Strona 1 z 1
Zatoki + Alergia rok w rok na przełomie czerwca/lipca :/
: 17 lip 2013, 11:13
autor: kowalus
Chciałbym zapytać zalergizowaną część biegającej społeczności jak sobie radzą w sezonie pylenia?
W moim przypadku alergia na trawy. Co rok, pod koniec czerwca/początek lipca łapię mocne zapalenie zatok na tle alergicznym.
Wypada się z treningów (antybiotyk + tygodniowa przerwa po antybiotyku) na długo, w moim przypadku mija juz 3tydzien i 2 kolejne pauzy przede mną.
Lekarz (alergolog + laryngolog) każą stosować podstawową zasadę -> czyli unikać ekspozycji na alergeny w sezonie pylenia. Co w moim przypadku oznacza zaprzestanie biegania w okresie maj-lipiec!!!!! (SIC!) Chyba zwariuję od takich zaleceń! Musi być jakiś sposób, na miłość boską :D
Jak sobie radzicie w takich sytuacjach? unikacie biegania, biegacie, jakieś suplementy?
Znacie jakieś dobre, sprawdzone, domowe sposoby na zatoki/nieżyt nosa ??
Pozdro!
Re: Zatoki + Alergia rok w rok na przełomie czerwca/lipca :/:
: 17 lip 2013, 19:49
autor: cava
Tez nabawiam się alergii pare lat temu, wziewnej, która manifestuje się głownie przez wytwarzanie masakrycznej ilosci śluzu w zatokach, na to włażą bakterie i z zatokami polka gotowa.
Moja "zmora" ujawnia się wczesną wiosną i czasami jesienią.
Alergia ujawniła mi się w formie coraz bardziej pogarszającego się stanu zatok, nawracającego zapalenia, które przeszło w stan chroniczny a w końcu w ropne zapalenie zatok leczone 3 bite miesiace seriami antybiotyków, które nie pomagały NIC, było coraz gorzej i sam anie mam pojecia jak ja wtedy dawałam rade jakoś w ogóle funkcjonować. :/
I dopiero wtedy nowa laryngolog , chyba w akcie rozpaczy i braku pomusłów co ze mną zrobić, podała mi zwykły telfast i... ozdrowiałam w 3 dni.
To tak wstępnie, żebyś miał ogląd, czy moje doświadczenia mogą Ci pomóc czy to coś zupełnie innego.
I to będzie dluugi post, ale może coś Ci pomoże.
Moja alergia potrafi się utaić na kilka lat. Ostatnie 2 lata nie miałam żadnych objawów, nie musiałam brać żadnych blokerów, w tym roku wróciła ale sobie już radzę. No i najwazniejsze, od momentu rozpoznania, ze moje zafaflunione zatoki to objaw alergiczny, i zastosowaniu poniżej opisanych metod zapobiegania, nie miałam ani jednego zapalenia zatok.
Udaje mi się blokować problem zanim się przerodzi w chorobę zatok.
Jak tylko czuję, ze zaczyna mi cieknąc po zatokach, ze jest w nich wilgotno, ze odchrzakuję, cos mi płynie po gardle czy z nosa, że pojawiają się jakieś uciski/bóle głowy w okolicach zatok to nie czekam tylko lecę na płukanie zatok.
Koszt prywatnie to około 45 zł. Czasami powtarzam kilkukrotnie co kilka dni - decyduje o tym laryngolog która mi to robi, oceniając stan "zafaflunienia"
To nie jest punkcja, tylko nieinwazyjny zabieg płukania zatok przynosowych. Trwa z minutę, nie boli. Przyjemny nie jest ale i bez przesady, nie ma się czego bać. Lekarz jedną dziurką od nosa wlewa roztwór soli fizjologicznej z antybiotykiem w zatoki a drugą odsysa.
No i przepisuje mi jakiś bloker, najbardziej mi pasuje Telfast.
Z drugiej strony sama sobie stram się pomóc, ograniczajac pokarmy które powoduja zaflegmienie organizmu a więc jeszcze więcej śluzu w zatokach.
Nie jem nabiału (oprócz masła i śmietany, te jem, IMo sa bezpieczne i sporadycznie zjadam trochę parmezanu czy fety, albo jogurtu ale to baaardzo żadko i w ilosciach homeopatycznych), nabiał potwornie zaflegmia i w dodatku sam jest bardzo duzym alergenem, ograniczam produkty z białej mąki, cukru. Zamiast makaronu pszennego który tez mocno zaflegmia staram się jeśc kasze gryczaną, grube jęczmienne, pęcak, ryz lub ziemniaki.
Albo makarony azjatyckie, mozna sobie na stoiskach z frykasami azjatyckimi kupić makarony ryzowe, gryczane , z fasolki mung.
Wyroby z mąki pszennej staram sie zastępowac wyrobami i mąkami z innych zbóż. mąkę pszenna tez ile mogę tyle zastępuję makami innymi- zytnią, owsianą. Pszennej daję tylko tyle żeby "skleić" ciasto.
Zamiast kaszki mannej, jem kaszkę kukurydzianą itp.
Zaflegmiają niektóre miesa (to znaczy niektóre bardziej niz inne, bo każde białko zwierzęce ogólnie zaflegmia)
Najmniej zaflegmiają : kaczka, indyk, królik, baranina, tłuste ryby morskie.
Najgorszy jest kurczak.
Bardzo zaflegmia też alkochol! Okropnie i w tempie natychmiastowym.
No i banany. :/
Mam wrazenie, że tegoroczny nawrót alergii sama sobie zafundowałam, napychając się całą zimę bananami których normalnie nie jadam wiecej jak kilka rocznie. A zaczelam biegać i zaczełam jeśc banany i się dorobiłam. Bagna w zatokach. :/
Za to staram się wysuszać. Używam dużo ostrych przypraw, gdzie mogę daję cynamon, goździki, kardamon.
Ale z tym trzeba ostrożnie, przyprawy korzenne i zioła też potrafią uczulać, więc musisz sam eksperymentować.
I IMO podstawa wysuszania- kasza jaglana, cud natury.
Stram sie zjeśc jej trochę codziennie. Dodaję do owsianki, do zup, jak gotuję inną kaszę to wsypuję 1/4 kaszy jaglanej.
No gdzie mogę tam ją wciskam.
Ona ma naprawdę olbrzymie właściwości osuszające a przy nawracających problemach z zatokami, trezba się wysuszac ile wlezie.
Taki trochę groch z kapustą mi wyszło, mam nadzieję że to jest choć trochę zrozumiałe co napisałam.
I że może choć trochę pomogłam.
Re: Zatoki + Alergia rok w rok na przełomie czerwca/lipca :/
: 09 sie 2013, 19:38
autor: Niebo
Tak się składa, że także mam uczulenie alergiczne na trawę i parę rodzajów drzew. Alergia męczy mnie już 10 lat i jakoś zawsze odwlekam próbę odczulenia lub przynajmniej zminimalizowania problemu.
Jeśli chodzi o bieganie, to nie mam żadnych przerw w okresie alergicznym. Łykam Allerzine i mam spokój z katarem, kichaniem i łzawieniem oczu na około 24h. Tabletki są stosunkowo tanie (10 sztuk za 6 zł) w porównaniu do konkurencji.
Re: Zatoki + Alergia rok w rok na przełomie czerwca/lipca :/
: 12 sie 2013, 13:58
autor: szelma
Przy antyhistaminach zależy, na co się dobrze reaguje. Na mnie nie działają leki z cetyryzyną ani loratadyną. O efekcie totalnej senności nie wspomnę... Po paru podejściach do różnych leków mój poprzedni lekarz przepisał mi kurację ze sterydów - jakieś tableki plus spray do nosa. Ulga była natychmiastowa, a z alergią miałam spokój na ponad dwa sezony, o dziwo. W tym roku sezon zaczął się późno, ale był kiepski i musiałam udać się do lekarza (innego, bo się przeprowadziliśmy). Dostałam montelukast i spray do nosa - podziałało.
Do tego mam problem z zatokami, a jakże. Lewą szczękową mam niedrożną, dzięki czemu potrafiłam mieć zapalenie zatok co miesiąc. W końcu zrobiłam sobie (chwytając się już czegokolwiek) dwa razy kurację z sinupretu - pierwszy raz nic nie dał, ale przy drugim zatoki mi się oczyściły jak hoho i od tego czasu nie mam z nimi problemu. Wydaje mi się też, że bieganie pomaga, bo głębiej i częściej oddycham i lepiej się to wszystko wentyluje, dzięki czemu zapalenie nie ma się kiedy rozwinąć. Raz jeden obudziłam się z bólem zatok, który zwiastował zapalenie, ale sinupret mi pomógł.
A jeszcze co do alergii w sezonie - to nie, nie zrezygnuję z biegania. Brałam zawsze dużo, dużo chusteczek

, biegałam w okularach przeciwsłonecznych (bo mniej pyłków wtedy do oczu się dostaje), wybierając wtedy raczej ulice niż ścieżki wśród łąk (pylące trawy...). I czekając na deszcz jak na zbawienie

Re: Zatoki + Alergia rok w rok na przełomie czerwca/lipca :/
: 12 sie 2013, 15:09
autor: Qba Krause
szelma zamiast brać jakieś popierdółki weź konkret, telfast na przykład.
Re: Zatoki + Alergia rok w rok na przełomie czerwca/lipca :/
: 12 sie 2013, 15:46
autor: szelma
Że co jest popierdółką? Montelukast? Pomógł mi w tym sezonie od ręki - nie skończyłam nawet opakowania, bo nie miałam już problemów z katarem ani oczami. Sinupret? Też mi pomógł - nawet jeśli tylko jako placebo

Najważniejsze, że od dłuższego czasu nie mam problemu z zatokami.
Re: Zatoki + Alergia rok w rok na przełomie czerwca/lipca :/
: 13 sie 2013, 11:26
autor: biegaloman
Też mam problem z alergią, ale u mnie to jest w połowie sierpnia. Może nawet cały sierpień. Jako lek stosuję Cezera (codziennie wieczorem) plus raz dziennie fostex (bo mam też astmę). Dobrze jest się czasem wybrać do pulmonologa. Natomiast ja niedawno zacząłem biegać i to na krótkich dystansach 2 km. Bałem się, że złapie mnie astma (bo zawsze łapała jak kawałek biegłem), ale jest coraz lepiej. W złym dziale pytanie, ale czy bieganie pomaga jakoś walczyć z astmą? W sensie, np. powiększa płuca?
Re: Zatoki + Alergia rok w rok na przełomie czerwca/lipca :/
: 13 sie 2013, 14:16
autor: kowalus
dzięki.
CAVA - dzięki szczególne.
Czy ktoś robi inhalacje zatok? Czym...?
Re: Zatoki + Alergia rok w rok na przełomie czerwca/lipca :/
: 15 sie 2013, 18:51
autor: Spinnaker
Z alergią zmagam się już od lat 25ciu, czyli od kiedy rodzice w wózku mnie tachali na spacery po lesie.
W okresie podstawówki bardzo się wkurzałem, gdy Pani wychowawczyni nie pozwalała mi brać udziału w spartakiadzie (a w biegach byłem najlepszy w klasie) z powodu alergii - i tak przez 6 lat.
W gimnazjum podjąłem się odczulania, które okazało się bardzo bardzo skuteczne, objawy znacząco zmalały
Ale tak na prawdę poprawiło się niedawno, gdy wziąłem się za bieganie. W okresie pylenia biorę tylko Xyzal (levoceteryzna) i ewentualnie jakieś p.kichaniu i wapno. Podczas biegu czy zwykłego chodzienia, nawet w okolicy pola zboża, traw, w lesie praktycznie nic mi nie jest.
Osobiście polecam odczulanie, xyzal i bieganie. Oczywiście jako osoba z białego personelu wiem, że nie każdemu może to służyć.
Pozdrawiam biegających i cierpiących alergików