Piszę pierwszy raz na tym forum, więc to może zabrzmi jak spam czy reklama. ale nie jest

Zaznaczam że nie jestem w żaden sposób związany z ARPWave poza tym że właśnie zakończyłem terapię u nich.
Zacznę od tego, że 5 tygodnii temu na squashu zerwałem ACL i uwaliłem przy okazji 1/3 łąkotki tylnej. Poza tym że się popłakałem jak bóbr z bólu to jeszcze z powodu najprawdopobniej przekreślonego przyszłego sezonu triathlonowego. Pierwszy ortopeda u którego byłem pare dni po urazie stwierdził poprzez USG że ACL jest cały, a łąkotka lekko uszkodzona, ale przeczuwałem że tam jednak jest coś gorzej. Na rezonansie wyszło wszystko w czarnym scenariuszu. Później trafilem do dr. Kruka, w czasie konsultacji podjęliśmy wspólną decyzję że nie robimy rekonstrukcji ACL, bo kolano jest stabilne i wzmocnimy je właśnie ARPWave (przeczytałem wcześniej cały internet w 3 językach o tej metodzie, oglądnąłem wszystkie filmy na youtube, obdzwoniłem wszystkich znajomych sportowców, którzy mogli mieć z tym styczność), a spróbuje zszyć łąkotkę. Niestety łąkotka była grubo poturbowana więc została wycięta w 1/3 odcinka tylnego.
Trzy dni po artroskopii trafiłem na pierwszą sesję ARPWave (pierwsza sesja jest za darmo), chwilę trwało zlokalizowanie największych miejsc bólowych i poszło... efekt był taki, że z gabinetu wyszedłem już bez kul i spokojnie mogłem zejść ze schodów lekko się tylko asekurując.
W szczegółach:
- zgięcie kolana poprawiło się znacznie - nie pamiętam dokładnie wartości, ale jak będzie ktoś chciał to mogę takie przedstawić, z okolic 90 stopni do ok 110...
- ból w testach przed i po zmniejszał się z 4-5 do 1-2 w 10 stopniowej skali bólu
- wracała też "pewność nogi"
Po 4 sesjach już normalnie chodziłem bez oszczędzania chorej nogi, po 6 sesjach trochę wbrew temu co mi zalecali potruchtałem przez pare minut żeby sprawdzić jak się ma noga, odbyło się to zupełnie bez bólu. Po 8 sesjach nie było już żadnego bólu, mam pełny tzw przeprost i niemal pełne zgięcie - blokują mnie tylko blizny po artroskopii i zebrany płyn w kolanie, czekam aż się wchłonie.
Do pełnego happy endu brakuje sprawdzenia tego w terenie czy na zawodach... na pewno nie będę w ciągu najbliższych tygodni biegał na 100% bo jeszcze jest blokada psychiczna... ale to się okaże w praniu.
Podsumowując postaram się wypunktować na zasadzie plusów i minusów.
Plusy:
- bardzo szybkie działanie i efekty
- ból zostaje wyeliminowany bardzo szybko
- wraca pewność siebie
- od 5 sesji odbudowuje się masa mięśniowa (widoczne gołym okiem)
- bardzo dobra opieka i prowadzenie
Minusy:
- cena, ale jest zniżka dla sportowców
- proces sam w sobie nie jest do końca bezbolesny, więc jak ktoś chce sobie poleżeć na kozetce i niech dzieje się magia to tak nie będzie
- dla mnie osobiście odległość (36km w jedną stronę), całe szczęście autostradą ale kilometrówka leciała i benzyna schodziła
Jak macie jakieś pytania i będę umiał odpowiedzieć od strony sportowca amatora to zapraszam.