Naderwany miesięń uda
: 25 mar 2014, 18:58
Cześć
Postaram się opisać przypadłość w miarę zwięźle (krótko raczej się nie uda).
Otóż jest grudzień 2013 roku, poczułem ból w prawym kolanie. Postanowiłem zrobić przerwę i za jakiś czas spróbować ponownie. Na przełomie stycznia i lutego 2014 roku wyruszyłem ponownie w bój. Zbyt fantastycznie się chyba poczułem i jak teraz tak o tym myślę to za bardzo przyśpieszyłem. Powrót znajomego kłującego bólu.
Jako, że już wiedziałem, że nie ma to tamto udałem się do ortopedy. Wyrok: taki jak w tytule oczywiście - naderwany miesięń uda. Rehabilitacja - fizjoterapia (magnes i laser 2 tygodnie). 2 tygodnie fizjoterapii minęły, lecz w międzyczasie puknął mnie samochód podczas jazdy na rowerze i musiałem odłożyć w czasie (o kolejne 2 tygodnie) wznowienie treningów.
Wracamy do teraźniejszości. Dzisiaj wyszedłem pobiegać, świńskim truchtem zeszło około 25min (już nawet rozgrzewkę do biegu wziąłem pod uwagę, którą wykonywałem truchtem świnki ze złamanym ogonkiem
). Czułem, że coś się zaczyna dziać, aż po rundce po schodach poczułem znajome kłucie.
I teraz mam wątpliwości. Czułem podczas fizjo, że 'coś' się dzieje z tą nogą, mam nadzieję, że same dobre rzeczy. Czy kontynuować bieganie i wydłużać sukcesywnie czas biegania o np. 5min co trening czy zasuwać znowu do ortopedy? Chcę wierzyć, że to się już samo 'rozejdzie', a ta sytuacja jest związana z tym, że noga osłabiona, dawno nie używana (do biegania, bo inne ćwiczenia typu basen, przysiady czy rower to cały czas) i dlatego tak jeszcze sobie fochy stroi... Już kwiecień za pasem, 4 miesiące 'siedzenia' na dupie. Ja chcę na dwór
Postaram się opisać przypadłość w miarę zwięźle (krótko raczej się nie uda).
Otóż jest grudzień 2013 roku, poczułem ból w prawym kolanie. Postanowiłem zrobić przerwę i za jakiś czas spróbować ponownie. Na przełomie stycznia i lutego 2014 roku wyruszyłem ponownie w bój. Zbyt fantastycznie się chyba poczułem i jak teraz tak o tym myślę to za bardzo przyśpieszyłem. Powrót znajomego kłującego bólu.
Jako, że już wiedziałem, że nie ma to tamto udałem się do ortopedy. Wyrok: taki jak w tytule oczywiście - naderwany miesięń uda. Rehabilitacja - fizjoterapia (magnes i laser 2 tygodnie). 2 tygodnie fizjoterapii minęły, lecz w międzyczasie puknął mnie samochód podczas jazdy na rowerze i musiałem odłożyć w czasie (o kolejne 2 tygodnie) wznowienie treningów.
Wracamy do teraźniejszości. Dzisiaj wyszedłem pobiegać, świńskim truchtem zeszło około 25min (już nawet rozgrzewkę do biegu wziąłem pod uwagę, którą wykonywałem truchtem świnki ze złamanym ogonkiem

I teraz mam wątpliwości. Czułem podczas fizjo, że 'coś' się dzieje z tą nogą, mam nadzieję, że same dobre rzeczy. Czy kontynuować bieganie i wydłużać sukcesywnie czas biegania o np. 5min co trening czy zasuwać znowu do ortopedy? Chcę wierzyć, że to się już samo 'rozejdzie', a ta sytuacja jest związana z tym, że noga osłabiona, dawno nie używana (do biegania, bo inne ćwiczenia typu basen, przysiady czy rower to cały czas) i dlatego tak jeszcze sobie fochy stroi... Już kwiecień za pasem, 4 miesiące 'siedzenia' na dupie. Ja chcę na dwór
