Zacytuję "coś", co wg mnie dotyczy także serca.
"...Od stopnia rozwinięcia krążenia obocznego w dużej mierze zależy rozmiar uszkodzenia mózgu i obecność objawów neurologicznych. Zdarza się, ze chory z pełną niedrożnością tętnicy szyjnej wewnętrznej nie ma żadnych objawów neurologicznych lub tylko objawy przemijające, gdyż sprawne krążenie oboczne doprowadza w zastępstwie uszkodzonej tętnicy wystarczającą ilość krwi. ..." (cyt .......)
"Trza ćwiczyć". Na początku "3x30x130".
Systematyczne ćw. mogą doprowadzić do "czegoś takiego":
Od początku tego roku wykonuję nast. trening (od pon. do pt.):
Zespół 2-osobowy + wózek inwalidzki. Ja w tym zest., to "zespół napędowy";
Miejsce - podmiejski las;
Czas - do 1.5 h w godz. przedpołudniowych.
Intensywność - głównie żwawy marsz .
Ponieważ w ramach moich badań, po kilku miesiącach "dostałem holtera", więc w ostatni czw., bez żadnego problemu, w "tym zesp." zaliczyłem ok. 1.5godz J.G. przy temp. 30st.C.
Jeszcze tylko "echo" i w połowie miesiąca ostateczny wynik badań. Ciekawe jaką wadę serca wykryją. "Bo, że coś było, to było". Pzd. i za bardzo nie przejmować się swoim zdrowiem. Przecież serce to tylko mięsień prążkowany będący jednym z podrobów, który może pobolewać. Przynajmniej ja tak mam.
