Bieganie z rękami na biodrach
: 04 cze 2013, 11:15
Witam,
Biegam regularnie od 2,5 miesiąca. Wcześniej na jesieni też biegałem około dwóch miesięcy.
Na wiosnę trzy razy startowałem w zawodach i okazało się, że przy dużym wysiłku odruchowo opieram ręce na biodrach, tak jakbym próbował podtrzymywać tułów. Nie pojawia się żaden ból, raczej normalny dyskomfort związany ze zmęczeniem. Oparcie rąk na biodrach daje poczucie ulgi i lżej mi się wtedy biegnie. Ostatnio w biegu na 5km zacząłem to robić ok. 3km, wcześniej na półmaratonie około 15km. Próbowałem nad tym zapanować, ale różnica w komforcie biegu była bardzo duża. Podczas treningów nie mam z tym raczej problemów. Nie jest to też związane z dystansem, bo ostatnio biegłem treningowo 20km i nie czułem potrzeby podpierania się. Pojawia się ona dopiero wtedy, gdy biegnę naprawdę szybko (jak na swoje możliwości). Może w takim razie to jest związane z oddechem? Tułów jest bardziej wyprostowany i przepływ powietrza jest lepszy? Ale skoro muszę pomagać sobie rękami, to znaczy że tułów jest zbyt słaby.
Nie wiem czy jest sens się tym w ogóle przejmować. Być może samo zniknie, tak jak kolka na początku biegania, która męczyła mnie przez pierwszy miesiąc, a teraz nie ma po niej śladu. A może jednak warto nad tym pracować? Core stability? Wizyta u ortopedy?
Pozdr,
liang
Biegam regularnie od 2,5 miesiąca. Wcześniej na jesieni też biegałem około dwóch miesięcy.
Na wiosnę trzy razy startowałem w zawodach i okazało się, że przy dużym wysiłku odruchowo opieram ręce na biodrach, tak jakbym próbował podtrzymywać tułów. Nie pojawia się żaden ból, raczej normalny dyskomfort związany ze zmęczeniem. Oparcie rąk na biodrach daje poczucie ulgi i lżej mi się wtedy biegnie. Ostatnio w biegu na 5km zacząłem to robić ok. 3km, wcześniej na półmaratonie około 15km. Próbowałem nad tym zapanować, ale różnica w komforcie biegu była bardzo duża. Podczas treningów nie mam z tym raczej problemów. Nie jest to też związane z dystansem, bo ostatnio biegłem treningowo 20km i nie czułem potrzeby podpierania się. Pojawia się ona dopiero wtedy, gdy biegnę naprawdę szybko (jak na swoje możliwości). Może w takim razie to jest związane z oddechem? Tułów jest bardziej wyprostowany i przepływ powietrza jest lepszy? Ale skoro muszę pomagać sobie rękami, to znaczy że tułów jest zbyt słaby.
Nie wiem czy jest sens się tym w ogóle przejmować. Być może samo zniknie, tak jak kolka na początku biegania, która męczyła mnie przez pierwszy miesiąc, a teraz nie ma po niej śladu. A może jednak warto nad tym pracować? Core stability? Wizyta u ortopedy?
Pozdr,
liang