Strona 1 z 1
Powrót do treningów po problemach z piszczelem
: 03 sty 2014, 23:43
autor: kluchman
Witam.
Biegam od kilku lat, ale nigdy wcześniej nie miałem żadnych kontuzji. W ostatnim roku przez długi czas przygotowywałem się do jesiennego startu w pierwszym maratonie. Nie udało się. Pomimo dobrej formy w pierwszej połowie września podczas treningu doznałem kontuzji, która została wyleczona dopiero niedawno. Diagnoza? Zapalenie tego i owego, krótko mówiąc Shin Splints. Jednak ja podejrzewam, że mogło być coś jeszcze, a mianowicie jakieś niewielkie złamanie zmęczeniowe, które nie zostało wykryte na RTG, co podobno często się zdarza. Dlaczego? Problemy mięśniowe minęły w listopadzie, ale wciąż odczuwałem problemy z bólem kości piszczelowej. Nie jakimś bardzo silnym, jak najbardziej do wytrzymania przy samym chodzeniu (o czymś więcej nie było mowy), ale jednak. Ponadto w miejscu urazu na kości powstało wyraźne, sporej wielkości, łatwo wyczuwalne palcem zgrubienie, które jest charakterystyczne właśnie dla kości zrośniętej po złamaniu.
Od kilku tygodni nic mi nie dolega i po ponad trzech miesiącach właściwie nic nie robienia wróciłem do spokojnego biegania (uczucie świetne). Mimo to zauważyłem, że przebiegnięcie około 10 km w spokojnym tempie nie sprawia mi żadnych trudności i nawet jakoś szczególnie nie męczy. Jestem tym faktem pozytywnie zaskoczony. Też tak mieliście? Staram się jednak ostrożnie podchodzić do obciążeń treningowych. Po bieganiu kość nie boli, ale staje się na jakiś czas znacznie wrażliwsza na dotyk, czy uciskanie, a tym bardziej na lekkie pukanie w nią. W związku z tą nadwrażliwością mam obawy co do możliwego nawrotu kontuzji, bo kość po urazach jest w danym miejscu mniej wytrzymała. Miał ktoś podobny problem? Może ktoś wrócił do biegania po złamaniu zmęczeniowym (nie mogę mieć 100% pewności, że je miałem, skoro lekarz go nie stwierdził, ale uważam to za dość prawdopodobne)? Co dobrze byłoby robić poza samą ostrożnością pod względem zwiększania długości i intensywności treningów? Jakie są wasze zalecenia i doświadczenia w podobnych przypadkach?
Re: Powrót do treningów po problemach z piszczelem
: 05 sty 2014, 10:54
autor: pilzz
Miałeś ból punktowy (w którym miejscu),jak długo trwała przerwa bez biegania,po jakim czasie robiłeś RTG od początku kontuzji?
Re: Powrót do treningów po problemach z piszczelem
: 05 sty 2014, 13:48
autor: kluchman
Tak punktowy. Standardowo na 1/3 wysokości piszczela z jego tylnej strony. Przerwa od pierwszej połowy września do końcówki grudnia. RTG nie pamiętam dokładnie, dość późno, na przełomie października i listopada mniej więcej.
Re: Powrót do treningów po problemach z piszczelem
: 05 sty 2014, 15:08
autor: jedz_budyn
Jakbyś miał pęknięcie lub złamanie zmeczeniowe to na pewno byś nie potrafił chodzić nie mówiąc o bieganiu.
Re: Powrót do treningów po problemach z piszczelem
: 05 sty 2014, 15:49
autor: pilzz
kluchman pisze:Tak punktowy. Standardowo na 1/3 wysokości piszczela z jego tylnej strony. Przerwa od pierwszej połowy września do końcówki grudnia. RTG nie pamiętam dokładnie, dość późno, na przełomie października i listopada mniej więcej.
Z tylnej strony piszczela?To znaczy gdzie?
Ja miałem ból punktowy 10cm nad kostką od wewnętrznej strony.Też podejrzewałem złamanie zmęczeniowe.Po dwóch miesiącach bez treningu,zrobiłem RTG i poszedłem do ortopedy.Lekarz stwierdził że to jest zapalenie okostnej,ponieważ na zdjęciu robionym tak późno byłyby już widoczne zwapnienia jeżeli by było złamanie,a on ich nie widzi.Dostałem mocne leki przeciwzapalne,które brałem przez trzy tygodnie,robiłem okłady lodem,rozciąganie i wzmacniane mięśni podudzia.Po miesiącu od wizyty u lekarza zacząłem biedać 5-8 km co trzy cztery dni powoli zwiększając dystans.W sumie nie biegałem przez trzy miesiące.Po dwóch miesiącach od powrotu do biegania zrobiłem już półmaraton.Chociaż przez pierwsze kilka tygodni po powrocie czułem lekki dyskomfort w nodze i obawę,że kontuzja może powrócić.W tej chwili mija pół rokujak biegam i brak jakichkolwiek oznak nawrotu.
Może ma równięż wpływ na to,że poprawiłem technikę biegu,wprowadziłem siłkę i porządne rozciąganie.Kontuzja oraz brak formy po niej doprowadziło do tego,że inaczej zacząłem patrzeć na bieganie.Wprowadziłem technikę biegu ze śródstopia,wykonując treningi również w butach minimalistycznych,co pozwoliło mi na wzmocnienie mięśni,które nie były tak mocno zaangażowane ,gdy biegałem w butach klasycznych.
Jeżeli masz taką możliwość to polecam trening w obuwiu minimalistycznym,fajnie można wzmocnić podudzie.
Biegaj Tylko jak całkowicie nie boli.Możesz czuć lekki ucisk ale nie może boleć.Musisz mieć peność,żeby nie było nawrotu.Powodzenia
Re: Powrót do treningów po problemach z piszczelem
: 05 sty 2014, 21:06
autor: kluchman
Od tylnej to od tylnej. Od strony łydki, ale nie gdzieś głęboko tylko w takim miejscu, które można swobodnie dotknąć. Gdyby nie to spore zgrubienie na kości w tym miejscu, nie pisałbym o podejrzeniu jakiegoś złamania zmęczeniowego. Nie wiem co innego mogłoby spowodować powstanie takiego narostu kostniny. W sumie mało to istotne czy ono było, czy nie.
Noga przy bieganiu, skakaniu i czymkolwiek w tym stylu nie boli nic a nic. Jednak jak się właśnie np. puka palcem bezpośrednio w to zgrubienie, pojawia no powiedzmy niewielki ból przez ułamek sekundy, więc noga raczej nie jest w stu procentach zdrowa.
O bieganiu w czymś minimalistycznym nie ma mowy, bo nie ma gdzie. Duże miasto, wszędzie asfalt i beton.
Re: Powrót do treningów po problemach z piszczelem
: 05 sty 2014, 21:13
autor: jedz_budyn
A kto Ci leczył zapalenie? Lekarz, z zabronieniem biegania, czy fizjoterapeuta? Bo jeśli lekarz to uwierz, do 1-3 miesięcy powróci zapalenie okostnej a wtedy będzie o wiele łatwiej o te złamanie zmęczeniowe...
Re: Powrót do treningów po problemach z piszczelem
: 05 sty 2014, 21:36
autor: KRZYSIEKBIEGA
Ja po raz pierwszy okostną dostałem jakieś 9 lat temu, miałem wówczas jakieś 6 tygodni przerwy, pobiegałem z pół roku i problem powrócił. Po zapoznaniu się z problemem zacząłem bardziej dbać o to że w przypadku biegania po asfalcie miał w miarę dobrą jeszcze amortyzację. Od tego momentu bólu już nie czuję mimo że ślad po nim pozostał w postaci narośli kostnej na piszczeli wyczuwalny gołą ręką. Zatem jeżeli noga nie boli,a okostna po dotyku jest wyczuwalna, to śmiało można z tym biegać przestrzegać pewnych zasad żeby ból nie powrócił...
Re: Powrót do treningów po problemach z piszczelem
: 05 sty 2014, 22:18
autor: pilzz
kluchman pisze:Od tylnej to od tylnej. Od strony łydki, ale nie gdzieś głęboko tylko w takim miejscu, które można swobodnie dotknąć. Gdyby nie to spore zgrubienie na kości w tym miejscu, nie pisałbym o podejrzeniu jakiegoś złamania zmęczeniowego. Nie wiem co innego mogłoby spowodować powstanie takiego narostu kostniny. W sumie mało to istotne czy ono było, czy nie.
Z tego co czytałem,to zapalenie okostnej piszczeli pojawia się przeważnie z przodu i z boku łydki.A czytałem nt prawie wszystko.Cóż... są różne przypadki.
Mnie też bolało jak puknąłem palcem,ale jak biegałem to był tylko lekki dyskomfort no i bardziej obawa ,że ból się uaktywni.
Poza ostrożnością i kontrolą intensywności to przede wszystkim rozciąganie i wzmacnianie szczególnie mięśni podudzia.
W większości przypadków zapalenie okostnej jest powodowane przez dysbalans mięśniowy,nieprawidłowe rozciąganie lub jego brak.
Wprowadzenie ćwiczeń siłowych i rozciągania powinny zminimalizować lub wogóle wyeliminować możliwość powrotu tej kontuzji.
Mięsień piszczelowy wzmacnia choćby jazda na rowerze,a na wzmocnienie łydek polecam min.skakanke
Re: Powrót do treningów po problemach z piszczelem
: 06 sty 2014, 00:34
autor: cava
Właśnie przerabiam zdiagnozowane złamania zmęczeniowe.
Znaleziono 2 ogniska 3-4 mm w obrazie USG.
RTG tego na ogół nie wykrywa, to są złamania mające często zaledwie kilka mm. Są zwyczajnie za małe, żeby pokazały się na obrazie RTG.
U mnie pierwsza diagnoza to było właśnie zapalenie okostnej i występowały wszystkie tego objawy. Bolesność , opuchlizna, oraz doskonała odpowiedź na terapię manualną. Tyle że nie było wyleczenia, po terapii brak bólu, krótki bieg i znów ból. Mimo ćwiczeń, terapii, środków przeciwzapalnych.
Prowadzi mnie rehabilitantka z Rechasport, bardzo dobra.
Bo zapalenie okostnej / schin splints to często pierwsza faza oraz stałe towarzystwo złamań zmęczeniowych.
W ogóle mnie nie bolało w miejscu gdzie znaleziono złamania. Bolało wyżej, opuchlizna też była wyżej.
Teraz wyczówam małe "guzy" na kości, tam gdzie są złamania. Opuchlizna która była wyżej i IMO towarzyszyła zapaleniu okostnej, już zniknęła.
Złamania zmęczeniowe są do wykrycia przez dobrego lekarza potrafiącego czytać obraz USG! Na ogół są po prostyu niewielkie.
RTG tego nie pokaże,tez miałam robione i wyszło czyste, dopiero na USG wyszło o co chodzi i dlaczego objawy zapalenia okostnej mi nie mijają i nawracają.
Co dziwne, ja bardzo długo bez problemu mogłam z tym biegać. Ból się rozbiegiwał po 2-3 km.
Najgorzej było z chodzeniem zwykłym a już dramat z chodzeniem po schodach.
Sprawdź to u dobrego fachowca od USG, bo niestety ta kontuzja ma charakter nawracający. Az 60% biegaczy którzy doświadczyli złamań zmęczeniowych, ma nawroty.
Trzeba znaleźć przyczynę. Ja jeszcze nie wiem co nią jest.
Jestem po badaniu na dysproporcje między stronami ciała. Wyszło w normie.
A przed badaniem gęstości kości i przed oceną techniki biegu. A to w pierwszej kolejności trzeba sprawdzić.
Choć główna i najczęstszą przyczyną z tego co się dowiedziałam, są zwyczajnie zbyt duże , lub zbyt szybko zwiększane obciążenia w stosunku do faktycznych możliwości ciała. Każdy ma swoją osobniczą wyporność i trudno.
Re: Powrót do treningów po problemach z piszczelem
: 06 sty 2014, 00:37
autor: jedz_budyn
Usg jest Od tkanek miękkich, jak na usg wyszło złamanie? Dziwne sprawy....
A co do nawrotu, to ta Twoja Super fizjo nie znalazła w Tobie przyczyny. Mój fizjo mi tylko nakazał tydzień bez biegania,_ wytrzymałem 5 dni. Piszczel miałem opuchnięty jakby mi ktoś rurką przycedził. Miałem dwie wizyty w odstępach 14 dni, po kilku tygodniach bez przerywania biegania noga czysta. Wcześniej lecząc się tabletkami, maściami i odkładaniem lodem biegałem kilka miesięcy w bólu a okostna się powiększała..
Re: Powrót do treningów po problemach z piszczelem
: 06 sty 2014, 01:15
autor: cava
jedz_budyn pisze:Usg jest Od tkanek miękkich, jak na usg wyszło złamanie? Dziwne sprawy....
A co do nawrotu, to ta Twoja Super fizjo nie znalazła w Tobie przyczyny. Mój fizjo mi tylko nakazał tydzień bez biegania,_ wytrzymałem 5 dni. Piszczel miałem opuchnięty jakby mi ktoś rurką przycedził. Miałem dwie wizyty w odstępach 14 dni, po kilku tygodniach bez przerywania biegania noga czysta. Wcześniej lecząc się tabletkami, maściami i odkładaniem lodem biegałem kilka miesięcy w bólu a okostna się powiększała..
Ja nie mam nawrotu, ja to mam pierwszy i mam nadzieję ostatni raz.
I raczej nie dziwna sprawa z tym USG. Jak poczytałam po temacie, to raczej typowa, że na USG właśnie złamania zmęczeniowe widać a na RTG nie widać.
Re: Powrót do treningów po problemach z piszczelem
: 06 sty 2014, 01:22
autor: jedz_budyn
U mnie było pięknie na rtg widać zarys okostnej wokół piszczela. A i powodem mojego zapalenia okostnej piszczela w lewej nodze był słaby prawy pośladek. W sumie oba słabe ale prawy dużo słabszy, co przekladało i nadal przekłada się na ITBS prawej nogi. Pracuję nad tym.
Re: Powrót do treningów po problemach z piszczelem
: 06 sty 2014, 13:45
autor: kluchman
Dzięki za odpowiedzi.
Wzmacnianie mięśni łydek u mnie nie ma już sensu. Od dziecka miałem słabość do wszelkich skoków i efekt tego jest taki, że łydki mam znacznie bardziej rozwinięte niż wszystkie pozostałe grupy mięśni. No cóż.
Za rozciąganiem nigdy nie przepadałem, a czytałem też o nim różne opinie w tym takie, że wcale niekoniecznie jest ono dobre. Ba, że może być szkodliwe.
Sam nie miałem żadnej opuchlizny. Po prostu bolało. Rzeczywiście przez pierwsze tygodnie był problem z jakimkolwiek chodzeniem, a po schodach miałem tortury. Z czasem te objawy znacznie osłabły i na długo ustabilizowały się na stałym poziomie niewielkiego bólu przy chodzeniu i braku szans na bieganie. Zresztą i tak nie biegałbym, gdyby mnie przy tym bolało, bo to żadna przyjemność. Teraz jest jak już pisałem.
Fakt, tez odczuwałem znaczną krótkotrwałą poprawę po wizycie u fizjoterapeuty. USG nie robiłem, bo musiałbym na nie czekać, a koszt to były dodatkowe dwie stówki. Poza tym lekarz ortopeda na co dzień pracujący ze sportowcami (głównie piłkarzami) po prostu go nie zalecił.