Ból zewnętrznej części stopy
: 26 kwie 2016, 20:48
Witam!
Trochę kiepsko zaczynać swój pobyt na forum od postu w tym dziale - ale pewnie nie ja pierwsza, nie ostatnia
W niedzielę 2 tygodnie temu podczas szybszego treningu w pewnym momencie dopadł mnie ostry ból zewnętrznej strony podeszwy, w tym miejscu

Nie skojarzyłam tego, żebym źle wykrzywiła stopę, albo na nadepnęła na coś ostrego - po prostu samo z siebie zaczęło boleć. Z błędów jakie popełniłam - z lenistwa nie zrobiłam rozgrzewki, tylko od początku trzymałam tempo
Nigdy wcześniej nie odczuwałam bólu w tym miejscu. Jakoś dokuśtykałam do domu. Po biegu noga bolała mnie też podczas chodzenia. Co ciekawe, na bosaka praktycznie nie bolało - najgorzej było, jak założyłam buty. Bolało podczas przetaczania stopy.
Po paru dniach ból podczas chodzenia zniknął, przez cały tydzień całkowicie odpuściłam sobie bieganie. W kolejną niedzielę, czyli 7 dni od pojawienia się bólu miałam zawody. Diabeł podkusił i wystartowałam
Niestety po 7. kilometrze znowu powrót bólu i zejście z trasy. Tego samego dnia poleciałam na prześwietlenie - rtg nic nie wykazało. Podczas uciskania - praktycznie zero bólu. Lekarz stwierdził, że to najprawdopodobniej przeciążenie i za tydzień zapomnę o tej kontuzji. Noga nie była spuchnięta, żadnych siniaków. Na wszelki wypadek zapisałam się jednak do ortopedy.
5 dni później ortopeda rozłożył ręce (trafił się chyba z serii tych, którzy nie lubią biegaczy), zalecił masowanie piłeczką. A, że byłam prywatnie, to powiedział, ze mogę zrobić rezonans magnetyczny, a jeśli mnie nie boli, to mogę biegać. Termin rezonansu za miesiąc. Co do biegania, to w niedzielę poszłam kontrolnie na 3 km - coś tam czułam, nie był to jeszcze ból. Dodatkowo pojawił się tak jakby ucisk zaraz za zewnętrzną kostką.
Biegam ok. 40 km tygodniowo, regularnie od ok. 2 lat. Podczas biegania ląduję na pięcie. Jestem częściowo supinatorem, a częściowo pronatorem (tak wiem, poplątane
). Chodzi o to, że w pierwszej fazie ląduję na zewnętrznych krawędziach, a przy przetaczaniu kostka przekrzywia się do wewnątrz
Dlatego biegam w butach neutralnych z wkładką podtrzymującą kostkę. Za 3 tygodnie miałam debiutować w maratonie, a jestem w kropce. Od dwóch tygodni praktycznie nie biegałam.
Nie mam zamiaru czekać bezczynnie tyle czasu na rezonans, który może nic nie wykazać (złamanie zmęczeniowe raczej to nie jest, bo bolałoby chyba też wcześniej?). Czy ktoś miał może podobne dolegliwości i mógłby coś doradzić? Czy jest sens iść z tą przypadłością do fizjoterapeuty? Ratuję się wszystkim, okłady z lodu, masaż piłeczką do tenisa, smarowanie olfenem, moczenie w wodzie z solą, robię ćwiczenia stabilizujące. Dzisiaj spróbuję chyba jeszcze okładów z kapusty, jak to nie pomoże to pozostaną chyba tylko czary
Wszystko jest dobrze jak chodzę na co dzień, ale boję się, że jak znowu pójdę pobiegać, to ból wróci, a ja będę znowu w punkcie wyjścia
Wybaczcie, że strzeliłam taki referat. Jeśli tylko ktoś mógłby coś doradzić, będę bardzo wdzięczna
Trochę kiepsko zaczynać swój pobyt na forum od postu w tym dziale - ale pewnie nie ja pierwsza, nie ostatnia

W niedzielę 2 tygodnie temu podczas szybszego treningu w pewnym momencie dopadł mnie ostry ból zewnętrznej strony podeszwy, w tym miejscu
Nie skojarzyłam tego, żebym źle wykrzywiła stopę, albo na nadepnęła na coś ostrego - po prostu samo z siebie zaczęło boleć. Z błędów jakie popełniłam - z lenistwa nie zrobiłam rozgrzewki, tylko od początku trzymałam tempo

Po paru dniach ból podczas chodzenia zniknął, przez cały tydzień całkowicie odpuściłam sobie bieganie. W kolejną niedzielę, czyli 7 dni od pojawienia się bólu miałam zawody. Diabeł podkusił i wystartowałam

5 dni później ortopeda rozłożył ręce (trafił się chyba z serii tych, którzy nie lubią biegaczy), zalecił masowanie piłeczką. A, że byłam prywatnie, to powiedział, ze mogę zrobić rezonans magnetyczny, a jeśli mnie nie boli, to mogę biegać. Termin rezonansu za miesiąc. Co do biegania, to w niedzielę poszłam kontrolnie na 3 km - coś tam czułam, nie był to jeszcze ból. Dodatkowo pojawił się tak jakby ucisk zaraz za zewnętrzną kostką.
Biegam ok. 40 km tygodniowo, regularnie od ok. 2 lat. Podczas biegania ląduję na pięcie. Jestem częściowo supinatorem, a częściowo pronatorem (tak wiem, poplątane


Nie mam zamiaru czekać bezczynnie tyle czasu na rezonans, który może nic nie wykazać (złamanie zmęczeniowe raczej to nie jest, bo bolałoby chyba też wcześniej?). Czy ktoś miał może podobne dolegliwości i mógłby coś doradzić? Czy jest sens iść z tą przypadłością do fizjoterapeuty? Ratuję się wszystkim, okłady z lodu, masaż piłeczką do tenisa, smarowanie olfenem, moczenie w wodzie z solą, robię ćwiczenia stabilizujące. Dzisiaj spróbuję chyba jeszcze okładów z kapusty, jak to nie pomoże to pozostaną chyba tylko czary


Wybaczcie, że strzeliłam taki referat. Jeśli tylko ktoś mógłby coś doradzić, będę bardzo wdzięczna
