Ja się odnisę do komentarza a nie do artykułu.
Myślę sobie, że dieta jest trudnym elementem treningu, a w każdym razie życia, jeśli potraktować ją jako element osiągania celów przez czytelników bieganie.pl.
Czytelnicy nie są grupą spójną jeśli chodzi o cele.
Inne cele ma człowiek odchudzający się a inny walczący o życiówkę na wyśrubowanym poziomie w maratonie a inny o wyśrubowaną życiówkę na 800m.
Indeks Glikemiczny warto rozumieć jak stosować, jako narzędzie.
Ale ogólne dietetyczne porady nie dla każdego będą chyba równie dobre, jak choćby te o misce płatków kukurydzianych.
Mamy różne cele, różne potrzeby.
Klasyczny przykład to czy jeść wieczorem po treningu.
Myśląc o dobrze rozumianym zdrowiu sportowca pewnie trzeba coś zjeść.
Ale myśląc o odchudzaniu nie widze powodu.
Odchudzanie to taki sam trudny trening, poświęcenie jak bieganie. (Ja np mam teraz dylemat - czy się poświęcić i wyjść w końcu pobiegać, wróciłbym pewnie około 24:00, czy posiedzieć w ciepłym domu. )
Kolejny przykład - czy jeść rano przed treningiem (dla osób trenujących rano).
Sama dieta nakierowana na odchudzanie jest prosta, ogólnie taka sama (pomimo, tego, że raz Dukana a raz Montigniaca)
Ale dieta sportowca ukierunkowana na jakiś cel jest wg mnie mało na świecie przemyślana.
Ja sam sie tym nie interesuję ale we wszystkich książkach jakie czytałem dieta jest traktowana jako element wspomagający trening, umożliwiający jego wykonanie. Tymczasem dieta mogłaby być elementem utrudniającym, przecież właśnie o to w treningu chodzi, żeby sobie na treningu życie utrudniać, rozsądnie utrudniać.
To samo dotyczy zresztą wszystkich elementów treningu, legitymizowania pewnych zachowań jako takich które ułatwią nam wykonanie treningu, podczas kiedy nie każdy trening powinien być łatwy (jak naprzykład tłumaczenia że "przerwy interwałowe mają być w truchcie bo dzięki temu Kwas mlekowy zostanie lepiej z mieśni usunięty" - to nie moje słowa, to tylko cytat z Jacka Danielsa który pomimo mojego wielkiego szacunku dla niego wydaje mi się bezsensowny. Ale to temat na odrębną, meeeega wielką dyskusję, którą na pewno zaczniemy wkrótce

).