Forum Bieganie.pl

Biegam sobie od bardzo dawna. Systematycznie, po ok. 30 km / tydzień. Nic w bieganiu nie zmieniałem; butów, dystansu, tempa, nic. Zaczęła boleć lewa łydka - mięsień, z tyłu miejscowo. Nic poważnego pomyślałem, przejdzie jak wiele razy przechodziły podobne dolegliwości. Nie przeszło, a ból powiększał się. Zrobiłem kilka dni przerwy w bieganiu. Przestało boleć, ale po powrocie do biegania ból wrócił. Zwiesiłem chwilowo bieganie i jeżdżę na rowerze, choć nie lubię. ćwiczę łydki i żadnych objawów niepokojących nie ma. Jak może być przyczyna? Wystarczy przerwa w bieganiu czy trzeba do fizjoterapeuty, bo lekarz i tak nie pomoże.

Proponuje Ci porządne rozciąganie łydki, wałkowanie, automasaż, do wiaderka wodę z lodem i chłodzenie. Powinno pomóc.

Co było przyczyną bezpośrednią bolącej łydki i opuchniętego wcześniej stawu nie wiem. Ilekroć próbowałem biegać więcej niż 150 km miesięcznie jakaś kontuzja niweczyła plany.

Dziś nie problem nie istnieje, przekroczyłem 200 km / miesiąc i czuję się świetnie. Zmieniłem dietę na Kwaśniewskiego i buty z mocno amortyzowanych MIZUNO WAVE ULTIMA 5 na Merrell Bare Acess Ultra - czyli buty z dropem zero i niedużą amortyzacją. Od czasu kiedy ich używam, nie mam łatwiej mi się biega. Szybciej regeneruję się pewnie z powodu diety, ale i dlatego, że moje nogi w nowym obuwiu są mniej zmęczone.

Drop zawsze mnie wkurzał, ale uważałem że duża amortyzacja dla dużego faceta to mus, a tu okazuje się, że niekoniecznie.