Fajnie Panowie, że ktoś ma do powiedzenia na ten temat, bo obawiałem się, że zostanę od razu zjechany, bo mam wrażenie, że panuje tu "kult węglowodanów" i unikania tłuszczy. Często nawet kosztem jakości dostarczanych produktów
klosiu pisze:
Parę uwag. 3g węgli na kilogram to dla mnie żadna dieta tłuszczowa. Trenując praktycznie dzień w dzień na poziomie 12-15h na tydzień nie jem więcej niż 3-4g na kg masy ciała - to jest zupełnie wystarczająca dawka węgli do ciężkiego treningu po krótkim przyzwyczajeniu. 9-11g/kg masy ciała, jak się czasem zaleca, to dla mnie jakiś ciężki absurd.
Faktycznie, te 3g to może nie jest znowu tak mało jak na LC. Jednak chodziło mi tu przede wszystkim o kontrast dla wartości węglowodanów o których piszesz - 9-11g. Przecież po takim jedzeniu to bym chodził jak piłeczka. Piłeczka napompowana wodą. A przy tym ile trzeba dostarczyć jedzenia, żeby zapewnić taką podaż węgli na kg masy ciała.
klosiu pisze:Ale węgle poniżej 100g dziennie według mnie uniemożliwiają ciężki trening. Można co najwyżej robić lekki tlen. Fakt że odwrotnie niż na węglach, przez pierwsze pół godziny jest ciężko, a później coraz lepiej i nie ma wielkiego zmęczenia w miarę upływu czasu.
Tu jednak - nie wiem czy słusznie - wydaje mi się, że zależy to również od wagi zawodnika. Dla mnie - pięćdziesięciokilowego samca 100 g to 2 g na kg masy ciała. W przypadku osoby cięższej - np. 70 kg to już tylko 1,4 g na kg. Choć znowu zgodzę się z Tobą - 100 g to już mało - nawet dla mnie
klosiu pisze:Ale na pewno nie utrzymasz takiej intensywności treningów jak teraz. Mało, jak glikogen się wyczerpie przez jakiś czas będziesz flak - zero siły na cokolwiek, człowiek się dość powoli przestawia, szczególnie jak do tej pory ładował dużo węgli.
Tyle że fajnie się na tym chudnie, szybko, skutecznie i bez uczucia głodu.
Właśnie tego się obawiałem, że po prostu może zabraknąć pradu w czasie treningu/zawodow. Dlatego chyba mimo wszystko 3-4 g na kg to w miarę optymalna ilość węgli dla sportów wytrzymałościowych (myslę o biegach 5-10 km). Aż chudnie się fajnie również prawda. Rozmawiałem ze znajomym pasjonatem kulturystyki - to on mi głównie dał ten pomysł diety tłuszczowej - estetyka ciała zdecydowanie na plus, mniejsza senność niż po wysokich węglach, mniejsza retencja, "ogólna lekkość". No i przede wszystkim tłuszcze są bardziej sycace od węgli przy mniejszej objętości - w odchudzaniu bardzo ważny aspekt.
klosiu pisze:Mimo że niektórzy uważają mnie za jedzącego tylko mięso i tłuszcz

, to analiza długoterminowa (z dwóch miesięcy) nie kłamie:
19% kcal z białka, 44% kcal z węgli, 37% kcal z tłuszczu.
Cava twierdzi, że współczesna dieta jest przeładowana białkiem i tłuszczem, a ja jedząc masę mięsa jem tylko takie ilości

.
Również jestem uzależniony od mięsa i ryb - stąd m.in. też pomysl na dietę z większą ilościa tłuszczy. Mi to bardziej podchodzi pod dietę zbilansowaną. Sam jak sprawdziłem jaki rozkład % poszczególnych makroskładników ma moje odżywianie, to widzę, że wygląda to bardzo podobnie (różnice +/- 5%).
Klosiu, a mógłbyś jeszcze napisać jaki masz dokładnie rozkład BTW i jakie masz warunki fizyczne - waga i wzrost oraz orientacyjnie %BF.
Yurek3 pisze:Nie wolno dopuścić do nadpodaży białka bo przy niskich węglach organizm rozbije białko do węglowodanów z czym się strasznie natrudzi wręcz okropnie i podczas tego procesu powstaje amoniak ,który degraduje naszą strukturę mięśniową ,dlatego np. kulturyści ,którzy przesadzają z białkiem i z tym w prochu wcale nie zyskują na masie mimo brania SAA i ciężkiego treningu.
No i przy okazji przy naduzywaniu białka przekształca sie ono w węgle, a to niestety powoduje odkładanie się oponki

To szczególnie jest widoczne przy dietach typu CKD - kiedy mamy brak węgli, większość kcal z tłuszczy, a w ketozę wejść mimo wszystko nie można. Powód - zbyt dużo białka, a następnie jego przemiana w ww.
Yurek, a Ty na jakim poziomie trzymasz mniej więcej białko? Bo to w sumie kolejny temat rzeka w sportach wytrzymałościowych
Yurek3 pisze:Te wszystkie wyliczenia kaloryczne można do kosza wrzucić bo białko jest budulcem ,a nie energetykiem to jak je wliczać do bilansu kalorycznego ,a gdzie jakiś współczynnik metabolizmu bo dla jednego 3500kcal starczy z zapasem dla drugiego 6500kcal będzie mało przy wykonywaniu tej samej pracy.
Te diety oparte o nadpodaż białka skraca strasznie nasze życie vide Eskimosi ,którzy w ogóle nie chorują na żadne choroby cywilizacyjne ,a jednak żyją krótko dalej odżywiający się tłusto Tybetańczycy przy niskiej podaży białka i węglowodanów osiągają 100 lat i więcej.
Tu też zalezy od warunków fizycznych danego osobnika - waga, wzrost i przede wszystkim składu ciała. Mięśnie potrzebuja jednak znacznie więcej kcal do przetrwania niż tłuszcz.
A Japończycy? Też chyba jedzą sporo ryb (taka jest przynajmniej obiegowa opinia), czyli białka, a co chwile sie słyszy, że najstarsi ludzie sa stamtąd. Ale też nie mozna generalizować - na to składa się więcej czynników - tryb życia, warunki do życia, poziom opieki zdrowotnej. Ale tu znowu - Eskimosi i Tybetańczycy myślę, że mogą mieć te czynniki na podobnym poziomie
Yurek3 pisze:Dieta w sporcie to większa tajemnica niż doping.
Trafiłeś w sedno! 