kisio pisze:Bylon - nie masz racji. Tłuszcz ani białko nie powodują uzależnienia. Węglowodany wpływają na ośrodek nagrody, zupełnie jak alkohol czy heroina. Tyle, że te dwa ostatnie mają jeszcze kilka dodatkowych efektów, więc uzależnienie jest silniejsze, ale mechanizm bardzo podobny.
Można być uzależnionym od cukru, co więcej, im więcej go spożywamy tym więcej musimy spożywać żeby odczuwać taką samą satysfakcję (przypomina Ci to coś?). Jest na ten temat sporo badań.
Lata mi po głowie, że mózg nagradza nas tak samo za jedzenie tłuszczu jak węglowodanów - strzałem enorfin.
Dlatego tak lubimy to połączenie - dlatego czekolada, hałwa kuszą bardziej niz landrynki, wyjadanie cukru z cukierniczki czy kostka boczku a przeciez też smaczna - no ja lubię.
Być może, było o tym w "Zywieniu człowieka" Gawęckiego, Hrynieckiego.
Pełen żołądek zapewaniał przetrwanie- żołądek pełen tłuszczu starczał na dłuższe przetrwanie niż pełen węglowodanów a skoro ciało potrafi sobie zrobić z tłuszczu glukozę- no to tym bardziej byłby jasny ten mechanizm. Ale warto tez rozważyć- dlaczego pokarmy weglowodanowe były tak ważne, ze aż teraz nas cukier potrafi uzaleznić (bo fakt- cukier to potrafi- ale CUKIER a nie eglowodany jako takie. Kto widział kogoś uzależnionego od truskwek, sałaty, czy kaszy??)
Widać czasami w filmach o plemionach żyjących pierwotnie, jak zajadle potrafią dążyć do wygrania wyściugu po owoce, choć musza wlożyć w to wiele wysiłku, wyprzedzić małpy a dostają maego, kwaśnego owocka w nagrodę.
Nie mozna sprowadzać jedzenia weglowodanów do jedzenia rzeczy niezdrowych, albo sprowadzania jedzenia weglowodanów do jedzenia po prostu cukru czy słodyczy, białej mąki. Bo to jest manipulacja.
One są tak samo konieczne do zycia jak białko i tłuszcz a robi się z nich pomiot piekielny.
To pokarmy węglowodanowe zapewniają niskie ph posiłków, oraz skałdniki odżywcze niedostępne z tłuszczem i białkiem np. wit C.
To pokarmy weglowodanowe- surowe owoce i warzywa dostarczają nam naturalnej wody utlenionej - najczystszej z czystych i najlepiej dotleniającej nasze komórki.
Boberek- masz ochotę na węglowodany, to je jedz byle z głową.
Nie pizzę i inne syfy, a kaszę gryczaną, jaglaną, płatki owsiane (grube solidne _niskoprzetworzone _płatki owsiane górskie, ugotowane przez Ciebie samą w domu z owocami /orzechami/ ziarnami -a nie jakieś syfy typu płatki kukurydziane, gotowe słodzone mieszanki musli) ryz pełnoziarnisty, makarony gotowane al dente- mają duzo dluższy czas przyswajania- moja znajoma diabetolog jak najbardziej zezwala swoim cukrzykom na ich jedzenie- w połaczeniu z mięsem i warzywami nie podnoszą wcale mocno poziomu cukru bo zlicza się ogólna wartośc posiłku a nie osobno, owoce, warzywa jak najwiecej zielonych warzyw i wszytkich na surowo oraz gotowane, duszone, pieczone.
Pieczywo z umiarem, raczej rano- ale tez wysokogatunkowe- graham, otrebowe, jakieś pełnoziarniste, razowe - ale prawdziwe razowe a nie barwione na brązowo karmelem.
Teraz piekarze walczą o klienta, wiec wybór naprawdę dobrych pieczyw jest olbrzymi i sa niezłj jakosci. tanie takie nie są, ale tez nie zjada się tego tyle co kiepskiego, lekkiego "dmuchanego" pieczywa białego czy barwionego.
Wiele osób fatalnie reaguje na obnizenie ilosci węglowoanów w diecie- bólem głowy, migrenami, zmuleniem do stanu apatii, a nawet depresją.
restrykcyjne diety (wszystkie) rujnują mozliwośc bezstresowych kontaktów społecznych - no jak tu nie iśc czasami z koleżanką na kawę i ciastko, do cioci na urodziny, z dzieckiem na lody i nie robić z siebie albo wyrodka co wiecznie nic nie je a a to stale grymasi, albo nie popadać w jakieś chore wyrzuty sumienia?
Po prostu trzeba wybierać _ZDROWE_ jedzenie.
Biegasz- to zawsze miej w domu gar lekkiej zupy warzywnej z jakąś kaszą- np kalafiorową na kurczaku zagęszczoną kaszą jaglaną z dużą iloscią warzyw, tak zeby łyżka stawała. Jakąś inną ale warzywną, na lekkim mięsku typu indyk, kurczak, ryba, albo lekkie strączkowe/: soczewica czerwona albo zielona, genialna fasolka mung.
Nie da się tym upaść za przeproszeniem, a świetnie zaspokaja ochotę na węglowodany, szybko odgrzejesz, nie napychasz sie byle czym, nie napychasz się chlebem, masz pełnowartosciowy, zdrowy posiłek.
ja jem cale życie duzo węglowodanów a teraz przez to bieganie to już sama nie wiem- chyba przejdę na dietę klosia zeby trochę przytyć

bo juz sama nie wiem co zjeśc jeszcze żeby nadrobić chociaż z 1,5 - 2 kilo, bo na tych strasznych weglowodanach ni cholery nie idzie a waga spadła do 47,8kg a przecież dopiero zaczynam zwiekszać kilometrówkę- nie mam pojęcia co będzie latem- zołądek mi przyschnie do kręgosłupa.
A że nie brak mi weglowodanów w diecie, to słodycze moga obok mnie leżeć cały dzień i kompletnie mnie nie ciągnie.
Czysty w miarę organizm, nie domaga się śmieciowego jedzenia. Masz ochotę na słodycze- zjedz owoc :jabłko, pomarańczę, kiwi.
Msz ochotę na pizzę- zrób sałatkę z brokuła, kurczaka, chili. Albo zjedz zupę.
