Strzelające, chrupiące kolana. Odczucie że coś przeskakuje.
: 08 maja 2013, 08:47
Witam
Znowu powrót na forum i niestety znowu z problemami... Próbuję od roku powrócić do biegania, ale słabo mi to idzie, bo chyba coraz bardziej się sypię. Dobra, ale żeby nie zanudzać i było w miarę krótko (nie wiem czy się uda) i jasno (mam nadzieję że przynajmniej to wyjdzie) biorę się do opisania tego co się dzieje. Zacznę od aktualnego stanu, potem trochę cofnę się w przeszłość.
Aktualnie sytuacja wygląda tak jak w temacie, kolana mi strzelają, w lewym to bardziej nazwę to takim chrupaniem jakby coś tam było rozwalone. Strzelają przy kucaniu, często przy prostowaniu, zginaniu nogi, a nawet czasem jak stoję i ruszę w bok to też strzela. Do tego tak jak napisałem coś tam przy tym kolanie odczuwalnie przeskakuje gdy trzyma się palce przy nich to to czuć. Przeskok gdy prostuję lub zginam nogi mniej więcej gdy jest kąt 90stopni, choć może bardziej lekko w stronę kąta ostrego, często to właśnie wtedy strzela. Jest to mniej więcej tak jakby z boku kolana po zewnętrznej stronie. Jeśli idzie o ból, to odczuwam rzadko. Jednak czasem zaboli, choć nie jest to póki co ból który utrudnia mi życie, albo powoduje że nie mogę biegać, jeździć itd. Jednak boję się że jeśli czegoś z tym nie zrobię to może to mieć przykre konsekwencje, jednak kolana to kolana, nie chcę zostać inwalidą na starość.
Dodam że nie stało się nic, żadnego urazu, żadnego upadku. Moim kolanom od dawna nic się nie działo w sensie bym gdzieś się uderzył, bym mógł coś uszkodzić. Nawet jeśli idzie o samo uprawianie sportów, to muszę przyznać że ostatnio różnie z tym bywa, bo jednak co chwila wyskakują jakieś problemy, a to mięśniowe, a to tak jak teraz te kolana. Teraz z tymi kolanami zaczęło się najpierw od cichego strzelania, a teraz jest już zdecydowanie większe, w międzyczasie byłem na rowerze parę razy, do tego 2razy biegałem - za pierwszym razem kolana strasznie bolały (za drugim inne buty i było lepiej, co nie zmienia faktu że strzelają teraz bardziej...), byłem też raz pokopać w piłkę, ale bez szaleństw.
Tak mniej więcej wygląda to aktualnie, a teraz trochę wrócę w przeszłość bo nie wiem czy to nie są istotne rzeczy, jeśli nie jest to ważne to nie musicie zwracać na to uwagi.
W każdym razie jakoś ciężko mi nie mieć wrażenie że coś zaczęło się dział niecały rok temu, gdzieś z końcem czerwca. Wtedy poszedłem pograć w piłkę nożną. Wtedy gra skończyła się tym że bolały mnie mięśnie czworogłowe, nie powiem co dokładnie, po prostu z przodu uda, w obu nogach, czułem ciągnięcie gdy łapałem stopę z tyłu. Do tego doszedł dziwny ból, tak jakby naciągnięcie z boku lewego kolana, choć nie było to to co jest teraz. Do tego doszło coś czego nigdy wcześniej nie miałem czyli stojąc prosto, trzymając rękę trochę tak z boku uda i ruszając nogą to tyłu czułem (do dziś czuję) że coś przeskakuje, jednak wtedy nie było tego czuć w samym kolanie a tak jakby trochę wyżej, ale dlatego myślę że to istotne. W zasadzie ciągnęło się to ze mną przez 2miesiące. Wiem że powinienem pewnie pójść z tym do lekarza, ale myślałem że to po prostu taka reakcja mięśni jeśli długo nie gra się w piłkę (żeby nie było że myślałem że 2miesiące mięśnie się regenerują
W międzyczasie co było błędem, gdy czułem już poprawę szedłem znowu na piłkę, ale wszystko znowu wracało, aż w końcu zrezygnowałem z piłki by raz a dobrze mi to przeszło). W tym okresie odpuściłem też sobie rower, no bo po piłce jednak z tymi czworogłowymi było coś nie tak więc wolałem nie ryzykować, przestałem też biegać choć do czerwca/lipca biegałem. Potem przyszła jesień, w piłkę już nie grywałem, biegać nie biegałem, parę razy jeszcze poszedłem na rower, ale było ok. Przyszła zima, w zasadzie opierałem się tylko na ćwiczeniu w domu, nie uprawiałem żadnych sportów więc o sprawie zapomniałem. Z końcem zimy jednak były dwie rzeczy. Najpierw łyżwy. Po których czułem się jak poobijany, mimo że za dużo nie leżałem
ale nie spodobało mi się że mięśnie czworogłowe bolały mnie podobnie jak wtedy po piłce, choć wysiłek był na pewno mniejszy, szybciej też wszystko wróciło do normy. Ale to już był taki pierwszy sygnał że coś jest nie tak. Zawsze nawet po dłuższej przewie od sportów dość szybko moje mięśnie dochodziły do siebie, nie miałem nigdy czegoś takiego by ból utrzymywał się tak długo. Ale przeszło, stwierdziłem że pewnie się starzeję dlatego organizm tak reaguje, dawniej wysiłek fizyczny miałem bardzo często, a ostatnie miesiące się zaniedbałem, więc muszę pewnie wzmocnić mięśnie, potrzeba czasu. Potem były narty biegowe i... to samo. Ten sam ból w czworogłowych. Co lepsze gdy po bieganiu czekałem w aucie, i podwinąłem sobie nogi by siedzieć po turecku, to tak coś przeskoczyło że nie mogłem wyprostować nogi, jakaś masakra... Ta niemoc w wyprostowaniu nogi zdarzała mi się już ze 2razy wcześniej, na jesieni, gdy po długim staniu, wracałem do domu, szedłem do łóżka i jakoś tak chyba za bardzo się rozluźniałem i bach, nie mogę wyprostować nogi. W każdym razie od 2miesięcy na razie się to nie powtórzyło. Wracając do tematu to po biegówkach, podobnie znowu ten ból, dziwny ból, bo to nie jest tak jak wtedy gdy rusza się mięśnie dawno nie używane, znam to uczucie, ale nie jest to też taki ból jakby coś tam się stało poważnego. Przy nacisku na mięsień w odpowiednich miejscach też czuć ból. Ale dobra wytłumaczyłem sobie to tym samym co po łyżwach. Potem trochę było zimy w marcu, więc znowu spokój i od kwietnia ruszyłem. Jak coś było nie tak to tłumaczyłem sobie że muszę wzmocnić mięśnie, muszą się przyzwyczaić, albo że to wina dziwnej pogody, bo na pogodę też często mój organizm reaguje. Rower, bieganie, piłka. Po rowerze raczej nie zauważyłem by coś złego się działo, jeśli coś czułem to składałem to na to że dawno nie jeździłem i to raczej był właśnie taki ból, przynajmniej tak bym go zaklasyfikował. Bieganie? Biegam mało ostatnio, ze 4km, i pod koniec pierwszego biegu bolały kolana, i odzywały się te czworogłowe. W końcu tydzień temu byłem na piłce, wcześniej zrobiłem rozgrzewkę, bo od wydarzeń z zeszłego roku doszedłem do wniosku że może jednak to brak rozgrzewki. Wszystko było ok, choć wiadomo że kondycja i szybkość nie ta jaką by się chciało mieć. Ale czworogłowe się odezwały, chyba na następny dzień dopiero, no i trzymało kilka dobrych dni, nawet dziś jeszcze mam wrażenie że nie wszystko jest ok. Choć może gdy je rozciągam trzymając stopę za plecami, to już nie bolą, ale nie czuję by wszystko było w porządku. Te czworogłowe praktycznie odzywają się po każdym wysiłku...
I tak to mniej więcej wygląda. Nie wiem za bardzo co zrobić. Czy dalej próbować biegać, jeździć, tylko delikatnie by zobaczyć co się będzie działo? Teoretycznie bólu póki co nie ma. Czy może wszystko odpuścić? Ale i tak nie sądzę że to coś da... Tzn. może da, ale jak wrócę do sportów to znowu wszystko wróci, przynajmniej tak czuję. Czy udać się do lekarza, tylko czy zrobić wcześniej jakieś badania usg, czy coś? W sumie chciałbym w końcu wiedzieć na czym stoję, tak się nie da, że się chce jakieś sporty uprawiać, ale co chwila coś wyskakuje. Nie chcę zniszczyć kolan by na starość być inwalidą, choć na pewno zakaz gdy w piłkę czy biegania to byłby dość spory cios... Wiem że pewnie błąd był rok temu, bo tak czuję że wtedy po tej piłce trzeba było się tym zainteresować, cóż głupota, ale czasu nie cofnę.
Tylko wiadomo też że większość lekarzy będzie nastawiona w sensie by po prostu dać sobie ze sportem spokój, i będzie spokój z nogami. Tylko że coś takiego mnie nie interesuje, bo już tak mam że coś muszę robić.
Dobra, to by było na tyle, liczę na jakieś odpowiedzi. Będę bardzo wdzięczy, jak ktoś ma jakieś wątpliwości i pytania, to niech pyta, postaram się na wszystko odpowiedzieć.
Pozdrawiam
Znowu powrót na forum i niestety znowu z problemami... Próbuję od roku powrócić do biegania, ale słabo mi to idzie, bo chyba coraz bardziej się sypię. Dobra, ale żeby nie zanudzać i było w miarę krótko (nie wiem czy się uda) i jasno (mam nadzieję że przynajmniej to wyjdzie) biorę się do opisania tego co się dzieje. Zacznę od aktualnego stanu, potem trochę cofnę się w przeszłość.
Aktualnie sytuacja wygląda tak jak w temacie, kolana mi strzelają, w lewym to bardziej nazwę to takim chrupaniem jakby coś tam było rozwalone. Strzelają przy kucaniu, często przy prostowaniu, zginaniu nogi, a nawet czasem jak stoję i ruszę w bok to też strzela. Do tego tak jak napisałem coś tam przy tym kolanie odczuwalnie przeskakuje gdy trzyma się palce przy nich to to czuć. Przeskok gdy prostuję lub zginam nogi mniej więcej gdy jest kąt 90stopni, choć może bardziej lekko w stronę kąta ostrego, często to właśnie wtedy strzela. Jest to mniej więcej tak jakby z boku kolana po zewnętrznej stronie. Jeśli idzie o ból, to odczuwam rzadko. Jednak czasem zaboli, choć nie jest to póki co ból który utrudnia mi życie, albo powoduje że nie mogę biegać, jeździć itd. Jednak boję się że jeśli czegoś z tym nie zrobię to może to mieć przykre konsekwencje, jednak kolana to kolana, nie chcę zostać inwalidą na starość.
Dodam że nie stało się nic, żadnego urazu, żadnego upadku. Moim kolanom od dawna nic się nie działo w sensie bym gdzieś się uderzył, bym mógł coś uszkodzić. Nawet jeśli idzie o samo uprawianie sportów, to muszę przyznać że ostatnio różnie z tym bywa, bo jednak co chwila wyskakują jakieś problemy, a to mięśniowe, a to tak jak teraz te kolana. Teraz z tymi kolanami zaczęło się najpierw od cichego strzelania, a teraz jest już zdecydowanie większe, w międzyczasie byłem na rowerze parę razy, do tego 2razy biegałem - za pierwszym razem kolana strasznie bolały (za drugim inne buty i było lepiej, co nie zmienia faktu że strzelają teraz bardziej...), byłem też raz pokopać w piłkę, ale bez szaleństw.
Tak mniej więcej wygląda to aktualnie, a teraz trochę wrócę w przeszłość bo nie wiem czy to nie są istotne rzeczy, jeśli nie jest to ważne to nie musicie zwracać na to uwagi.
W każdym razie jakoś ciężko mi nie mieć wrażenie że coś zaczęło się dział niecały rok temu, gdzieś z końcem czerwca. Wtedy poszedłem pograć w piłkę nożną. Wtedy gra skończyła się tym że bolały mnie mięśnie czworogłowe, nie powiem co dokładnie, po prostu z przodu uda, w obu nogach, czułem ciągnięcie gdy łapałem stopę z tyłu. Do tego doszedł dziwny ból, tak jakby naciągnięcie z boku lewego kolana, choć nie było to to co jest teraz. Do tego doszło coś czego nigdy wcześniej nie miałem czyli stojąc prosto, trzymając rękę trochę tak z boku uda i ruszając nogą to tyłu czułem (do dziś czuję) że coś przeskakuje, jednak wtedy nie było tego czuć w samym kolanie a tak jakby trochę wyżej, ale dlatego myślę że to istotne. W zasadzie ciągnęło się to ze mną przez 2miesiące. Wiem że powinienem pewnie pójść z tym do lekarza, ale myślałem że to po prostu taka reakcja mięśni jeśli długo nie gra się w piłkę (żeby nie było że myślałem że 2miesiące mięśnie się regenerują


I tak to mniej więcej wygląda. Nie wiem za bardzo co zrobić. Czy dalej próbować biegać, jeździć, tylko delikatnie by zobaczyć co się będzie działo? Teoretycznie bólu póki co nie ma. Czy może wszystko odpuścić? Ale i tak nie sądzę że to coś da... Tzn. może da, ale jak wrócę do sportów to znowu wszystko wróci, przynajmniej tak czuję. Czy udać się do lekarza, tylko czy zrobić wcześniej jakieś badania usg, czy coś? W sumie chciałbym w końcu wiedzieć na czym stoję, tak się nie da, że się chce jakieś sporty uprawiać, ale co chwila coś wyskakuje. Nie chcę zniszczyć kolan by na starość być inwalidą, choć na pewno zakaz gdy w piłkę czy biegania to byłby dość spory cios... Wiem że pewnie błąd był rok temu, bo tak czuję że wtedy po tej piłce trzeba było się tym zainteresować, cóż głupota, ale czasu nie cofnę.
Tylko wiadomo też że większość lekarzy będzie nastawiona w sensie by po prostu dać sobie ze sportem spokój, i będzie spokój z nogami. Tylko że coś takiego mnie nie interesuje, bo już tak mam że coś muszę robić.
Dobra, to by było na tyle, liczę na jakieś odpowiedzi. Będę bardzo wdzięczy, jak ktoś ma jakieś wątpliwości i pytania, to niech pyta, postaram się na wszystko odpowiedzieć.
Pozdrawiam