Bieganie + dieta - pomoc
: 29 kwie 2014, 20:07
Hej. Jestem tu nowy i szukam porad co do aktywności fizycznej. Jeszcze jakiś rok temu nie uważałem na to, co i ile jem. Wynikiem tego była wysoka waga i rosły brzuch. Mam 178 cm wzrostu. Postura to szerokie barki, szerokie uda i rozmiar buta 45/46. Gdzieś tak w okolicach grudnia zacząłem uprawiać bieganie. Tylko rekreacyjnie. Początkowo biegałem odcinki po 2,5km. Wiadomo, było ciężko, jak wcześniej się w ogóle nie biegało. Wydolność była słaba, ale z czasem było lepiej. Czasy jakie osiągałem na 1km to było coś koło 8 minut. Później było już szybciej. Biegałem po asfalcie. Najpierw w butach tak zwanych halówkach za 60 zł. Po kilku biegach się rozlazły, więc zakupiłem sobie inne buty. Też za paredziesiąt złotych. Były to turfy sportowe na orliki piłkarskie. Jakościowo nie były imponujące. Kupiłem je bo gram rekreacyjnie z kumplami w piłkę, więc na boisko się nadawały. Można by pomyśleć, że bieganie w nich po asfalcie mija się ze zdrowym rozsądkiem, ale tak w nich biegałem. Tak jak wcześniej biegałem krótkie dystanse. Po biegu zawsze bolały mnie ostro łydki. Biegałem raz w tygodniu. Po 2-3 tygodniach zacząłem biegać co drugi dzień. Forma i wydolność były już w lepszym stanie, ale nogi zawsze bolały po wysiłku. Dodam, że nie za bardzo się rozgrzewałem przed biegiem. Tylko parę skłonów i naciąganie łydek. Zanim napiszę więcej to pragnę coś dodać.
=== Pod koniec października na boisku naciągnąłem sobie coś w kolanie. Nie byłem z tym u lekarza od razu. Poszedłem dopiero po ok. 2 tygodniach, bo na początku to nie byłem w stanie się normalnie poruszać. Myślałem że zerwalem więzadła krzyżowe, ale w styczniu, dopiero w styczniu zrobiłem sobie prześwietlenie i okazało się, że nic poważnego to nie było. Żeby było jasne, niż zrobiłem prześwietlenie starałem się biegać w miarę możliwości. ===
Wracając do biegania, to jak można się domyśleć, biegałem w okresie zimowym, więc było trudniej.
W styczniu zacząłem jeść inaczej, czyli mniej i zdrowiej. Zazwyczaj był to ryż, jakąś sałatka z pomidora, ogórka itp. Niekiedy zjadłem normalny obiad.
Jakieś rezultaty były, bo nim zacząłem biegać wazylem czasami nawet 87 kilo. Dodam też, że w okresie grudnia niekiedy mi się odechciewało biegać i znowu jadłem za dużo i tyłem, co później znowu musiałem spalać. W połowie stycznia ważyłem ok. 84. Później biegalem coraz częściej. Co drugi dzień po ok. 5 km z tempem 6,5min/km. Biegi trwały ok 18 minut. Potem wyczytałem gdzieś w internecie, że najwięcej spala się, gdy biegnie się średnim tempem przez ok. 30-40 minut. Więc zacząłem biegać na czas a nie dystans. Rezultaty były. Po miesiącu wazylem jakieś 81 kilo. W marcu wyjechałem za pracą za granicę. Tak, wcześniej byłem na bezrobotnym i nie pracowałem. Praca jest na magazynie. Jest tu dużo chodzenia, bo około 7km na zmianę 8h, więc ruch jest. W dni robocze nie biegam. Biegam natomiast w dni wolne, czyli jakieś 2 dni w tygodniu. Choć ostatnio biegałem 1,5 tygodnia temu. Dlaczego biegam mniej? Ponieważ doszedłem do wniosku, że w tych butach jest zbyt hardcorowo. W dodatku też już się rozlazły. Tak więc streściłem pół roku z mojego życia i napiszę teraz jak to wygląda teraz.
Jak pisałem, ostatnio biegałem tydzień temu w sobotę. Po biegu bolały mnie łydki i stopy. Najbardziej lewa, która nie przestawała. Wyszło na to, że miałem ją lekko stłuczoną. Dziś już mnie nie boli i mógłbym zacząć znów biegać, tyle że nie mam w czym. Zastanawiam się nad kupnem jakichś lepszych butów specjalnie do biegania. Tyle, że nie znam się na tym, jakie wybrać i jakimi kryteriami się sugerować.
Co do posiłków to wygląda to tak. W pracy jem trzy kanapki (chleb, pomidor, ogórek, ser) w przerwach dwu godzinnych. Po pracy na obiad każdego dnia, nawet w dni wolne, jem: gotowany brązowy ryż, pomidor i kawałek ogórka pokrojone w kostkę, z 3 łyżki fasoli ze słoika i wszystko zawsze przyprawiam dużą ilością pieprzu, bo gdzieś wyczytałem, że pieprz wspomaga spalanie. Co drugi dzień razem z tym wszystkim jem pół piersi z kurczaka pokrojoną w koste i gotowaną razem z ryżem. Czyli nic na oleju. I tak dzień w dzień. Jak mam wolne to na śniadanie trzy kromki chleba z tym co do pracy. Nie jem żadnej szynki. Jedyne mięso to te kawałki kurczaka. Do picia to rano kawa, tak samo w pracy. Czyli 2 kubki kawy na dzień. W dni wolne to tylko woda mineralna. Co do godzin, w które spozywam posiłki w dni wolne to rano ok. 8.30 śniadanie, obiad koło 14-15.00 i kolacja taka jak śniadanie koło godziny 20.00.
Od 3 dni trochę zmniejszylem ilość ryżu na obiad, bo doszedłem do wniosku, że spozywam go trochę za duzo (ok. Pół dużego talerza).
Dodam też, że wcześniej jak coś jadłem to jadłem to bardzo szybko. Tak z przyzwyczajenia. Taki obiad jak opisałem, cały talerz, to jadłem w 5 minut. Wyczytałem w internecie, że zbyt szybka konsumpcja wpływa negatywnie na spalanie, więc uczę się teraz jeść powoli i troszkę mniej.
Teraz pytanie do znawców i ekspertów: jak sądzicie, co powinienem zmienić w swojej diecie i może poradzić mi coś w sprawie obuwia do biegania? Jak je wybrać. Prosiłbym o szerokie porady.
Jeśli kogoś zanudzilem długim postem to wybaczcie, ale chciałem, żeby było wiadomo jak to że mną jest. Im więcej info tym łatwiej dojść do rozwiązania.
Pozdrawiam i czekam na odpowiedzi
PS: Priorytetem u mnie jest spalenie nadmiaru tłuszczu z brzucha bo wagą (75kg) jest ok.
=== Pod koniec października na boisku naciągnąłem sobie coś w kolanie. Nie byłem z tym u lekarza od razu. Poszedłem dopiero po ok. 2 tygodniach, bo na początku to nie byłem w stanie się normalnie poruszać. Myślałem że zerwalem więzadła krzyżowe, ale w styczniu, dopiero w styczniu zrobiłem sobie prześwietlenie i okazało się, że nic poważnego to nie było. Żeby było jasne, niż zrobiłem prześwietlenie starałem się biegać w miarę możliwości. ===
Wracając do biegania, to jak można się domyśleć, biegałem w okresie zimowym, więc było trudniej.
W styczniu zacząłem jeść inaczej, czyli mniej i zdrowiej. Zazwyczaj był to ryż, jakąś sałatka z pomidora, ogórka itp. Niekiedy zjadłem normalny obiad.
Jakieś rezultaty były, bo nim zacząłem biegać wazylem czasami nawet 87 kilo. Dodam też, że w okresie grudnia niekiedy mi się odechciewało biegać i znowu jadłem za dużo i tyłem, co później znowu musiałem spalać. W połowie stycznia ważyłem ok. 84. Później biegalem coraz częściej. Co drugi dzień po ok. 5 km z tempem 6,5min/km. Biegi trwały ok 18 minut. Potem wyczytałem gdzieś w internecie, że najwięcej spala się, gdy biegnie się średnim tempem przez ok. 30-40 minut. Więc zacząłem biegać na czas a nie dystans. Rezultaty były. Po miesiącu wazylem jakieś 81 kilo. W marcu wyjechałem za pracą za granicę. Tak, wcześniej byłem na bezrobotnym i nie pracowałem. Praca jest na magazynie. Jest tu dużo chodzenia, bo około 7km na zmianę 8h, więc ruch jest. W dni robocze nie biegam. Biegam natomiast w dni wolne, czyli jakieś 2 dni w tygodniu. Choć ostatnio biegałem 1,5 tygodnia temu. Dlaczego biegam mniej? Ponieważ doszedłem do wniosku, że w tych butach jest zbyt hardcorowo. W dodatku też już się rozlazły. Tak więc streściłem pół roku z mojego życia i napiszę teraz jak to wygląda teraz.
Jak pisałem, ostatnio biegałem tydzień temu w sobotę. Po biegu bolały mnie łydki i stopy. Najbardziej lewa, która nie przestawała. Wyszło na to, że miałem ją lekko stłuczoną. Dziś już mnie nie boli i mógłbym zacząć znów biegać, tyle że nie mam w czym. Zastanawiam się nad kupnem jakichś lepszych butów specjalnie do biegania. Tyle, że nie znam się na tym, jakie wybrać i jakimi kryteriami się sugerować.
Co do posiłków to wygląda to tak. W pracy jem trzy kanapki (chleb, pomidor, ogórek, ser) w przerwach dwu godzinnych. Po pracy na obiad każdego dnia, nawet w dni wolne, jem: gotowany brązowy ryż, pomidor i kawałek ogórka pokrojone w kostkę, z 3 łyżki fasoli ze słoika i wszystko zawsze przyprawiam dużą ilością pieprzu, bo gdzieś wyczytałem, że pieprz wspomaga spalanie. Co drugi dzień razem z tym wszystkim jem pół piersi z kurczaka pokrojoną w koste i gotowaną razem z ryżem. Czyli nic na oleju. I tak dzień w dzień. Jak mam wolne to na śniadanie trzy kromki chleba z tym co do pracy. Nie jem żadnej szynki. Jedyne mięso to te kawałki kurczaka. Do picia to rano kawa, tak samo w pracy. Czyli 2 kubki kawy na dzień. W dni wolne to tylko woda mineralna. Co do godzin, w które spozywam posiłki w dni wolne to rano ok. 8.30 śniadanie, obiad koło 14-15.00 i kolacja taka jak śniadanie koło godziny 20.00.
Od 3 dni trochę zmniejszylem ilość ryżu na obiad, bo doszedłem do wniosku, że spozywam go trochę za duzo (ok. Pół dużego talerza).
Dodam też, że wcześniej jak coś jadłem to jadłem to bardzo szybko. Tak z przyzwyczajenia. Taki obiad jak opisałem, cały talerz, to jadłem w 5 minut. Wyczytałem w internecie, że zbyt szybka konsumpcja wpływa negatywnie na spalanie, więc uczę się teraz jeść powoli i troszkę mniej.
Teraz pytanie do znawców i ekspertów: jak sądzicie, co powinienem zmienić w swojej diecie i może poradzić mi coś w sprawie obuwia do biegania? Jak je wybrać. Prosiłbym o szerokie porady.
Jeśli kogoś zanudzilem długim postem to wybaczcie, ale chciałem, żeby było wiadomo jak to że mną jest. Im więcej info tym łatwiej dojść do rozwiązania.

Pozdrawiam i czekam na odpowiedzi

PS: Priorytetem u mnie jest spalenie nadmiaru tłuszczu z brzucha bo wagą (75kg) jest ok.