Kolano i nie tylko
: 13 lip 2004, 22:54
Cześć. Tak już czytam, to forum od jakiegoś miesiąca i myślę że wiele się tu nauczyłem. Teraz opowiem o sobie jakim jestem dziwnym przypadkiem. Jakieś 2 góra 3 miesiące temu zacząłem biegać z kolegami po bieżni truchtem jakieś 10 kółek każde po 320 metrów. I tak jak mierzyliśmy sobie czasówkę na 1000m to na początku miałem 4:10. I tak biegaliśmy 2 miesiące i udało mi się pobiec 3:46 a na następny dzień 3:35. W każdym biegu biegłem z lepszym kumplem który zawsze był pierwszy na mecie. Na początku bolały mnie te kości pomiędzy kostką a kolanem do wewnętrznych stron. Ale jakoś przestały i już nawet o tym zapomniałem a nawet były o tym rozmowy na forum. Mam 194cm wzrostu, ważę 73kg. I talentem do biegania nie jestem na dodatek powiedziałbym że jestem antytalentem ponieważ mam zapadniętą klatę tzw:szewską lub lejkowatą jak kto woli. I ona wrosła jak gdyby do środka. Za 4 miesiące skończe 18 lat. Grałem trochę w siatkówke i jakby się siła nóg wyrobiła. Jak biegaliśmy na w-f ‘ie na 15 metrów to dostałem za swój czas 6. Na dodatek widać cały czas taką żyłe na lewym udzie wewnętrznej strony z przodu. I w ogóle jak pobiegałem te 2/3mce to biegliśmy w szkole na 1km i nowy rekord: 3:20.(Znowu biegłem z lepszymi) I od takiego wyniku zabierają na wyścig na stadion na 1500m żeby tam jakichś reprezentantów szkoły wyłonić na jakieś większe zawody. I tak: Czytam to forum i wszyscy piszą żeby wybiegania robić czyli biec 8-20km, żeby wyrobić ogólną bazę wydolności. Ogólnie mam jakieś gardło cienkie chyba bo zawsze strasznie dyszę i słychać jak oddycham. Więc pobiegłem sobie pewnego razu po bieżni takim tempem średnim szybszym niż zwykle (rozmawiać to raczej bym nie mógł przy nim) więcej kółek niż 10 może 18 (tj:5760m)nie robiłem oczywiście żadnej rozgrzewki ani rozciągania i wszystko było dobrze poza tym że jak przyszedłem do domu to wypiłem ponad 1,5 litra różnych napojów. Dodam że przed tym biegiem grałem w piłkę a zawsze po graniu mi się tak jakoś dobrze biegło. W nocy już się źle czułem i zaczęła mnie boleć lewa noga. Przy każdym ruchu w łóżku ją czułem. Taki głupi ból. I na dodatek było mi nie dobrze. Bolał mnie żoładek i ży**ć mi się chciało. Wstałem z łóżka i co się okazało że nie mogę na tej lewej nodze stanąć. Był to ból w okolicy kolana. A nawet na pewno to było kolano. Byłem zły bo miałem tego dnia w szkole 2 wf’y i bardzo chciałem iść zwłaszcza że dzień wcześniej nie poszedłem. I tak nie chodziłem 2 dni aż pod wieczór 2 dnia mama się zlitowała i dała mi jakąś maść. Posmarowałem kolano i od razu było lepiej jak wstałem to 3 razy lepiej mi się chodziło niż przed posmarowaniem. I tak nie biegałem przez około 2 tyg. Od żadnego planu 10tygodniowego nie zaczynałem bo trochę dziwne chodzić mam po bieżni? I tak zacząłem znowu truchtać te 10 kółek i zdarzał się sprint tzn wyścig na końcowych100 metrach kto pierwszy przekroczy linię mety bo biegałem z kumplem oczywiście. Jeśli cały bieg był wolny to zdarzało mi się nawet wygrać. Właściwie to miałem biegać dla zdrowia i poprawy wydolności bo jak przebiegłem sale gimnast. sprintem i potem kawałek truchtu to od razu zadyszki dostawałem jakiej nikt w mojej klasie nie miał.. Ostatnio stwierdziłem że pobiegnę 14 kółek. I tak biegałem ze 2 tyg. 3 razy w tygodniu. Aż stwierdziłem że 14 kółek bez problemu przetruchtam to myśle sobie pobiegnę 20. I tak pobiegłem 21. I nic mnie nie bolało. Aż tu nagle już w nocy zaczęło mnie boleć to samo lewe kolano. W ogóle to jak byłem u ortopedy który jest też chirurgiem to powiedział że mam trochę krótszą lewą nogę i że takie zapadnięte klatki to się operuje. Ale ja jestem już za stary i że jakby mnie 5 lat temu zobaczył to zalecałby operację ale teraz już nie rosnę to nie ma po co. Chyba że bym miewał duszności. Bo taka klata może uciskać serce i/lub płuca. Lekarz zalecił dużo ruchu. No to bieganie to jest przecież sam ruch. Kolano zaczęło boleć ale bez przesady posmarowałem tą maścią co wtedy i chodzić mogłem spokojnie. Ale o bieganiu tego dnia to zapomnieć. To co ja mam zrobić? Czy problem z tym kolanem to jest brak jakiejś rozgrzewki czy jak? Bo prawe mnie jeszcze nigdy nie bolało. A może dlatego boli mnie lewe bo noga jest krótsza i większe przeciążenia na nią idą? Ale chyba jest tylko troszeczkę krótsza bo żadnych wkładkach pan doktor nie wspomniał. A może jest krótsza bo zawsze jak grałem w kosza to się z niej wybijałem? Jak tylko grałem w siatkówkę skakałem do ataku to mnie jakoś nigdy nie bolało kolano po tym. Po rowerze też nigdy. tylko po dłuższym biegu. Czy bieżnia dobrze amortyzuje uderzenia? Bo wydaje mi się że w lesie lepiej ale jakoś nie mogłem kumpla naciągną żeby do lasu pobiec. Na dodatek biegam w starych reebok’ach mają 3,5 roku ale się trzymają.. Wydaje mi się że buty się w moim przypadku mogą przyczyniać do urazu ale w jakichś 18%. Bo przecież prawe kolano mnie nie boli. Więc co może być przyczyną tego bólu? dodam jeszcze że mam wrażenie że im jestem starszy tym mam te nogi bardziej krzywe. Przepraszam że się tak rozpisałem.. Chciałbym pobiec po wakacjach na 1km w czasie 3:05. A na 1500 m w 5 minut. Ale jak tu trenować jak nie można nawet 45 minut bez urazowo pobiec? Mam nadzieję że nie Zasnęliście. Liczę na jakieś opinie, sugestie i wskazania co dalej robić i jak zapobiec ponownemu problemowi z kolanem bo do biegania dalej mam chęci. Pozdrawiam i liczę na komentarze i wszelaki odzew z Waszej strony.