Forum Bieganie.pl

Skomentuj artykuł Przechowywanie próbek przez 10 lat ma pomóc w wykrywaniu oszustów

To jest idiotyczne . Oczami wyobraźni widzę te magazyny starych siuśków .
Jakie to ma znaczenie, że po pięciu latach okaże się że ktoś był doperem i straci miejsce w zawodach? Chwili na pudle nikt mu nie odbierze, a o to właśnie chodzi tym którzy się dopingują. To co będzie pięć lat później nie ma znaczenia i nikogo nie obchodzi. Kto wie kto wygrał w edycjach TdF, w których z pierwszego miejsca zdjęto Armstronga?

O dziwo okazuje się, że instytucja paszportu biologicznego niespecjalnie działa . Zresztą dobry doper prawdopodobnie jest w stanie utrzymać swoje parametry dokładnie na granicy wyznaczonej przez paszport, a wtedy nie wpadnie.

Takie to ma znacznie, że ktoś wiedząc że coś jest teraz niewykrywalne spokojnie by się szprycował, a mając świdomość że nawet za 10 lat może być sprawdzony zastanowi się 2 razy i część zrezygnuje z nielegalnego dopingu.

Naprawdę? Jak ktoś ma szansę teraz stanąć na pudle, to myśli o tym, że za 10 lat ktoś ujawni, że się szprycował? Przecież wtedy nikogo poza ujawniającymi nie będzie to obchodziło . A chwila tryumfu będzie.

Ale artykuł sugeruje coś innego, znacznie ważniejszego: Paszporty biologiczne są nieskuteczne w zapobieganiu dopingowi, względnie są skuteczne bardzo słabo. Przecież one miały w ogóle wyeliminować albo przynajmniej znacznie zmniejszyć konieczność kontroli dopingowej, mierząc tylko wzrosty parametrów organizmu. A tu się pisze jednak o wieloletnim przechowywaniu próbek.

paszporty biologiczne znajdują jakieś tam zastosowanie w tych dziedzinach sportu, w których realnie walczy się z dopingiem - np. w kolarstwie. są kolarze wycofywani/dyskwalifikowani na podstawie niezgodności w paszportach biologicznych.
w innych dyscyplinach paszporty biologiczne są jak paszporty Polsatu (starsi pewnie pamiętają takie coś :D)