Forum Bieganie.pl

Cześć,

nie wiem czy ktoś z Was ma taki problem jak ja, czyli czuje ciągłe ssanie w żołądku. Nie wiem już jak jeść, by nie być głodnym - doszło do tego, że przytyłem do 97 kg, mając na uwadze, że rok temu ważyłem ok 82 przy wzroście 190 cm.

W tym momencie zgubiłem już ok 5 kg, jednak problem wciąż się utrzymuje - głód, głód, głód.

Nieważne co zjem - czy ryż, czy makaron czy ziemniaków jak dla konia - za godzinę, góra dwie jestem głodny.

Rekordem jest to, że po pół godzinie od zjedzenia dwóch talerzy zupy byłem już głodny. Masakra !

Nie wiem co robić, czy jeść więcej słodkiego, czy z czegoś właśnie zrezygnować? Pomóżcie, bo zaczyna mnie to dobijać. Siedzę w pracy i myślę o jedzeniu, zamiast skupić się nad robotą.

Im więcej czytam, tym bardziej jestem skołowany, więc może ktoś biegający zna rozwiązanie warte uwagi. Męczy mnie to niesamowicie a i po portfelu mocno daje:)

Pracę mam spokojną fizycznie, jednak bardzo odpowiedzialną, objętość biegowa ok 55 km tygodniowo.

Pozdrawiam

Odpowiem ci cząstkowo na pytanie bo mam 191/78. Zacząłem zchodzić z 86 i również mialem takie problemy jak ty - ciągłe ssanie. Zdiagnozowałem u siebie dwie przyczyny:

- rozciągnięty żołądek - zawsze wpychałem w siebie ile wlezie i co najgorsze zawsze pochłaniam jedzenie w expresowym tempie. Teraz jem powoli i z czasem chyba przyzwyczailem się do mniejszych racji żywieniowych.

- znajdź potrawy zapychacze - takie które sa zdrowe i jednocześnie wypełnią tę dziurę w brzuchu ja odnalazłem w ten sposób twaróg, ryż brązowy oraz kasze gryczaną - na paczce ryżu 100g pochodzisz ze 2-3h, na kostce twarogu od 18 do wieczora. Osobiście uważam że najbardziej wypycha białko w połączeniu z tłuszczem.

No i niestety przykra nauka jaką dostałem trzeba czasu żeby organizm się zaadoptował do nowej diety w moim przypadku 1-2tyg. Później to jakoś już leci

Jedz więcej węglowodanów, na pewno nie będziesz głodny .

Poważnie, to właśnie węglowodany odpowiadają za uczucie glodu. Szybko się trawią, dodatkowo powodują skok insuliny, która obniża poziom cukru we krwi i blokuje przemiany tłuszczowe, więc organizm nie może czerpać ze swoich zasobów, na co oczywiście reaguje głodem. Każdy zna ten efekt, gdy godzinę po opchaniu się naleśnikami z dżemem jest się znów głodnym.
Ogranicz maksymalnie węgle, przede wszystkim łatwostrawne, ale najlepiej wszystkie, na rzecz białka i tłuszczy - przestaniesz być co chwilę głodny i zaczniesz chudnąć.

Koledzy wyżej odpowiedzieli w sposób wystarczający, ale może należałoby wziąć pod uwagę to, że głód jest spowodowany inną przyczyną.

Ja bym proponował wizytę u lekarza, możliwe są w takich przypadkach(przykro mi to mówić) pasożyty, które nie dają prawie żadnych objawów, a pochłaniają bardzo dużo składników odżywczych.

Jakieś cukrzyco-podobne problemy? Bo to ssanie to chyba wynika z za niskiego poziomu cukru we krwi. Na pewno bym poszedł do lekarza z tym...

Do lekarza moze od razu nie. Przede wszystkim odrzuc weglowodany. Jedynie pozostaw brazowy ryż, kasze róznego typu. Postaw na białko, zamiast zapychać się weglami typu ryż właduj na talerz kurczaka, ryby typu łosoś, makrela itp, do tego oczywiscie warzywa ( prozdrowotnie). Przede wszystkim białko. Na zabicie głodu polecam tłuszcze z orzechów. Mozesz dodawać do jogurtu naturalnego garsc orzechów.

Pasożyt raczej to nie jest skoro waga idzie w górę - ale jeśli takie objawy wzmożonego apetytu się pojawiły nagle - to bym się też zaniepokoił. Jeżeli zmienił się Twój tryb życia to może być reakcja na to i musisz najpierw przemyśleć co dokładnie w takim razie było tego przyczyną - wtedy łatwiej znaleźć rozwiązanie. Ja miałem takie napady wilczego apetytu po długich wybieganiach - przez pól dnia chodziłem jak odkurzacz - ale wystarczyły w trakcie treningu bardzo małe przekąski (np 1 cukierek na godzinę) lub izotonik zamiast i efekt znikł.
Jeśli wzięło się to znikąd to mogą to być np. wczesne objawy cukrzycy i warto się przejść do lekarza bo sam nic nie wymyślisz.

Zaczęło się po rzuceniu palenia Tak tak, wiem, że podobno jak się palenie rzuci to trzeba czymś zająć usta i ręce więc się je. U mnie tak nie było - po prostu po jakimś czasie zacząłem często czuć głód.

Czasami jak jestem głodny, to aż robi mi się słabo...Staram się jeść naprawdę najlepiej jak potrafię, ograniczyłem fast foody na rzecz normalnych obiadów, jem ryby, jem mięsa wszelakie, sam nie wiem co jest grane. Zacząłem jeść obfite śniadanie, bo podobno powinno być królewskie - zobaczymy co to da.

Z tymi węglami to właśnie sam nie wiedziałem, po prostu usłyszałem, że może organizm potrzebuje więcej energii i dlatego ssie mnie niemiłosiernie

Jeśli jestem w pracy do wieczora, to potrafię zjeść pierwszy obiad w domu, a drugi w pracy, i na odwrót jeśli idę na rano. Bardziej niż zmartwiony, jestem wkurzony...to strasznie irytujące i męczące.

Problemów cukrzycowych nie mam - sprawdziłem to już jakiś czas temu.

Ja również radzę zrezygnować z cukrów prostych i ograniczyć te złożone na rzecz białka i tłuszczów.
Są też zioła które regulują poziom cukru i skutecznie ograniczają apetyt.

Jak to efekt rzucenia palenia - to co innego. Wcześniej nikotyna maskowała efekt głodu więc organizm musiał dawać bardzo silne bodźce - i teraz masz tego efekt - silne uczucie głodu zostało mimo że już nie jest potrzebne.
Moja recepta - ogranicz węglowodany prawie do zera. Przez 2-3 miesiące żadnych słodyczy robionych - czyli jedynie owoce dozwolone - ale też w małych ilościach - jeśli już bardzo Cię przyciśnie to 1 kostkę czekolady a nie całą tabliczkę. Na śniadanie proponuję płataki owsiane na mleku do tego łyżka dodatków - jakie lubisz siekane orzechy/ wiórki kokosowe/ rodzynki/ suszone śliwki - 1 łyżka. A płatki owsiane zwykłe tradycyjne górskie, żeby to nie były jakieś słodzone musli :P
Drugie śniadanie/obiad/kolacja - jedz tyle żebyś odchodził od stołu z niedosytem - po 2-3 miesiącach sprawa się ureguluje i wielki apetyt powinien ustąpić.

Ok, nikotyna maskowała, palenie maskowało głod - jasne, zgadzam się z tym. Tylko, że ja nie palę od 14 miesięcy

Słodyczy też nie jem dużo - wafelka do kawy czasami, okazyjnie ciasto. Nic więcej. We wrześniu na połówce w Pile ważyłem ok 96 kg, w tym momencie ważę ok 92 kg i chciałbym, żeby tak zostało. Jednak ssie mnie i ssie, przed chwilą zjadłem obiad i czuję, że coś mnie tam już w żołądku ćmi.

Nie chodzi o słodycze, chodzi o węglowodany. Nie ma znaczenia, czy zjesz 100g cukierków, czy 100g chleba - ilość cukru jest ta sama, skok insuliny też podobny. Pisałeś w pierwszym poście że jesz dużo ryżu, makaronu czy ziemniaków - ogranicz to na rzecz większej ilości białka i tłuszczy, to schudniesz i nie będziesz głodny. Dla mnie sycący posiłek to np 200g salami albo 100g migdałów - objętościowo to tyle co nic w porównaniu do tego co jadłem kiedyś, a nie jestem głodny pół dnia.

apaczo pisze: Są też zioła które regulują poziom cukru i skutecznie ograniczają apetyt.

proszę o wskazówkę

klosiu pisze:Nie chodzi o słodycze, chodzi o węglowodany. Nie ma znaczenia, czy zjesz 100g cukierków, czy 100g chleba - ilość cukru jest ta sama, skok insuliny też podobny. Pisałeś w pierwszym poście że jesz dużo ryżu, makaronu czy ziemniaków - ogranicz to na rzecz większej ilości białka i tłuszczy, to schudniesz i nie będziesz głodny. Dla mnie sycący posiłek to np 200g salami albo 100g migdałów - objętościowo to tyle co nic w porównaniu do tego co jadłem kiedyś, a nie jestem głodny pół dnia.

klosiu, pozwól, że jeszcze raz Cię zacytuję. Nic dodać nic ująć.

herson pisze:

apaczo pisze: Są też zioła które regulują poziom cukru i skutecznie ograniczają apetyt.

proszę o wskazówkę

Numer jeden to Cha De Bugre
tu jest opis -zioło nr.3 viewtopic.php?f=20&t=29468

oraz wszelkie surowce zielarski będące inhibitorem alfa-glukozydazy. Hamują one rozkład polisacharydów do cukrów prostych w jelitach, czego wynikiem jest zmniejszenie wchłaniania glikozy z przewodu pokarmowego. Można tu wskazać na liść morwy białej.

oraz substancje zwiększające poziom serotoniny i dopaminy. - ziele dziurawca.