Jak wyjść z tej kontuzji?
: 02 maja 2015, 03:10
Witam
Choć możecie posądzić mnie o nadgorliwość, bo pewnie jest wiele tematów podobnych do mojego to i tak postaram się opisać swój problem. Dodam, że przeczesuje forum do dwóch tygodni w poszukiwaniu odpowiedzi na moje pytania.
Mam punktowy ból w kolanie tak jakby na czubku rzepki i po wewnętrznej stronie kolana. Domyślam się, że jest to przeciążenie więzadła, sam już nie wiem jakiego i jaka może to być przypadłość, celowałem w "kolano skoczka". Przeciążenie wywołane albo kolejnym dołożeniem kilometrów na co pozwalała mi forma, albo zmianą butów (cztery dni przed kontuzją). Wcześniej miałem buty z wkładką ortopedyczną dla pronatorów, ale okazało się że mam stopę neuntralną i takie buty zakupiłem. Od kilku tygodni starałem się też biegać ze śródstopia i wychodziło mi to coraz lepiej.
Po nastąpieniu urazu starałem się jeszcze trenować przez trzy dni, ale treningi kończyłem po paru minutach, aż uznałem że trzeba pójść do lekarza. Lekarz nie postawił żadnej diagnozy, przypisał skierowanie na zabiegi rehabilitacji: krioterapię, pole magnetyczne i laser. Z bólem serca zrezygnowałem z biegania na czas zabiegów i poddałem się rehabilitacji. Po tygodniu od pierwszych zabiegów gdy ból minął wsiadłem na rower i zrobiłem spokojnym tempem 30 km, żeby sprawdzić na mniej inwazyjnym niż bieganie ruchu jak zareaguje kolano. Wszystko było ok. Po dwóch dniach porobiłem przysiady też ok. Zabiegi skończyły się przedwczoraj(czwartek) zabiegów było 9. Fizjoterapeuta dał mi zielone światło, żebym spróbował się delikatnie przebiec po miękkim podłożu. Zrobił mi też pare testów wykluczając jakiekolwiek urazy, bo przy żadnym zgięciu nogi nie odczuwałem bólu.
No i wczoraj (piątek) pojechałem do lasu sprawdzić jak zareaguje kolano na bieg. Po 15 min rozgrzewki i rozciągania przeszedłem w trucht, który trwał minutę, przerwałem na gimnastkę i tak po 1 min przetruchtałem się na przemian z gimnastyką ze 4 razy. Uznałem, że czas przetruchtać się trochę dłużej no i po 3 min truchtu coś zaczęło się dziać w kolanie, nie chciałem dopuścić do uczucia bólu i przerwałem, znów się porozciągałem po raz kolejny przeszedłem w trucht. Niestety kolano znów zaczynało się odzywać po 3 min. Spróbowałem podejść do biegu jeszcze ze 2 razy, ale historia się powtarzała. Uczucie ciągnięcia na przedniej części kolana. Po paru godzinach od tych śmiesznych prób biegu mam ból przy jakimkolwiek ruchu w stawie kolanowym. Wychodzi na to, że 2 tygodnie rehabilitacji nic nie dały, bo ból powrócił po niecałym kilometrze truchtu.
W poniedziałek idę do lekarza po skierowanie na rezonans. Powiedzcie mi, bo nie wiem kiedy będę miał postawioną jakąś konkretną diagnozę przez lekarza, co to może być jeśli 2 tyg rehabilitacji nic nie dały i ból pojawił się praktycznie od razu po rozpoczęciu biegu? Nie mam żadnej opuchlizny i nie miałem. Nigdy nie miałem problemów z kolanami. Mam wrażenie, że nawet jakbym darował sobie bieganie na 2 miesiące to po trochę solidniejszych treningach ból by się pojawił...
Czy ktoś jest w stanie coś podpowiedzieć? może z autopsji, może z wiedzy nabytej z różnych źródeł? Zdaję sobie sprawę, że nikt nie postawi mi 100 % diagnozy.
PS. Szykowałem sie do swojego pierwszego maratonu starając się robić wszystko z głową, wszystko szło po mojej myśli. Po 8 miesiącach systematycznego progresu, 4 tygodnie przed zwieńczeniem pięknej przygody zostałem trafiony tak, że już wiem że do maratonu się nie podniosę. Ciężka gorycz do przełknięcia...a biegać się chce ...bardziej niż rucha....
Choć możecie posądzić mnie o nadgorliwość, bo pewnie jest wiele tematów podobnych do mojego to i tak postaram się opisać swój problem. Dodam, że przeczesuje forum do dwóch tygodni w poszukiwaniu odpowiedzi na moje pytania.
Mam punktowy ból w kolanie tak jakby na czubku rzepki i po wewnętrznej stronie kolana. Domyślam się, że jest to przeciążenie więzadła, sam już nie wiem jakiego i jaka może to być przypadłość, celowałem w "kolano skoczka". Przeciążenie wywołane albo kolejnym dołożeniem kilometrów na co pozwalała mi forma, albo zmianą butów (cztery dni przed kontuzją). Wcześniej miałem buty z wkładką ortopedyczną dla pronatorów, ale okazało się że mam stopę neuntralną i takie buty zakupiłem. Od kilku tygodni starałem się też biegać ze śródstopia i wychodziło mi to coraz lepiej.
Po nastąpieniu urazu starałem się jeszcze trenować przez trzy dni, ale treningi kończyłem po paru minutach, aż uznałem że trzeba pójść do lekarza. Lekarz nie postawił żadnej diagnozy, przypisał skierowanie na zabiegi rehabilitacji: krioterapię, pole magnetyczne i laser. Z bólem serca zrezygnowałem z biegania na czas zabiegów i poddałem się rehabilitacji. Po tygodniu od pierwszych zabiegów gdy ból minął wsiadłem na rower i zrobiłem spokojnym tempem 30 km, żeby sprawdzić na mniej inwazyjnym niż bieganie ruchu jak zareaguje kolano. Wszystko było ok. Po dwóch dniach porobiłem przysiady też ok. Zabiegi skończyły się przedwczoraj(czwartek) zabiegów było 9. Fizjoterapeuta dał mi zielone światło, żebym spróbował się delikatnie przebiec po miękkim podłożu. Zrobił mi też pare testów wykluczając jakiekolwiek urazy, bo przy żadnym zgięciu nogi nie odczuwałem bólu.
No i wczoraj (piątek) pojechałem do lasu sprawdzić jak zareaguje kolano na bieg. Po 15 min rozgrzewki i rozciągania przeszedłem w trucht, który trwał minutę, przerwałem na gimnastkę i tak po 1 min przetruchtałem się na przemian z gimnastyką ze 4 razy. Uznałem, że czas przetruchtać się trochę dłużej no i po 3 min truchtu coś zaczęło się dziać w kolanie, nie chciałem dopuścić do uczucia bólu i przerwałem, znów się porozciągałem po raz kolejny przeszedłem w trucht. Niestety kolano znów zaczynało się odzywać po 3 min. Spróbowałem podejść do biegu jeszcze ze 2 razy, ale historia się powtarzała. Uczucie ciągnięcia na przedniej części kolana. Po paru godzinach od tych śmiesznych prób biegu mam ból przy jakimkolwiek ruchu w stawie kolanowym. Wychodzi na to, że 2 tygodnie rehabilitacji nic nie dały, bo ból powrócił po niecałym kilometrze truchtu.
W poniedziałek idę do lekarza po skierowanie na rezonans. Powiedzcie mi, bo nie wiem kiedy będę miał postawioną jakąś konkretną diagnozę przez lekarza, co to może być jeśli 2 tyg rehabilitacji nic nie dały i ból pojawił się praktycznie od razu po rozpoczęciu biegu? Nie mam żadnej opuchlizny i nie miałem. Nigdy nie miałem problemów z kolanami. Mam wrażenie, że nawet jakbym darował sobie bieganie na 2 miesiące to po trochę solidniejszych treningach ból by się pojawił...
Czy ktoś jest w stanie coś podpowiedzieć? może z autopsji, może z wiedzy nabytej z różnych źródeł? Zdaję sobie sprawę, że nikt nie postawi mi 100 % diagnozy.
PS. Szykowałem sie do swojego pierwszego maratonu starając się robić wszystko z głową, wszystko szło po mojej myśli. Po 8 miesiącach systematycznego progresu, 4 tygodnie przed zwieńczeniem pięknej przygody zostałem trafiony tak, że już wiem że do maratonu się nie podniosę. Ciężka gorycz do przełknięcia...a biegać się chce ...bardziej niż rucha....