Nie jesteś w stanie zjeść tyle żeby uzupełnić straty, możesz straty spowolnić. Optymalnie na zawodach jeść żele i płyny, bo najszybciej się przyswajają i nie obciążają żołądka, który przy mocnym wysiłku pracuje słabiej, bo większa część krwi jest wykorzystywana przez płuca, mięśnie i skórę (do chłodzenia).
Ja banany jem - na rowerze, bo w czasie biegu wolałbym nawet kostkę cukru, żeby nie zostawało na żołądku.
Ilość insuliny nie ma tu nic do rzeczy, stężenie spada, bo hormon magazynujący nadmiar węglowodanów w tłuszcz jest niepotrzebny w momencie, gdy całość dostępnej glukozy metabolizują na bieżąco mięśnie.
Insulina nie uczestniczy w trawieniu węgli - ona tylko usuwa nadmiar węglowodanów z krwi, upychając go w glikogen i tkankę tłuszczową. W czasie wysiłku wszystko jest na bieżąco spalane, więc jest niepotrzebna.
O ile pamiętam, to maksymalnie w ciągu godziny organizm może przyswoić 60g węglowodanów, czyli 240kcal - niezbyt dużo, bo na intensywności maratońskiej spala się (no dobra, ja spalam

) mniej więcej 800kcal/h, z czego większość to węgle.