Ogólny marazm o tej porze roku może być spowodowany brakami wit C. I słońca.
Wit C pobudza.
Może spróbuj jeść więcej _surowych_ świeżych / rozmrożonych owoców już od rana + więcej surowych warzyw. Wszelkie sałaty z cebulką do każdego możliwego posiłku (i nie- 2-4 liście sałaty na kanapkę nie załatwiają sprawy) , kiszone ogórki i kapustę.
Rano owsiankę z dodatkiem surowych, tylko rozmrożonych owoców- rozmrożonych malin , czy jeszcze lepiej mieszanki "leśnej" - takie zawierają na ogół owoce bardziej kwaśne , ale dużo bardziej bogate w wit. C- aronię, porzeczki czarne i czerwone. Albo ze 2 pomarańcze.
Mam wątpliwości co do oferowanych o tej porze roku pomidorów i ogórków, czy one w ogóle coś zawierają i coś dają poza satysfakcją ze się odbębniło jedzenie warzyw
Od poprzedniego sezonu jesiennego, każdy wieczór kończę zielonym koktajlem i po jaki czasie zauważyłam, ze jestem zimą dużo bardziej żwawa (i odporna) niż kiedyś.
Łatwiej mi się wstaje, szybciej się dobudzam.
Podstawą jest pęczek natki pietruszki , 1 jabłko ze skórką, łyżka oleju z lnu i "chlust" soku z aloesu.
Do tego co tam mam: drugie jabłko, albo pomarańcza, albo kawałek 1/4 do 1/2 zależy od wielkości ananasa świeżego, garść liści szpinaku.
Albo zamiast oleju z lnu - 1 avocado lub 1 mango.
+ niecała szklanka wody żeby nie było za gęste.
Wychodzą z takiej proporcji 2 duże ikeowskie szklanki.
Ostatnio próbuję się wydobyć z nałogu picia kawy, i mimo że ciężko idzie, to widzę, że w weekendy (bo kawę pije już tylko w pracy) czuję się lepiej niż w dni z kawą.
Nie widzę żeby kawa mnie jakoś pobudzała, natomiast obserwuję, ze jej nadmiar skutecznie potrafi mi zepsuć humor i wpędzić w złe samopoczucie.