A jak wagowo z Tobą? Nie tyjesz?
Bo trochę mnie zszokowałeś tym ile Ty tego makaronu zjadasz na raz i jeszcze do tego tłuste pesto i jeszcze oliwą dolewasz.
Mój maż jeździ na rowerze, pływa i biega- przygotowuje się do 1/4 Ironmen.
Bardzo żadko ma dzień wolny w tygodniu od ćwiczeń, co najwyżej ma lżejszy plan.
Biega , pływa 3-4 razy w tygodniu na zorganizowanych treningach gdzie "nie ma zmiłuj się", robi w domu ćwiczenia siłowe i do tego rower tez jakoś 3-4 razy w tygodniu- albo na trenażerze albo jak pogoda z senesem idzie na szosę- ostatnie szosowanie to ponad 100km z kilkoma podjazdami - jechał jakiś trening z lokalną grupą "szoszonów".
On tyle nie je na raz. U mnie na obiad dla 4 osób (3 baby + mąż), idzie jakoś tak 3/4 paczki 250 gr suchego spaghetti + sos boloński - mąż zjada tak 1/3 tego makaronu.
Ale 250 gr makaronu na raz nie widziałam żeby wpylił nawet po/przed wyscigach MTB - a uważam, ze bardzo dużo je.
Myslę, ze za bardzo się skupiasz na jedzeniu.
Ja też dopiero się uczę swojego organizmu i jak on reaguje na zwiekszanie km.
Wiec po prostu jak wybiegam i mam w planie powyżej 10 km, biorę ze sobą 1 baton energetyczny. Raz był mi potrzebny - za pierwszym razem jak zrobiłam pierwsze 10 km. Teraz organizm chyba się przystosował i baton wyprowadzony na spacer 10- naście km wraca do domu.
na 8 km w ogóle się nie przygotowuję- taki zapas się ma po prostu jak się regularnie je.
Jak biegam rano- to owsianka i tyle - normalna porcja jak codziennie (u mnie suchej masy jest 1 łyżka komosy, 1 łyżka kaszy jaglanej, 2 łyżki płatków owsianych + garstka orzechów, trochę bakalii sporo owoców (jabłko + coś z mrożonki np. maliny, albo tzw "mieszanka kompotowa)
Jak przed południem - wtedy na ogół już jestem po 45 minutach aerobiku na basenie, to dodaję 2gie śniadanie- np. 1-2 tosty z jabłkiem i dżemem - nie wracam specjalnie wygłodniała.
Mam wrażenie, że za dużo jesz na raz.
I za bardzo się stresujesz- nawet jak zawalisz jakiś trening to co z tego?
Najwyżej się czegoś nauczysz, człowiek się uczy najwięcej na błędah.
ja się nie zdziwię, jak zaczniesz biegać szybciej i dłużej, z mniej obciążonym żołądkiem- przecież jak się tak napchasz, to organizm musi dużo krwi doprowadzić do układu trawiennego- a ta krew mogła by iść w mięśnie w tym czasie- jakby nie było takiego "pocisku" do trawienia.