qwertys pisze:To mleko ryżowe sojowe itp. to drogie straszne. U mnie w małej miejscowości (Suwałki) to często powyżej 5-6zl za pół litra.
Kapusta - nawet nie wiedziałem, a jem jej dużo więc jest ok.
A ta owsianka na wodzie: musze spróbować, chociaż to smacznie wyglądać chyba nie będzie, breja taka wyjdzie chyba.
Nabiał nie jest dobrym źródłem wapnia.
Owszem, zawiera sporo wapnia, ale ma bardzo złe proporcje stosunku wapnia do białka i fosforu przez co wapń się z niego nie przyswaja.
Dlatego to w krajach z dietą opartą na nabiale krowim, tak masowo występuje osteoporoza!!! która właściwie nie występuje np. u azjatów którzy mleka krowiego nie jedzą.
Wapń najlepiej przyswaja się w dużych, zasadowych posiłkach - tak w skrócie to wygląda- więc porcja owsianki ugotowanj na wodzie i okraszonej ziarnem sezamu i owocami, albo sałatka z brokułów posypana słonecznikiem , czy porcja zielonej fasolki szparagowej, brukselki czy sórówka z kapusty są dużo lepszym źródłem wapnia niż żółty ser czy szklanka mleka.
Ale wapń tak naprawdę jest prawie we wszytkich warzywach, owocach, ziarnach, pestkach, nasionach.
Wapń jest bardzo szeroko dostępny, wiec nie musisz się martwić o zastępowanie mleka czymkolwiek.
Jesli masz urozmiconą dietę nie przeładowaną białkiem zwierzęcym i _nabiałem! krowim_a na dodatek ruszasz się i nie unikasz słońca, to w ogóle nie masz się czym martwić i nad czym zastanawiać.
Jedynie masło i śmietanę jesli trwisz, warto jeść, a jesli nie możesz warto pomysleć nad suplementacją tranem.
mleka roslinne gotowe, dostępne w sklepach to jakaś kpina!
6 lat byłam wegetarianką, nie trawię mleka krowiego słodkiego a nabiału typu sery , jogurty nie lubię i raczej nie jadam poza sporadycznymi wyjątkami a tego syfu do ust nie biorę- wystarczy poczytać skład. Jakiś nędzny procent produktu podstawowego czyli soi, owsa czy ryzu a głównie cukier, konserwanty, dosmaczacze. Złamanej złotówki bym za to nie dała.
Natomiast jak lubisz mleko albo czasami nabiał po prostu zjeśc dla smaku, to proponuję kozie sery czy mleko- smak inny ale ja lubię. A są coraz szerzej dostępne i juz jest sporo nie oszukanych- czyli takich 100% kozich a nie z mleka krowiego z nędznym dodatkiem koziego jak jeszcze do niedawna.
Jeśli jednak masz jakies tam lęki co do ilości zjadanego wapnia, to bardzo prostym, skutecznym i nie mającym skutków ubocznych jakie mają apteczne preparaty wapnia (tworzenie się kamieni w drogach moczowych) jest mielenie skorupek jaj kurzych.
Jajo nalezy umyć, ugotowac na twardo, jajo zjeść a skorupki sobie zmielić w młynku i dosypywac do posiłków wilości 1/4 łyżeczki dziennie.
To stary sposób dawnych położników, na zapewnienie odpowiedniej podaży wapnia w diecie ciężarnych kobiet- bardzo tani, prosty i skuteczny.