Trening a brak okresu - specyficzny przypadek
: 21 cze 2016, 10:46
Cześć! Wiem, że podobne tematy pojawiały się już na forum, ale odpowiedzi na swój problem znależć nie mogę.
Otóż: mam 22 lata, 158 cm, 52 kg i od 7 miesięcy nie miesiączkuję. Dopiero po dwóch wizytach u ginekologów, badaniach w szpitalu i konsultacji z endokrynologiem usłyszałam, że wszystkiemu jest winny wysiłek fizyczny. Byłoby to dla mnie rozwiązanie w pełni logiczne, gdyby nie fakt, że cały czas dostarczałam sobie duużą porcję kalorii. Ale od początku:
Zaczęłam biegać w lipcu 2015 r - na zmianę z domowym fitnessem bez obciażenia (45 min) i rowerem (15-20 km)- biegałam 2-3 razy w tygodniu stopniowo wydłużając trasę. Mniej więcej po dwóch miesiącach biegałam już 10 km w czasie ok. 1h i 6 min. Przestałam jeść słodycze, słone przekąski i smażone, ciężkostrawne produkty. Wyrzuciłam produkty z białej mąki. Dużo piłam, jadłam złożone węglowodany, nabiał, owoce, warzywa, jaja, mięso panierowane. Schudłam z 53 km do 47,5 kg w 2,5 miesiąca. Wyglądałam i czułam sie super. Zmniejszyl się obwód talii, ramion, pasa.
We wrześniu i pazdzierniku ograniczylam aktywność do sporadycznych biegów i jeżdzenia codziennie na rowerze do 10 km (praca, studia). Zaczęłam jeść trochę gorzej. Do tego doszło mi naprawdę sporo stresu i wahań emocjonalnych. Nie dostarczałam sobie nabiału, jadłam mało warzyw, dużo owoców, prawie zero mięsa i tłuszczy, sporo węglowodanów złożonych, jajek, ziemniaków, dużo piłam, nadal nie jadłam słodyczy.
W pazdzierniku ostatni raz miałam okres. W listopadzie pojawił się okropny trądzik -wielkie gule na linii rzuchwy i policzkach, bez momentów poprawy - ustąpił dopiero w lutym, kiedy zaczełam używać dobrych kosmetyków.
Od początku listopada zaczełam przygotowania do półmaratonu. Całkowicie porzuciłam ćwiczenia na macie, Biegałam co drugi dzień, w 1.5 miesiąca przechodząc z dystansu 11 km na 21 km. Po półmaratonie miałam około 2 tyg rozprężenia - potem wróciłam do biegania na zmianę z inensywnymi, domowymi ćwiczeniami interwałowymi/wykorzystanie ciężaru własnego ciała - koniec grudnia, styczeń, luty, marzec, kwiecień - z wyjątkiem kilku kilkudniowych przerw ćwiczyłam prawie codziennie (około 1 h wysiłku - czasem rower 2x po 25 min. na dzień). Od początku kwietnia zaczełam przygotowania do drugiego półmaratonu - znów w niecałe 2 miesiące od 9 km do 21.
Od listopada do kwietnia wróciłam do wagi 51 kg, wróciła też opona wokół brzucha. Miałam dużo stresu, napady płaczu, bardzo duzo jadłam (nadal w miarę zdrowo) - ale praktycznie co godzinę (wydaje mi się, że miałam typowe objawy objadania kompulsywnego) i dużo ćwiczyłam.
Okresu jak nie było, tak nie ma. Wyniki badań hormonalnych ze szpitala nie wykazały jakichś dużych "odchyłów". Endokrynolog zaleciła ograniczenie wysiłku max do 2-3 km x2 w tygdoniu, odpoczynek, niestresowanie się i normalną, zdrową dietę.
Dziwi mnie głównie to, że dostarczałam sobie energii potrzebnej do treningu, mam typową oponkę wokół brzucha. 158cm, 52 kg. Obecnie nie ćwiczę od prawie dwóch tygodni, zaczełam więcej jeść (też słodycze, więcej warzyw, mięsa).
Co doradzacie? Poczekać? Gdy okres wroci chcę stopniowo wprowadzać aktywność, tym razem na spokojnie. NIe wyobrażam już sobie życia bez sportu
Będę starała się nie stresować, włączam do diety tłuszcze, mięso i większą ilośc warzyw. Sama nie wiem, czy konsultować to jeszcze z lekarzem 
Otóż: mam 22 lata, 158 cm, 52 kg i od 7 miesięcy nie miesiączkuję. Dopiero po dwóch wizytach u ginekologów, badaniach w szpitalu i konsultacji z endokrynologiem usłyszałam, że wszystkiemu jest winny wysiłek fizyczny. Byłoby to dla mnie rozwiązanie w pełni logiczne, gdyby nie fakt, że cały czas dostarczałam sobie duużą porcję kalorii. Ale od początku:
Zaczęłam biegać w lipcu 2015 r - na zmianę z domowym fitnessem bez obciażenia (45 min) i rowerem (15-20 km)- biegałam 2-3 razy w tygodniu stopniowo wydłużając trasę. Mniej więcej po dwóch miesiącach biegałam już 10 km w czasie ok. 1h i 6 min. Przestałam jeść słodycze, słone przekąski i smażone, ciężkostrawne produkty. Wyrzuciłam produkty z białej mąki. Dużo piłam, jadłam złożone węglowodany, nabiał, owoce, warzywa, jaja, mięso panierowane. Schudłam z 53 km do 47,5 kg w 2,5 miesiąca. Wyglądałam i czułam sie super. Zmniejszyl się obwód talii, ramion, pasa.
We wrześniu i pazdzierniku ograniczylam aktywność do sporadycznych biegów i jeżdzenia codziennie na rowerze do 10 km (praca, studia). Zaczęłam jeść trochę gorzej. Do tego doszło mi naprawdę sporo stresu i wahań emocjonalnych. Nie dostarczałam sobie nabiału, jadłam mało warzyw, dużo owoców, prawie zero mięsa i tłuszczy, sporo węglowodanów złożonych, jajek, ziemniaków, dużo piłam, nadal nie jadłam słodyczy.
W pazdzierniku ostatni raz miałam okres. W listopadzie pojawił się okropny trądzik -wielkie gule na linii rzuchwy i policzkach, bez momentów poprawy - ustąpił dopiero w lutym, kiedy zaczełam używać dobrych kosmetyków.
Od początku listopada zaczełam przygotowania do półmaratonu. Całkowicie porzuciłam ćwiczenia na macie, Biegałam co drugi dzień, w 1.5 miesiąca przechodząc z dystansu 11 km na 21 km. Po półmaratonie miałam około 2 tyg rozprężenia - potem wróciłam do biegania na zmianę z inensywnymi, domowymi ćwiczeniami interwałowymi/wykorzystanie ciężaru własnego ciała - koniec grudnia, styczeń, luty, marzec, kwiecień - z wyjątkiem kilku kilkudniowych przerw ćwiczyłam prawie codziennie (około 1 h wysiłku - czasem rower 2x po 25 min. na dzień). Od początku kwietnia zaczełam przygotowania do drugiego półmaratonu - znów w niecałe 2 miesiące od 9 km do 21.
Od listopada do kwietnia wróciłam do wagi 51 kg, wróciła też opona wokół brzucha. Miałam dużo stresu, napady płaczu, bardzo duzo jadłam (nadal w miarę zdrowo) - ale praktycznie co godzinę (wydaje mi się, że miałam typowe objawy objadania kompulsywnego) i dużo ćwiczyłam.
Okresu jak nie było, tak nie ma. Wyniki badań hormonalnych ze szpitala nie wykazały jakichś dużych "odchyłów". Endokrynolog zaleciła ograniczenie wysiłku max do 2-3 km x2 w tygdoniu, odpoczynek, niestresowanie się i normalną, zdrową dietę.
Dziwi mnie głównie to, że dostarczałam sobie energii potrzebnej do treningu, mam typową oponkę wokół brzucha. 158cm, 52 kg. Obecnie nie ćwiczę od prawie dwóch tygodni, zaczełam więcej jeść (też słodycze, więcej warzyw, mięsa).
Co doradzacie? Poczekać? Gdy okres wroci chcę stopniowo wprowadzać aktywność, tym razem na spokojnie. NIe wyobrażam już sobie życia bez sportu

