Strona 1 z 1

Ból piszczela po wybieganiu na własne życzenie, co myślicie?

: 05 sty 2015, 21:37
autor: adam84
Niech to będzie przestroga dla wszystkich, ale też jestem ciekawy czy ktoś spotkał się z czymś podobnym.

Po roztrenowaniu po maratonie we wrześniu, miałem trochę luźnego i nieregularnego biegania, w listopadzie tygodniowo po kolei: 30km, 48km, 22km, 6km (!), potem wlazłem na objętość 51km i 55km [taka ikonka z młotkiem w łeb powinna być] :echech:

Ostatnie wybieganie wyszło 21km w ok 2h, a miało być 18km, ale biegłem z kolegą, fajnie się biegło i gadało, forma była super. Natomiast po 3-4km zaczął piec lewy piszczel, od przodu - taki trochę klasyczny shin splits. Miewałem już coś takiego sporadycznie (raz na kilka miesięcy) i za każdym razem się rozbiegało i potem już było ok. Pieczenie przeszło w średnio mocny ból, ale tak około 10km zniknęło i do końca biegu było już bezbólowo. Po treningu rozciąganie i reszta dnia niestety praktycznie na nogach :(

Następnego dnia (to był już 15 grudnia) poczułem lekki ból przy chodzeniu z zewnętrznej strony piszczela, pomiędzy kostką a 1/3 wysokości od kolana. Następny trening, 3 dni później bardzo spokojny i też przy lekkim bólu. Kolejny trening, 4 dni później, podczas samego biegu niby bezbólowo, ale przy codziennym funkcjonowaniu czułem to miejsce, taki lekki ucisk, czasem pobolewanie. Nie biegam na razie (już 9 dni), a w czwartek idę do fizjo, ale ciekawy jestem waszej opinii.

Niby jest poprawa, nie boli bardziej, czasem wcale, ale już od prawie 3 tygodni ciągle czuje to miejsce. Delikatnie cwiczę, rozciągam, próbowałem voltaren i opokan. Rower nie zmienia sytuacji w żadną stronę. Teraz stało się to jakby niezależne od wysiłku, czasem siedzę i zaczynam czuć lekki tępy ból nie robiąc nic. Mogę skakać, na nacisk to miejsce też nie jest wrażliwe.

Co myślicie? Czekać jeszcze? Bać się jakiś początków złamania zmęczeniowego? Najgorsza jest przyczyna (zwiększenie dystansu + zignorowanie bólu podczas biegu), która pasuje wręcz książkowo :/

Re: Ból piszczela po wybieganiu na własne życzenie, co myślicie?

: 05 sty 2015, 22:33
autor: jedz_budyn
Weź twardy wałek i rozjeździj piszczelowe przednie. Po zacznij je ćwiczyć. Na YouTube znajdziesz ćwiczenia na wzmocnienie piszczelowych przednich.

Re: Ból piszczela po wybieganiu na własne życzenie, co myślicie?

: 05 sty 2015, 23:05
autor: adam84
Z wałkiem mam wprawę po ITBSie. Myślałem o rolowaniu tego, ale trochę się boje, jeśli to coś z kością, to czy to bezpieczne?

Re: Ból piszczela po wybieganiu na własne życzenie, co myślicie?

: 06 sty 2015, 06:53
autor: jedz_budyn
Bezpieczne, organizm nie pozwoli Ci na nic jeśli to naprawdę coś z kością. Przeważnie to naderwane przyczepy albo spięte piszczelowe przednie. Na konferencji pokazywali specjalny stalowy stożkowy wałek który trzymano w takiej lodówce, tym masowało się piszczelowe, hardcore :)

Re: Ból piszczela po wybieganiu na własne życzenie, co myślicie?

: 08 sty 2015, 01:00
autor: MarcinSok
Jak weź Walek i rozjezdzij piszczele?
Wow

Re: Ból piszczela po wybieganiu na własne życzenie, co myślicie?

: 08 sty 2015, 08:53
autor: adam84
Też tak zareagowałem w pierwszej chwili, ale ludzie jednak to robią, trzeba poszukać pod hasłem "shin foam roller" :szok: Spróbowałem, nie boli nawet jakoś specjalnie..

Dziś idę do fizjo, zobaczymy co powie. Noga raz boli, raz nie boli, w dalszym ciągu jest to niezależne od ruchu.

Re: Ból piszczela po wybieganiu na własne życzenie, co myślicie?

: 12 sty 2015, 08:09
autor: adam84
Mały update. Byłem u fizjoterapeuty, ponaciskał i pozginał - wygląda na to, że nic mi nie jest. To musi być zwykłe przeciążenie. Generalnie mam ćwiczyć, rolować i wrócić powoli do treningów. Ustaliliśmy taki plan rolowania codziennie:
pasmo x10
czwórki x10
dwójki x10
łydka - z każdej strony x10, czyli x30 na nogę
Piszczele też mogę rolować. Muszę się bardziej skupić na podudziu, wcześniej np. łydkę rolowałem z jedną nogą podpartą na ziemi, teraz mam zakładać nogę na nogę.

Wczoraj byłem się przebiec testowo na 5km i nie było źle! Lekko czułem zewnętrzną stronę, tym razem bliżej kostki. Nie był to jednak jakiś mocny ból, nie różniło się specjalnie od "zaboleń" tu i tam z innych miejsc, wynikających z 2-tygodniowej przerwy. Miało tendencję zanikającą podczas biegu. Dziś - póki co nie boli.