Stan zapalenia okostnej ustąpił. Obrzęki również. W obrębie części przyśrodkowej doszło do przebudowania tkanki miękkiej. Po roku walki, gdy nie wykonuje żadnej aktywności fiz jest ok. Jednak teraz chciałem ponownie wrócić do sportu i każda odrobinę dłuższa aktywność powoduje obrzęk i ból w obrębie przyśrodkowym.
Nadal pracuje nad poprawą, niestety efekty nie są wystarczająco zadowalajcie.
Wiem, że jestem sam sobie winny. Niestety wcześniej nie spotkałem się z czymś takim na studiach, nikt nie potrafił mnie pouczyć itd.
Teraz już bym wiedział co robić i jak pokierować osobę, która cierpi na podobną dolegliwość.
Aż się zalogowałam po wiekach, jak to przeczytałam.
Wypisz wymaluj, to co sama przeszłam, tylko ze u mnie zapalenie okostnej maskowało (?) a moze doprowadziło(?) zmęczeniowe złamanie kości.
Tez w podudziu.
To drętwienie, obrzęk, babranie się kontuzji, jest bardzo charakterystyczne.
Czy u Ciebie to wykluczono, czy w ogóle nie było brane pod uwagę i nie szukane?
Badało mnie fafdziesieciu fizjoteraputów (doświadczonych, pracujacych z zawodowymi sportowcami), ortopeda i każdy twierdził że to zapalenie okostnej, na to miałam robiona terapie manualną, nieskuteczną bo działająca tylko do kolejnej próby biegania.
Dzięki bogu trafiłam na dociekliwego lekarza który zlecił:
RTG- nic nie było widać, na RTG widać takie złamania dopiero jak zaczynają zarastać!
USG- to pokazało , ale też zaznaczę, ze robił je bardzo doświadczony lekarz pracujący w RhaSport Gdańsk.
Do czego zmierzam, już po zrośnieciu się, bieganie/skakanie nadal powoduje u mnie drętwienie i uczucie jakby mi goleń ściskała ciasna obręcz, a minęło chyba ze 3 lata jak dobrze kojarzę.
+ ortopeda zdiagnozował zespół przykurczu powięziowego (czyli chyba to samo innymi słowami?) i uznał ze to jest przyczyna powyższych.
Ale to są wszytko _objawy_ a nie przyczyna.
Ja szukałam nadal, bo czego sie nie czepię, to wcześniej czy później dopada mnie jakaś kontuzja z tyłka wzięta dosłownie i już mnie to wnerwiło maksymalnie, bo to nie moze być tak, ze człowiek sie psuje od niczego, jakby z powietrza po prostu mimo ze dba o siebie, jest mocny, a nie tylko leży w kapciach na kanapie.
Ostatecznie zdiagnozowano u mnie RZS .
Poszukaj pod tym kątem, zwłaszcza jeśli ktoś spokrewniony cierpiał na jakąs formę potocznie nazywając, reumatyzmu. Tendencja do tego rodzaju autoagresji jest dziedziczna.
Nieleczone RZS niszczy dowolną część ciała albo wszystko hurtem. Dotyczy nie tylko stawów, ale każdej dowolnej tkanki kostnej, mięśniowej, skórnej(w tym serca!).
Moze być powodem powstawania właśnie taki przewlekłych, babrajacych się kontuzji, bóli, sztywnosci mimo dokładnego rozciągania, bóli kręgosłupa "z niczego", "kręcenia" w nogach itd, itp.
Pociąć zawsze zdążysz się dać.
Sprawdź czy nie ma głębszej przyczyny, badania na RZS nie są skomplikowane ani bardzo drogie, a jak sie wie z czym się walczy, to zawsze łatwiej.
Najwyżej się okaże że nie masz, zawsze coś.
Pozwodzenia.
