Achilles a półmaraton
: 08 lut 2015, 23:43
Witam wszystkich i błagam o pomoc. Kilka tygodni temu, po dłuższym wybieganiu (14km) mój lewy achilles się zbuntował, zaczął ciągnąć a na kolejnym treningu skutecznie uniemożliwił bieg. Jak nie pomagały maści i lodowe okłady, a chodzenie zaczęło sprawiać problem udałam się do ortopedy, diagnoza to przeciążeniowe zapalenie Achillesa, kazał smarować Fastum i łykać jakieś tabletki na stawy (bo tam też trzeszczy - w końcu 20 lat to już starość nie radość ^^ ), powiedział, że jak kupię żelowe wkładki odciążające ścięgno to mogę delikatnie TRUCHTAĆ i powinno być ok. Problem w tym, że po miesięcznej przerwie i kontuzji (w trakcie kontuzji, bo nie odeszło magicznie) szału nie ma i praktycznie wypada zacząć od początku
Od dawna planuję start w Półmaratonie Warszawskim, teraz wszystko stoi pod znakiem zapytania, patrząc racjonalnie i rozpisywać plan odciążający achillesa to max 12 km tydzień przed zawodami.Przyjaciel będący "głosem rozsądku" odradza start i mówi, że to nierealne. Mi za bardzo zależy, gdy tylko pomyślę o rezygnacji mam łzy w oczach. Kochani, pomóżcie, to ma jakiś sens, mam już kompletny mętlik w głowie. Z jednej strony chciałabym pobiec, a z drugiej ryzyko zerwania to kiepska wizja. A może marszobieg w drugiej połowie...? Był ktoś w takiej sytuacji? Ryzykować i być wariatką czy rozpaczać, ale odpuścić?
