Przekłamanie o soli, w które przypuszczalnie wierzysz.
: 14 mar 2014, 22:32
CHCIAŁBYM PODZIELIĆ SIĘ CIEKAWĄ PUBLIKACJĄ:
http://www.trawienny.pl/o-odzywianiu/kl ... kuchennej/
Przekłamanie o soli, w które przypuszczalnie wierzysz.
A brzmi: sól szkodzi.
Baj, baju, będziesz w raju. Profesor medycyny Ivan Nieumywakin, guru zdrowego odżywiania, podaje kilka faktów, które przemawiają za tym, że jest decha w dechę na odwrót…
#1. Dawniej – w regionach, gdzie brakowało soli – była ona skarbem na wagę złota, w dosłownym znaczeniu tego słowa.
#2. Obecność soli w pocie, ślinie, moczu, łzach jest dowodem na to, że bierze ona czynny udział w fizjologicznych procesach organizmu. Jest niezbędna do normalnej pracy komórek i rozprowadzania wody w tkankach.
#3. Według zwyczaju słowiańskiego, chleb i sól podaje się wtedy, gdy życzy się komuś . . . tadam, ZDROWIA!
#4. Gdy ciało jest odwodnione i musi uzupełnić braki wody, może to zrobić pod warunkiem, że w organizmie jest właściwa ilość soli, bo to od niej zależy normalizacja ilości śródmiąższowego płynu.
#5. Dieta bezsolna prowadzi do: zwiększenia ilości reniny we krwi, skurczy naczyń krwionośnych, zmniejszenia produkcji insuliny, zaburzenia przemiany materii w komórkach, co prowadzi do zanieczyszczenia organizmu.
#6. Dieta ze zbyt dużą ilością soli prowadzi do: zaburzeń pracy całego systemu wydalniczego, zatrzymania wody w organizmie, zwiększenia ciśnienia krwi.
Różne źródła zgodnie mówią: optymalna dzienna ilość soli dla człowieka wynosi 2,5-3 gramy.
Najprościej mówiąc, trzeba znać miarę w spożywaniu soli: jednej z ważniejszych substancji dla organizmu, bez której żaden układ wewnętrzny nie pracowałby prawidłowo. I z rozsądkiem stosować w swojej diecie, dla zdrowego odżywiania.
A co z zaczarowanym zwrotem
«sól zabija»?
Na pozór prawda: kuchenna sól to w 97,5% chlorek sodu i w 2,5% substancje chemiczne, takie jak absorbenty wilgoci i jod. Suszy się ją w temperaturze 1200 stopni Celsjusza, gdzie taka gorąc masakruje naturalną strukturę. Dlatego nie sprzyja zdrowiu. Organizm reaguje na nią jak na obcą, nierozpoznaną substancję.
Tak naprawdę sól kuchenna nie jest prawdziwą solą. Nauka mówi, że może destabilizować ciśnienie krwi, powodować cellulit, uszkodzić prawidłową gospodarkę wodną, i urodzić wysyp innych schorzeń.
Z drugiej strony sól to zasadnicza część życia, co wynika z powyższych punktów.
Rolnicy na przykład wiedzą, że jeśli nie wyłożą cielakom soli, to zwierzęta wkrótce zaczną wąchać kwiatki od spodu. Używają jednak naturalnej soli, nie kuchennej, czyli tej zlej, którą przypuszczalnie masz w kuchni.
Królowa wszystkich soli.
Jeśli nie kuchenna, to jaka? Krystaliczna sól himalajska – królowa wszystkich soli, najlepsza sól, jaką Ziemia obdarowała człowieka. Reguluje dystrybucję wody w ciele … równoważy kwasy w komórkach, zwłaszcza mózgowych … reguluje poziom cukru, zmniejszając tempo starzenia …
…pomaga wytwarzać energię hydroelektryczną w komórkach i wchłaniać składniki odżywcze z pożywienia … oczyścić płuca z flegmy i śluzu – zatem jest szczególnie polecana przy astmie i mukowiscydozie … zapobiega skurczom mięśni … wzmacnia strukturę kości – tak np. osteoporoza może występować wówczas, gdy organizm potrzebuje więcej soli, którą zabiera z kośćca…
…poprawia jakość snu – działając jako naturalny środek nasenny … utrzymuje libido … stabilizuje nieregularne bicie serca – w połączeniu z wodą i potasem, okazuje się niezbędna do regulacji ciśnienia krwi.
Twierdzenia te są uzasadnione naukowo:
„Dziewięciotygodniowy eksperyment z podwójnie ślepą próbą z 2003 roku poprowadzony na Uniwersytecie w Graz (Austria) badał efekt picia 1,5 litra wody dziennie z solą kuchenną w porównaniu do 1,5 litra wody z solą himalajską. W badaniu pacjenci, którzy pili wodę z solą himalajską, donieśli o znacznych pozytywnych zmianach w oddychaniu, krążeniu, sprawności stawów i złagodzenia nerwowości. Odnotowano też lepszą jakość snu, więcej energii w ciągu dnia, lepszą koncentrację w pracy i nauce, spadek na wadze, a nawet – co zadziwiło samych naukowców – lepszy wzrost włosów i paznokci.”
Prywatnie sól sypię wedle smaku zawsze tam, gdzie mogę: na kanapki, do sałatek, past, kremów.
Oczywiście stronię od soli kuchennej. Jest niczym innym, jak chlorkiem sodu. Z kolei himalajska to chlorek sodu plus 82 życiodajne minerały w naturalnej formie, gotowe wspierać wszystkie procesy metaboliczne. Budują organizm i można je znaleźć w pierwotnym oceanie, z którego pochodzi całe życie.
Jak to mówią . . . sól i uczucia chronią od zepsucia!
http://www.trawienny.pl/o-odzywianiu/kl ... kuchennej/
Przekłamanie o soli, w które przypuszczalnie wierzysz.
A brzmi: sól szkodzi.
Baj, baju, będziesz w raju. Profesor medycyny Ivan Nieumywakin, guru zdrowego odżywiania, podaje kilka faktów, które przemawiają za tym, że jest decha w dechę na odwrót…
#1. Dawniej – w regionach, gdzie brakowało soli – była ona skarbem na wagę złota, w dosłownym znaczeniu tego słowa.
#2. Obecność soli w pocie, ślinie, moczu, łzach jest dowodem na to, że bierze ona czynny udział w fizjologicznych procesach organizmu. Jest niezbędna do normalnej pracy komórek i rozprowadzania wody w tkankach.
#3. Według zwyczaju słowiańskiego, chleb i sól podaje się wtedy, gdy życzy się komuś . . . tadam, ZDROWIA!
#4. Gdy ciało jest odwodnione i musi uzupełnić braki wody, może to zrobić pod warunkiem, że w organizmie jest właściwa ilość soli, bo to od niej zależy normalizacja ilości śródmiąższowego płynu.
#5. Dieta bezsolna prowadzi do: zwiększenia ilości reniny we krwi, skurczy naczyń krwionośnych, zmniejszenia produkcji insuliny, zaburzenia przemiany materii w komórkach, co prowadzi do zanieczyszczenia organizmu.
#6. Dieta ze zbyt dużą ilością soli prowadzi do: zaburzeń pracy całego systemu wydalniczego, zatrzymania wody w organizmie, zwiększenia ciśnienia krwi.
Różne źródła zgodnie mówią: optymalna dzienna ilość soli dla człowieka wynosi 2,5-3 gramy.
Najprościej mówiąc, trzeba znać miarę w spożywaniu soli: jednej z ważniejszych substancji dla organizmu, bez której żaden układ wewnętrzny nie pracowałby prawidłowo. I z rozsądkiem stosować w swojej diecie, dla zdrowego odżywiania.
A co z zaczarowanym zwrotem
«sól zabija»?
Na pozór prawda: kuchenna sól to w 97,5% chlorek sodu i w 2,5% substancje chemiczne, takie jak absorbenty wilgoci i jod. Suszy się ją w temperaturze 1200 stopni Celsjusza, gdzie taka gorąc masakruje naturalną strukturę. Dlatego nie sprzyja zdrowiu. Organizm reaguje na nią jak na obcą, nierozpoznaną substancję.
Tak naprawdę sól kuchenna nie jest prawdziwą solą. Nauka mówi, że może destabilizować ciśnienie krwi, powodować cellulit, uszkodzić prawidłową gospodarkę wodną, i urodzić wysyp innych schorzeń.
Z drugiej strony sól to zasadnicza część życia, co wynika z powyższych punktów.
Rolnicy na przykład wiedzą, że jeśli nie wyłożą cielakom soli, to zwierzęta wkrótce zaczną wąchać kwiatki od spodu. Używają jednak naturalnej soli, nie kuchennej, czyli tej zlej, którą przypuszczalnie masz w kuchni.
Królowa wszystkich soli.
Jeśli nie kuchenna, to jaka? Krystaliczna sól himalajska – królowa wszystkich soli, najlepsza sól, jaką Ziemia obdarowała człowieka. Reguluje dystrybucję wody w ciele … równoważy kwasy w komórkach, zwłaszcza mózgowych … reguluje poziom cukru, zmniejszając tempo starzenia …
…pomaga wytwarzać energię hydroelektryczną w komórkach i wchłaniać składniki odżywcze z pożywienia … oczyścić płuca z flegmy i śluzu – zatem jest szczególnie polecana przy astmie i mukowiscydozie … zapobiega skurczom mięśni … wzmacnia strukturę kości – tak np. osteoporoza może występować wówczas, gdy organizm potrzebuje więcej soli, którą zabiera z kośćca…
…poprawia jakość snu – działając jako naturalny środek nasenny … utrzymuje libido … stabilizuje nieregularne bicie serca – w połączeniu z wodą i potasem, okazuje się niezbędna do regulacji ciśnienia krwi.
Twierdzenia te są uzasadnione naukowo:
„Dziewięciotygodniowy eksperyment z podwójnie ślepą próbą z 2003 roku poprowadzony na Uniwersytecie w Graz (Austria) badał efekt picia 1,5 litra wody dziennie z solą kuchenną w porównaniu do 1,5 litra wody z solą himalajską. W badaniu pacjenci, którzy pili wodę z solą himalajską, donieśli o znacznych pozytywnych zmianach w oddychaniu, krążeniu, sprawności stawów i złagodzenia nerwowości. Odnotowano też lepszą jakość snu, więcej energii w ciągu dnia, lepszą koncentrację w pracy i nauce, spadek na wadze, a nawet – co zadziwiło samych naukowców – lepszy wzrost włosów i paznokci.”
Prywatnie sól sypię wedle smaku zawsze tam, gdzie mogę: na kanapki, do sałatek, past, kremów.
Oczywiście stronię od soli kuchennej. Jest niczym innym, jak chlorkiem sodu. Z kolei himalajska to chlorek sodu plus 82 życiodajne minerały w naturalnej formie, gotowe wspierać wszystkie procesy metaboliczne. Budują organizm i można je znaleźć w pierwotnym oceanie, z którego pochodzi całe życie.
Jak to mówią . . . sól i uczucia chronią od zepsucia!